MISZMASZ TWOJA GAZETA

PORTAL DLA DŁUŻNIKÓW, WIERZYCIELI, KOMORNIKÓW, SĘDZIÓW I PRAWNIKÓW
Dziś jest:  czwartek 28 marca 2024r.

PRZEGLĄD PRASY

  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Miszmasz - Czarny Piar

ARCHIWUM PRZEGLĄDU

  • dzieci 03 2021 traktowanie katowice malyJak traktuje się dzieci w szkole! Opowieść nauczycielki z Katowic

  • Do czego dążą globaliści? Nadchodzi totalitarny system kontroli | prof. R. Zajączkowski

  • Zaszczepili nauczycieli, aby mogli bezpiecznie uczyć, po czym zamknęli szkoły. Czego nie rozumiecie?

  • Prokuratura Krajowa oświadcza, że stanowisko niektórych sędziów Sądu Najwyższego sugerujące, że odpowiedzialność za bezprawne pozbawienie wolności dwóch mężczyzn powinna zawężać się jedynie do pociągnięcia do odpowiedzialności dyscyplinarnej urzędników jest nieuprawnione

     

    Osobami odpowiedzialnymi za wydanie decyzji w tym zakresie byli nie urzędnicy a sędziowie Sądu Najwyższego z dwóch składów orzekających. Wydając orzeczenia skutkujące zwolnieniem z zakładów karnych dwóch mężczyzn odbywających karę, nie podjęli oni żadnych działań zmierzających do ustalenia, czy osoby te rzeczywiście przebywały w więzieniu. W obu przypadkach sędziowie nie wyegzekwowali przedstawienia im aktualnej informacji systemu informatycznego SN NOE-sad. Dane te mogły być bez problemów uzyskane nawet w dniu wydania orzeczeń.

     

    Sędziowie oparli się na nieaktualnych informacjach. W przypadku jednej ze spraw oparto się na danych sporządzonych aż 15 miesięcy wcześniej. Na marginesie należy zaznaczyć, że były one nieaktualne już w momencie ich wprowadzenia do karty informacyjnej. Sędziowie informacji tych nie zweryfikowali wbrew ciążącego na nich obowiązkowi wynikającego z Regulaminu Sądu Najwyższego.

    Paragraf 95 tego aktu prawnego nakazuje sędziom sprawdzenie wszystkich istotnych okoliczności dotyczących wydawanego orzeczenia. Wskutek bezprawnych zaniechań sędziów dwóch osadzonych, którzy powinni zostać niezwłocznie zwolnieni z zakładów karnych przebywało w nich jeszcze przez okres około miesiąca, a zatem byli bezprawnie pozbawieni wolności.

     

    Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej po powzięciu wiedzy o zaistniałych zdarzeniach był zobligowany przepisami prawa do rozpoczęcia działań zmierzających do pociągnięcia do odpowiedzialności winnych zaistniałej sytuacji, bez względu na ich stanowiska i role procesowe.

     

    Opinia niektórych sędziów Sądu Najwyższego z której wynika, że w przedmiotowej sprawie niezgodne z prawem przetrzymywanie obywatela w zakładzie karnym wiązać się powinno jedynie z karą dyscyplinarną dla pracowników administracyjnych jest całkowicie sprzeczne z podstawowymi wartościami praworządności, w tym z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej, która w art. 31 gwarantuje obywatelom prawną ochronę ich wolności oraz ze społecznym poczuciem sprawiedliwości.

     

     

     

    Prokuratura Krajowa

  • Osoby sprawujące kontrolę nad spółkami skarżą się, że ich dane osobowe, w tym także numer PESEL, są publicznie dostępne w sieci. Chodzi o prowadzony przez resort finansów Centralny Rejestr Beneficjentów Rzeczywistych - system gromadzenia i przetwarzania informacji o osobach fizycznych sprawujących kontrolę nad spółkami 

     

    Rzecznik Praw Obywatelskich poprosił ministra finansów Tadeusza Kościńskiego o działania dla zapewnienia lepszej ochrony prawa do prywatności.

     

    Do Biura RO wpływają wnioski ws. ochrony danych osobowych w Centralnym Rejestrze Beneficjentów Rzeczywistych. Wskazują, że jawność rejestru - wynikająca z art. 67 ustawy z 1 marca 2018 r. o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu - wraz z katalogiem danych przetwarzanych w rejestrze (w tym numerem PESEL) może w dobie nowoczesnych technologii informatycznych zagrażać prywatności.

     

    Podobne stanowisko w procesie legislacyjnym wyrażał Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Podkreślał, że „rozważenia wymaga wprowadzenie zmian legislacyjnych do ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu w taki sposób, aby uczynić zadość obowiązkowi unijnemu utworzenia jawnego rejestru beneficjentów rzeczywistych, zapewniając jednocześnie właściwe narzędzia ochrony danych osobowych zamieszczanych w tym rejestrze.

    Zmiana w przepisach prawa, która pozwoliłaby na dostęp do danych z Rejestru wyłącznie osobom posiadającym interes prawny czy faktyczny, pozwoliłaby zapobiec niebezpieczeństwu pozyskiwania danych z rejestru, w szczególności zaś numeru PESEL, w niezgodnych z prawem celach”. Uwagi te nie zostały uwzględnione.

     

    RPO zwrócił się do UODO o dodatkowe informacje. W odpowiedzi wskazano, że organ nadzorczy od lat zwraca uwagę na konieczność przemyślenia koncepcji jawności numeru PESEL w rejestrach publicznych. Przyjęcie rozwiązania pozwalającego na dostęp do numerów PESEL beneficjentów rzeczywistych w sposób nieograniczony jest sprzeczne z założeniem art. 87 rozporządzenia RODO. Jego celem jest szczególna ochrona krajowych numerów identyfikacyjnych wraz ze standardami unijnymi dotyczącymi dopuszczalności wprowadzania uregulowań krajowych wpływających na ograniczenie praw do ochrony prywatności i danych osobowych.

     

    Numer PESEL jest używany jako identyfikator przy dokonywaniu przez jednostkę różnych czynności, zarówno w relacjach z organami władzy, jak i podmiotami prywatnymi (np. bankami). Jest on więc przetwarzany w wielu zbiorach danych i nierzadko jest używany do weryfikacji tożsamości osób. Oznacza to, że ujawnienie tego numeru, również w rejestrach publicznych, może mieć poważne konsekwencje dla jednostki, związane m.in. z możliwością kradzieży tożsamości.

     

    Prywatność jednostki jest wartością chronioną konstytucyjnie. Artykuł 47 Konstytucji zawiera ogólne gwarancje ochrony prywatności, a art. 51 odnosi się bezpośrednio do aspektów ochrony prywatności związanych z przetwarzaniem informacji o jednostce.

     

    A jak wskazuje Trybunał Konstytucyjny, autonomia informacyjna jednostki oznacza prawo do samodzielnego decydowania o ujawnianiu innym informacji dotyczących swojej osoby, a także prawo do kontroli nad takimi informacjami, znajdującymi się w posiadaniu innych podmiotów.

     

     

     

    RPO

     

  • Pan ma zaświadczenie, że jest zwolniony z obowiązku noszenia maseczki, wystawione przez lekarza w maju 2020 r. pyta, czy jest ono aktualne

     

    Nie wiadomo.

    Od maja 2020 r. przepisy dotyczące ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii zostały zmienione. Wówczas nie wymagano zaświadczenia o przeciwwskazaniach medycznych do zasłaniania ust i nosa a także szersza niż obecnie była grupa osób, do których ten obowiązek się nie stosował. Dlatego nie możemy potwierdzić, czy posiadane przez zainteresowanego zaświadczenie lekarskie jest aktualne.

     

    Obecnie obowiązuje rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 26 lutego 2021 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii (Dz.U.2021.367 i 415), w którym w § 25 nakazano zakrywanie, przy pomocy maseczki, ust i nosa w środkach publicznego transportu zbiorowego, w miejscach ogólnodostępnych, w trakcie sprawowania kultu religijnego, (§ 25 ust.1) oraz statkach powietrznych (§ 25 ust. 2). Wprowadzonego w tym przepisie nakazu (mówi o tym § 25 ust. 3 pkt 4) nie stosuje się w przypadku osoby, która nie może zakrywać ust lub nosa z powodu całościowych zaburzeń rozwoju, zaburzeń psychicznych, niepełnosprawności intelektualnej w stopniu umiarkowanym, znacznym albo głębokim lub trudności w samodzielnym zakryciu lub odkryciu ust lub nosa.

     

    W treści § 25 ust. 6 przewidziano, że w przypadku, o którym mowa powyżej, jest wymagane przedstawienie, na żądanie Policji, straży gminnej, Straży Granicznej w lotniczych przejściach granicznych, a na obszarze kolejowym, zaświadczenia lekarskiego lub innego dokumentu potwierdzającego całościowe zaburzenia rozwoju, zaburzenia psychiczne, niepełnosprawność intelektualną w stopniu umiarkowanym, znacznym albo głębokim lub trudności w samodzielnym zakryciu lub odkryciu ust lub nosa.

     

    Osoba zainteresowana otrzymaniem zaświadczenia powinna zwrócić się do lekarza, który może je wystawić, jeśli stwierdzi taką potrzebę (podobnie w sprawie wyjaśnienia wątpliwości co do aktualności już posiadanego). Zamiast zaświadczenia lekarskiego można posiadać jakikolwiek dokument potwierdzający niepełnosprawność - legitymację osoby z niepełnosprawnością lub kopię orzeczenia o stopniu niepełnosprawności.

     

     

     

    RPO

  • RUMBLE 01 03 2021 MALYRumble - Człowiek modyfikowanym przemysłowo, Nano-pył w „wacikach testowych”, szczepionka mRNA, Wielki Reset, technologia nanopyłów

  • ruptly 03 2021Anti-lockdown protests take place across Germany, marking 1 year of COVID restrictions

  • Szczecińska Delegatura Centralnego Biura Antykorupcyjnego prowadzi wspólnie z Prokuraturą Regionalną w Szczecinie postępowanie dotyczące podejrzenia wręczania oraz przyjmowania korzyści majątkowych w zamian za spowodowanie przyspieszonego i pozytywnego rozpatrzenia wniosków o zezwolenia na pracę cudzoziemców

     

    W związku z powziętymi ustaleniami funkcjonariusze CBA zatrzymali dwie kobiety, w tym urzędniczkę Oddziału Spraw Obywatelskich i Cudzoziemców Delegatury Zachodniopomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Koszalinie oraz przedsiębiorczyni zajmującą się profesjonalnie pomocą w sporządzaniu i składaniu wniosków o legalizację pobytu i zezwoleń na pracę cudzoziemców na terytorium RP. Czynności miały miejsce na terenie Koszalina, Darłowa oraz Domasławic.

     

    Jak ustalili śledczy zatrzymana urzędniczka w 2019 roku przyjęła szereg korzyści majątkowych zarówno w formie rzeczowej, jak i pieniężnej, w zamian za przyśpieszone i pozytywne rozpatrzenie wniosków o zezwolenia na pracę i pobyt cudzoziemców.

     

    Jednocześnie przeprowadzono przeszukania w miejscach pracy oraz zamieszkania zajmowanych przez zatrzymane i inne osoby mogące mieć związek z przestępczym procederem. Kobiety zostaną doprowadzone do Prokuratury Regionalnej w Szczecinie, gdzie usłyszą zarzuty.

    To pierwsze zatrzymania w tej sprawie. Śledztwo jest rozwojowe.

     

     

     

    CBA

  • Do CBA trafił wniosek Daniela Obajtka o zbadanie formułowanych pod jego adresem zarzutów dotyczących jego stanu majątkowego. CBA podejmie czynności w tej sprawie

     

    Do tej pory Centralne Biuro Antykorupcyjne dwukrotnie weryfikowało składane przez Daniela Obajtka oświadczenia majątkowe. Po raz pierwszy kontrolą objęto oświadczenia majątkowe składane w latach 2006-2010. Kontrola zakończyła się 18 września 2012 roku. W związku z podejrzeniem rozbieżności między oświadczeniami majątkowymi a stanem faktycznym CBA skierowało do prokuratury wniosek o ocenę wyników kontroli.

    Śledztwo prokuratury w tej sprawie zakończyło się 24 maja 2013 roku decyzją o umorzeniu postępowania z uwagi na brak danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa (art. 17§1 pkt 1 kpk).

     

    Drugi raz CBA weryfikowało oświadczenia majątkowe składane w latach 2013-2018. Czynności prowadzone były od 9 lutego 2018 roku do 17 sierpnia 2018 roku. W trakcie tych czynności weryfikacji poddano 13 oświadczeń o stanie majątkowym. Analiza nie wykazała różnic między oświadczeniami majątkowymi a stanem faktycznym.

     

    Podawane w mediach informacje, jakoby byli funkcjonariusze CBA zajmujący się prowadzeniem kontroli oświadczeń majątkowych Daniela Obajtka pracowali obecnie w podmiotach kontrolowanych przez Daniela Obajtka są nieprawdziwe.

     

     

     

    CBA

  • W Światowym Dniu Konsumenta tj. 15 marca wspólnie z Fundacją ProPublika uruchomiliśmy interaktywne narzędzie edukacyjne. Portalkonsument.edu.pl to symulator zagrożeń czyhających na konsumentów w sieci. Strona przypomina społeczność, gdzie pośród normalnych postów pojawiają się oferty-pułapki

     

    - Wspierając portal konsument.edu.pl, chcieliśmy przygotować narzędzie kreowania bezpiecznych zachowań i nawyków konsumenckich w sieci. Dzięki symulatorowi każdy może się przekonać jakie triki stosują oszuści czy nieuczciwi sprzedawcy, przejść całą procedurę zakupu i poznać konsekwencje swoich działań. Każda sytuacja kończy się podsumowaniem: radami, co i jak należy sprawdzić przed skorzystaniem z oferty oraz informacją, gdzie udać się po pomoc. Zachęcam do nauki przez zabawę na konsument.edu.pl, a także do wykorzystywania tego narzędzia do edukacji konsumenckiej np. w szkołach – powiedział Tomasz Chróstny, Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

     

    Przykładowe oferty-pułapki

    Kup 2 produkty w cenie JEDNEGO. W ofercie m.in. ASIS PLAY Premium Gaming Notebook 1000 HF za 5200 zł. Na stronie sprzedawcy same pozytywne opinie, np. Bartosz, szef w dużej korporacji PR daje 5 gwiazdek: „Czekałem na mega okazje, bo sprzęt mają z najwyższej półki. I udało się! Moi pracownicy dostali to, co najlepsze, a ja zaoszczędziłem dla firmy”. Kupujesz?

     

    Kup bransoletkę i podaruj komuś życie. „Chwilowo nie sprzedaję rzeczy z drewna, ale jeśli już tu jesteś to nie przypadek – możesz zrobić coś dobrego” – pisze Adam Sierszeń, organizator zbiórki i apeluje o pomoc dla chorej na serce ukochanej córeczki Yoko, której życie może uratować operacja w Niemczech. „Daję Yoko miłość, ale nie mogę dać jej życia. Życie Yoko jest w Waszych rękach. Liczy się każda złotówka” – prosi. Na stronie oprócz chwytającej za serce historii jest wideo z dziewczynką śpiewającą „Czerwone jabłuszko” i komentarze internautów, którzy już wpłacili pieniądze. Ty też pomagasz?

     

    Zarobek bez wysiłku i ryzyka. Wiadomość od Łukasza Mięgi: „Zapraszam Cię do mojego elitarnego team’u RichNet. Jeśli chcesz szybko zarobić duże pieniądze nie wychodząc z domu, oglądając reklamy, pisząc posty i pozyskując nowych klientów, zaloguj się na: www.richnet.com/id37624. Ja już zarabiam w ten sposób! Spotkajmy się w bezpiecznym świecie biznesu RichNet”. Wchodzisz w ten biznes?

     

    Filmy za darmo. Oferta serwisu Watchit: „Oglądaj ulubione seriale i filmy. 12 miesięcy w prezencie”. Do wyboru hity. Trzeba tylko założyć bezpłatne konto. Rejestrujesz się?

     

    To tylko niektóre sytuacje przedstawione na portalu konsument.edu.pl. Przejdź całą procedurę – na naszym symulatorze jest to w pełni bezpieczne (wpisywane dane nie są rejestrowane ani przechowywane) - sprawdź, gdzie są haczyki i kiedy powinna się zapalić czerwona lampka. Życzymy dobrej zabawy i przemyślanych decyzji konsumenckich w prawdziwym życiu. Pamiętaj: surfuję, sprawdzam... a potem KUPUJĘ.

    Bezpieczny konsument w sieci to tematyka działań, które prowadzimy przez cały tydzień z okazji Światowego Dnia Konsumenta. Pamiętaj: surfuj, sprawdzaj... i dopiero na końcu - kupuj. Śledź nas na profilu @Światowy Dzień Konsumenta na Facebooku (do 19 marca od godz. 12 eksperci udzielają tam podczas wideoczatów porad konsumenckich) oraz na Twitterze @UOKiKgovPL.

     

     

     

    UOKiK

  • Właściciel domu pozwał do sądu o niepłacenie czynszu najemcę mieszkania. Sprawdził, że zameldowani są tam dwaj mężczyźni, więc o 10 tys. zł pozwał obu. Nie sprawdził, że jeden z mężczyzn jest naprawdę dzieckiem i do tego mieszka gdzie indziej, z matką

     

    Przed prawie 20 laty spółka zarządzająca nieruchomością w M. pozwała ojca i syna o 10 tys. zaległego czynszu. Sąd w postępowaniu upominawczym kazał tę kwotę zapłacić. Ojciec poprosił o umorzenie części spłat, tłumacząc to kłopotami życiowymi i brakiem pracy – podanie to sąd zakwalifikował jako sprzeciw od wyroku i poprosił o uzupełnienie wniosku. Gdyby doszło do prawidłowego złożenia sprzeciwu, sprawa trafiłaby na rozprawę i można by było ją wyjaśnić. Ale ojciec nie odebrał awizowanej przesyłki. Zgodnie z prawem po upływie 10 dni można ją było uznać za prawidłowo doręczoną, zaczął więc bieg terminu na uzupełnienie dokumentacji – i minął bezpowrotnie.

     

    Decyzja o zapłacie stała się prawomocna

    Nikt już tej awizowanej przesyłki nie odebrał. Syn – jak wynika z wyjaśnień jego pełnomocnika - w momencie uprawomocnienia się nakazu zapłaty dopiero co przekroczył próg pełnoletności i był przekonany, że ojciec „załatwi sprawę”. Przecież rzecz dotyczyła mieszkania, w którym nie mieszkał. Później jednak syn nie zaniedbyła sprawy - kiedy kilka lat później syn został wraz z ojcem ponownie pozwany przez właściciela domu o czynsz, syn skutecznie złożył sprzeciw i przed sądem dowiódł, że w żaden sposób nie ma zobowiązań wobec tego mieszkania. Ale pierwsza sprawa pozostawała nie do ruszenia.

     

    Dopiero 20 lat później syn poprosił o pomoc prawnika, a ten zwrócił się do RPO o złożenie skargi nadzwyczajnej. RPO zgodził się z argumentem, że w sprawie tej nieporadność życiowa młodego człowieka oraz zaufanie do ojca, sprawiły, iż nakaz zapłaty z początku wieku nie został prawidłowo zaskarżony, skutkiem czego syn został niesłusznie obciążony długiem, za który nie powinien ponosić odpowiedzialności.

     

    RPO skłąda więc skargę nadzwyczajną i na podstawie art. 89 § 1 pkt 2 ustawy o SN nakazowi zapłaty zarzuca:

    naruszenie w sposób rażący prawa procesowego tj. art. 499 pkt 2 k.p.c. poprzez jego niezastosowanie w sytuacji, gdy okoliczności sprawy budziły wątpliwości, gdyż nie było jasne, czy syn jest osobą pełnoletnią, zamieszkującą stale w lokalu, którego dotyczy sprawa, przez co – w świetle prawa materialnego – nie były wystarczające do wydania nakazu zapłaty w tej sprawie;oczywistą sprzeczność istotnych ustaleń sądu z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego, do którego doszło wskutek naruszenia art. 233 § 1 k.p.c.:

    - poprzez bezpodstawne i błędne ustalenie, że syn był osobą pełnoletnią, a przez to odpowiedzialną solidarnie za zapłatę w tym okresie dochodzonej pozwem należności w całości, podczas, gdy ani z pozwu, ani z materiału dowodowego zgromadzonego w aktach sprawy okoliczność ta nie wynika,

    - poprzez błędne ustalenie, że syn mieszkał z ojcem w czasie, którego dotyczy nakaz zapłaty, dokonane jedynie w oparciu o lakoniczne stwierdzenie w pozwie, że: „Pozwani zajmują lokal powoda pod adresem wskazanym w pozwie. Pozwany [ojciec] jest najemcą tego lokalu, a pozwany [X ] jego synem”, w sytuacji, gdy ta istotna okoliczność wzbudzała uzasadnione wątpliwości i nie została w żaden inny sposób wykazana przez powoda,

    - naruszenie w sposób rażący prawa materialnego tj. art. 6881 § 2 w zw. z art. 6881 § 1 k.c. poprzez jego niewłaściwe zastosowanie w stanie faktycznym niniejszej sprawy i przyjęcie, że pozwany syn odpowiada solidarnie wraz z najemcą lokalu mieszkalnego za zapłatę czynszu i innych należnych opłat, mimo, że nie zamieszkiwał w przedmiotowym lokalu w okresie objętym pozwem, a ponadto był małoletni, co w konsekwencji doprowadziło do niezasadnego zasądzenia od pozwanego syna dochodzonych pozwem należności,

    - na podstawie art. 89 § 1 pkt 1 ustawy o SN zaskarżonemu wyrokowi RPO ponadto zarzuca: naruszenie zasad oraz wolności i praw człowieka i obywatela określonych w Konstytucji, a to konstytucyjnej zasady zaufania do państwa oraz zasady bezpieczeństwa prawnego, wywodzonych z art. 2 Konstytucji RP, oraz chronionego w art. 64 ust. 1 i 2 Konstytucji RP prawa do ochrony własności i praw majątkowych syna, z uwagi na wydanie zaskarżonego nakazu zapłaty, który w sposób nieuzasadniony i niesprawiedliwy nakłada na pozwanego obowiązek solidarnej zapłaty należności z tytułu czynszu najmu i innych należnych opłat mimo, iż nie zamieszkiwał on wraz z najemcą w lokalu, i mimo tego, że był osobą małoletnią, która nie mogła ponosić odpowiedzialności za zobowiązania czynszowe i inne należne opłaty za lokal.

     

    RPO przypomina we wniosku do Sądu Najwyższego, że nakaz zapłaty nie może być także wydany, gdy wprawdzie z samego pozwu bądź dołączonych doń dokumentów nie można wysnuć wniosku o oczywistej bezzasadności roszczenia, ale materiał dowodowy dołączony do pozwu i jego uzasadnienie są tego rodzaju, że przytoczone przez powoda okoliczności budzą wątpliwość. Zachodzi wówczas konieczność weryfikacji twierdzeń powoda w toku postępowania dowodowego oraz w świetle twierdzeń pozwanego (M. Manowska (red.) Kodeks postępowania cywilnego. Komentarz, Tom II, Wyd. 4, opubl. WKP 2021).

     

     

     

     

    RPO

     

  • Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych, przedłożony przez ministra edukacji i nauki

     

    Rząd chce umożliwić uczniom – po powrocie do szkół – udział w dodatkowych i dobrowolnych zajęciach, które uzupełnią ich wiedzę oraz utrwalą wiadomości i umiejętności z wybranych przedmiotów. Wsparcie będzie kierowane do uczniów klas IV–VIII szkół podstawowych oraz uczniów szkół ponadpodstawowych. Na ten cel samorządy dostaną dodatkowe pieniądze na wypłatę wynagrodzeń dla nauczycieli, którzy będą prowadzić zajęcia. Rząd przeznaczy na to 187 mln zł.

     

    Najważniejsze rozwiązania

    Dodatkowe zajęcia wspomagające będą miały na celu utrwalenie wiadomości i umiejętności z wybranych obowiązkowych zajęć edukacyjnych z zakresu kształcenia ogólnego (w tym zajęć z języka mniejszości narodowej, języka mniejszości etnicznej i języka regionalnego, które zaliczane są do obowiązkowych zajęć edukacyjnych).

    Zajęcia będzie można prowadzić w publicznych i niepublicznych szkołach podstawowych i szkołach ponadpodstawowych, w tym specjalnych, oraz w szkołach artystycznych prowadzących kształcenie ogólne.Realizacja dodatkowych zajęć wspomagających będzie dobrowolna.

    Przewidziano elastyczność, jeśli chodzi o przedmioty oraz sposób organizacji zajęć dla chętnych uczniów.

    Wstępnie założono, że zajęcia będą organizowane:

    wyłącznie z obowiązkowych zajęć edukacyjnych z zakresu kształcenia ogólnego, ujętych w ramowych planach nauczania dla danego typu szkoły;

    dla grupy liczącej nie mniej niż 10 uczniów (w przypadku małych szkół podstawowych nie mniej niż 5 uczniów);

    wymiar zajęć nie przekroczy 10 godzin dla każdego oddziału.

     

    Szczegółowe zasady organizacji dodatkowych zajęć zostaną określone w rozporządzeniu w sprawie szczególnych rozwiązań w okresie czasowego ograniczenia funkcjonowania jednostek systemu oświaty w związku z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19.

     

    Podział środków rezerwy części oświatowej subwencji ogólnej na sfinansowanie kosztów zajęć zostanie dokonany na podstawie formularzy wypełnianych przez samorządy, w Strefie Pracownika Systemu Informacji Oświatowej https://strefa.ksdo.gov.pl/.

     

    Zwiększenie rezerwy części oświatowej subwencji ogólnej o 187 mln zł nastąpi z dniem następującym po dniu ogłoszenia przepisów ustawy, natomiast realizacja zajęć wspomagających będzie miała miejsce po powrocie uczniów do nauki stacjonarnej.

     

     

     

    Kancelaria Premiera

  • Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o zmianie ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej, przedłożony przez ministra rodziny i polityki społecznej

     

    Najważniejsze rozwiązania

     

    Rada Ministrów będzie mogła określić w rozporządzeniu dotyczącym szczegółowych warunków realizacji programu, że:

    składanie wniosku i załączników do wniosku o przyznanie świadczeń, a także wnoszenie innych pism w sprawie świadczeń,

    doręczanie decyzji, informacji, postanowień, zawiadomień, wezwań, zaświadczeń, i innych pism w sprawie świadczeń

    – odbywa się wyłącznie w drodze elektronicznej, za pomocą systemów teleinformatycznych określonych w rozporządzeniu Rady Ministrów.

     

    Decyzje, informacje, postanowienia, zawiadomienia, wezwania, zaświadczenia i inne pisma opatrywane będą kwalifikowanym podpisem elektronicznym, podpisem zaufanym, podpisem osobistym, kwalifikowaną pieczęcią elektroniczną organu realizującego świadczenia albo zamieszczać się będzie w nich imię, nazwisko i stanowisko służbowe osoby upoważnionej do ich wydania.

     

    W przypadku, gdy Rada Ministrów przyjmie takie rozwiązanie, organ realizujący świadczenia przyznane na podstawie programu będzie musiał zapewnić – w swojej siedzibie, oddziale lub innej wyznaczonej jednostce organizacyjnej – dostęp do środków technicznych umożliwiających złożenie wniosku i odbiór korespondencji.

    Organ realizujący świadczenia będzie musiał także zapewnić pomoc przy wnoszeniu i odbiorze tych dokumentów. Takie rozwiązania ma zapewnić, że żadna osoba uprawniona do świadczeń przysługujących na podstawie programu nie zostanie pozbawiona możliwości wnioskowania o ich przyznanie.

     

    Nowe przepisy wejdą w życie po 14 dniach od ogłoszenia w Dzienniku Ustaw.

     

     

     

    Kancelaria Premiera

  • Ustawa z 22 marca 2018 r. o komornikach sądowych przewiduje, że Minister Sprawiedliwości odwołuje komornika, jeżeli ukończył on 65. rok życia

     

    Naczelny Sąd Administracyjny (sygn. akt II GSK 560/20) w wyroku z 25 sierpnia 2020 r. uznał ten przepis za dyskryminujący ze względu na wiek w rozumieniu art. 2 ust. 2 (a) dyrektywy 2000/78/WE. W konsekwencji art. 19 ust. 1 pkt 2 ustawy o komornikach sądowych - jako niezgodny z wymogami prawa unijnego - nie może być zastosowany. Wyrok NSA zapadł po zaskarżeniu przez komornika decyzji ministra o odwołaniu go ze stanowiska w związku z ukończeniem 65. roku życia.

     

    Rzecznik Praw Obywatelskich – który monitoruje prawo pod kątem eliminowania z niego przepisów wskazujących na dyskryminację obywateli, w tym także ze względu na wiek - uznał, że po wyroku NSA nie ma podstaw do dalszego utrzymywania wobec komorników ustawowego limitu wieku wykonywania zawodu. A nowy komornik może wejść tylko na stanowisko zwolnione przez innego.

     

    Z art. 32 ust. 2 Konstytucji wynika zaś niedopuszczalność wprowadzania regulacji różnicujących sytuację prawną adresatów norm wyłącznie ze względu na indywidualne cechy, takie jak m.in. płeć, wiek bądź pochodzenie społeczne. Dyskryminacja stanowi zatem kwalifikowany przejaw nierównego traktowania. Jest ona bezwzględnie niedopuszczalna.

     

    - Konieczne jest zatem uchylenie przepisu ustawy pozbawiającego komorników powyżej 65. roku życia możliwości dalszego wykonywania zawodu wyłącznie z powodu osiągnięcia określonego wieku - pisał w związku z tym w styczniu 2021 r. Adam Bodnar do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Zwrócił się do ministra o odpowiednią inicjatywę legislacyjną.

     

    Tymczasem 12 lutego 2021 r. Zbigniew Ziobro, jako Prokurator Generalny, wniósł do TK (sygn. akt K 2/21) o zbadanie zgodności art. 19 ust. 1 pkt 2 ustawy z 2018 r. o komornikach sądowych, rozumiany w ten sposób, że wynikający z tego obowiązek Ministra Sprawiedliwości odwołania komornika sądowego po ukończeniu przez komornika 65. roku życia stanowi przejaw bezpośredniej dyskryminacji ze względu na wiek, zabronionej przez wiążące Rzeczpospolitą Polską normy prawa międzynarodowego z art. 45 ust. 1, art. 60 i art. 65 ust. 1 w związku z art. 32 ust. 1 i ust. 2 Konstytucji RP, a także z art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej oraz z art. 10 w związku z art. 19 Traktatu o funkcjonowaniu UE -, przez co jest niezgodny z wynikającą z art. 2 Konstytucji RP zasadą demokratycznego państwa prawnego.

     

    "Ustawodawca miał prawo przyjąć, że osoba, która ukończyła 65 rok życia - nawet pomimo dobrego stanu zdrowia jak na ten wiek - nie powinna wykonywać już zawodu komornika sądowego. Taka granica wieku jest właściwa, gdyż z jednej strony gwarantuje, że służbę tę pełnią osoby w pełni sprawne, a z drugiej strony powoduje, że do środowiska komorników sądowych mają dostęp młodzi, coraz lepiej wykształceni ludzie" - napisał Prokurator Generalny w uzasadnieniu wniosku.

     

    Według niego "doszło do sytuacji, w której orzecznictwo sądowe wstąpiło w rolę tak ustawodawcy krajowego, jak i prawodawcy unijnego, arbitralnie dokonując wyważania wartości i wyboru tych z nich, którym należy dać prymat". A rozumienie przepisu o obowiązku odwołania komornika po 65. roku życia "w sposób przyjęty w orzecznictwie sądowym niewątpliwie stwarza zagrożenie dla sprawności postępowania egzekucyjnego, a tym samym narusza prawo do skutecznego wykonania orzeczenia".

     

    Rzecznik zgłosił udział w postępowaniu wszczętym tym wnioskiem PG. W piśmie do TK stwierdza, że postępowanie podlega, na podstawie art. 59 ust. 1 pkt 2 ustawy o TK, umorzeniu z uwagi na niedopuszczalność wydania orzeczenia. Uzasadnienie stanowiska zostanie przesłane do TK w terminie późniejszym.

     

     

     

    RPO

     

  • 12 marca na drogowym przejściu granicznym w Korczowej zatrzymany został Bogdan K. (obywatel Ukrainy, 31 lat). Prokurator przedstawił mu zarzut popełnienia przestępstwa korupcyjnego i skierował do Sądu wniosek o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania

     

    Prokurator Podkarpackiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Rzeszowie przedstawił zatrzymanemu zarzut udzielania w 2013 roku korzyści majątkowych w kwocie 2 tysięcy złotych funkcjonariuszowi służby celnej wykonującemu czynności służbowe na stanowisku TAX FREE na przejściu granicznym w Korczowej w kierunku wywozowym z Polski na Ukrainę.

     

    Funkcjonariusz otrzymywał łapówkę w zamian za naruszenie przez niego przepisów prawa i niedopełnienie obowiązków służbowych polegających na odstąpieniu od dokonania odmowy potwierdzenia wywozu poza terytorium Unii Europejskiej towarów ujętych w dokumentach TAX FREE i jednoczesne poświadczenie w nich nieprawdy co do okoliczności mających znaczenie prawne poprzez przystawienie na nich pieczęci służbowych oraz złożenie podpisów i stempli numerowych w miejscu potwierdzającym wywóz towarów poza terytorium Unii Europejskiej, jak również w systemie elektronicznego rejestru dokumentów.

    Jak ustalił prokurator okoliczności takie nie miały miejsca tj. osoby figurujące w tych dokumentach jako nabywcy – tzw. podróżni, których dane w całości lub w części nie zostały wpisane w treści tych dokumentów, nie dokonywały zakupu i wywozu towarów poza terytorium Wspólnoty Europejskiej, a widniejące na tych dokumentach dane i podpisy rzekomych nabywców towarów były niezgodne z rzeczywistością i zostały podrobione.

    Przestępstwo udzielenia korzyści majątkowej osobie pełniącej funkcję publiczną w zamian za naruszenie przepisów prawa kwalifikowane z art. 229 par. 3 kk zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat 10.

     

    Tymczasowe aresztowanie

    Z uwagi na konieczność zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania prokurator skierował do Sądu wniosek o zastosowanie wobec podejrzanego środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania. Sąd Rejonowy w Rzeszowie 13 marca 2021 roku przychylił się do wniosku prokuratora i zastosował wobec Bogdana K. tymczasowy areszt na okres trzech miesięcy.

     

    Zakres postępowania

    Zakresem prowadzonego w Podkarpackim Wydziale Prokuratury Krajowej śledztwa objęto m.in. czyny zabronione polegające na poświadczeniu w latach 2013-2014 nieprawdy w dokumentach TAX FREE – zwrot VAT Four Tourist przez osoby prowadzące działalność gospodarczą na terenie całego kraju. W dokumentach tych osoby uprawnione poświadczały nieprawdę co do okoliczności mających znaczenie prawne, a mianowicie, że towary w nich wyszczególnione zostały sprzedane obywatelom Ukrainy, podczas gdy zakup, wywóz towarów poza teren Wspólnoty Europejskiej nie miały miejsca.

     

    TAX FREE

    W toku postępowania prokurator ustalił, że wystawione dokumenty TAX FREE, w tym również in blanco (bez danych nabywcy) były przekazywane ustalonym obywatelom Ukrainy. Następnie osoby te przekazywały dokumenty TAX FREE funkcjonariuszom służby celnej, którzy w zamian za korzyści majątkowe (stanowiące równowartość 2-3 % wartości podatku VAT związanego z kwotą netto towarów wskazanych na każdym z przedkładanych dokumentów Zwrot VAT dla Podróżnych – TAX FREE), podczas pełnionych służb, poświadczali nieprawdę w treści tych dokumentów oraz w systemie informatycznym co do rzekomego wywozu towarów na Ukrainę.

    W wielu przypadkach funkcjonariusze służby celnej odręcznie nanosili poszczególne zapisy w dokumentach TAX FREE (w tym także ołówkiem) względnie przekazywali wskazanym obywatelom Ukrainy dane innych podróżnych przekraczających w tym samym czasie granice RP, którzy przedkładali dokumenty TAX FREE obejmujące faktycznie wywożone poza granice RP niewielkiej wartości towary nabyte w innych firmach.

     

    Ustalenia śledztwa wskazują, że po potwierdzeniu wymienionych dokumentów TAX FREE zostały one wykorzystane w deklaracjach podatkowych tych podmiotów gospodarczych przez osoby, które wprowadziły w błąd pracowników Urzędu Skarbowego w Jarosławiu co do zastosowania 0% stawki VAT do sprzedaży towarów ujętych w dokumentach TAX FREE – Zwrot VAT dla Podróżnych i doprowadziły w ten sposób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem Skarbu Państwa, poprzez dokonanie bezpodstawnego zwrotu wykazanej nadwyżki podatkowej.

     

    W dotychczasowym toku śledztwa wydano postanowienia o przedstawieniu zarzutów popełnienia przestępstw wobec łącznie 37 osób, w tym obywateli Ukrainy oraz funkcjonariuszy służby celnej.

     

     

     

    Prokuratura Krajowa

  • Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej wystąpił o uchylenie immunitetów trzem sędziom Sądu Najwyższego, którzy doprowadzili do bezprawnego pobytu dwóch osób w zakładach karnych

     

    Sędzia Marek P. postanowieniem z 23 października 2019 r. wstrzymał wykonanie wyroku Sądu Okręgowego w Gdańsku z 31 stycznia 2019 r. wobec mężczyzny skazanego na 3 lata i 3 miesiące pozbawienia wolności za kradzież z włamaniem i usiłowanie kradzieży z włamaniem. Mimo ciążącego na nim obowiązku sędzia nie podjął działań zmierzających do ustalenia, czy w momencie, gdy wydawał postanowienie o wstrzymaniu wykonania wyroku, skazany odbywa karę. Tymczasem karę taką zaczął on odbywać od 3 września 2019 r.

    Dopiero 15 listopada 2019 r wskutek interwencji obrońcy skazanego wydano nakaz zwolnienia mężczyzny. W rezultacie zaniechania sędziego mężczyzna był bezzasadnie przetrzymywany w zakładzie karnym przez niemal miesiąc.

     

    Sędziowie Andrzej S. i Włodzimierz W. – ten pierwszy jako przewodniczącego składu orzekającego, a drugi jako sprawozdawca – zasiadali w składzie Sądu Najwyższego, który 16 października 2019 r. uchylił wyrok Sądu Okręgowego w Zamościu z 27 lutego 2018 r. wobec mężczyzny skazanego na 2 lata pozbawienia wolności za spowodowanie wypadku w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym.

    Wbrew obowiązkowi nie sprawdzili, czy kara jest już wykonywana. Kroki takie podjęto dopiero po telefonie funkcjonariusza Służby Więziennej z zakładu karnego, w którym skazany był osadzony, wydając nakaz zwolnienia 18 listopada 2019 r. Wskutek zaniechań sędziów mężczyzna spędził bezprawnie ponad miesiąc w zakładzie karnym.

     

    Po ewentualnym uchyleniu przez Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego immunitetów sędziom prokuratura zamierza postawić im zarzuty nieumyślnego niedopełnienia obowiązku rozstrzygania spraw zgodnie z obowiązującymi przepisami. Zgodnie z nimi w sytuacji wydania orzeczenia uchylającego prawomocny wyrok lub zawieszającego jego wykonanie koniecznym jest wydanie przez sędziego nakazu zwolnienia skazanego, jeśli odbywa on orzeczoną karę.

     

     

     

    Prokuratura Krajowa

  • polska ponad podzialami 03 2021 malyUrzędniku, funkcjonariuszu pamiętaj:
    Twoje decyzje to nasze życie...

    Nie bądź narzędziem, bądź człowiekiem!

  • Kierowca autobusu nr 291 inia 882(Bielany-Krzyki) Krzyki w autobusie 12:50 12.03.21

  • Sekretarz ONZ zdradza plan depopulacji ludzkości! To o nas!

  • "WSZCZEPIMY KAŻDEMU NA ŚWIECIE MIKROCZIP"- N. Rockefeller.

  • satanistyczne 3dom 03 2021 malySatanistyczno - masońska ceremonia otwarcia tunelu drogowego św. Gotarda

  • starcia z policja 2021 ue 03 2021 malyStarcia z policją w całej Europie! CDU przegrywa! Ludzie mają dość! Dr Ozdyk wRealu24

  • Zatrzymano 22 członków zorganizowanej grupy przestępczej zajmującej się popełnianiem przestępstw skarbowych w związku z obrotem olejem smarowym i nieuprawnioną zmianą jego przeznaczenia na olej napędowy oraz praniem brudnych pieniędzy. Wśród zatrzymanych znajduje się kierujący grupą oraz osoby z jej ścisłego kierownictwa

     

    Zatrzymania są efektem śledztwa prowadzonego w Prokuraturze Regionalnej w Warszawie od końca 2020 r. w sprawie wyłudzania VAT z tytułu fikcyjnego obrotu olejem napędowym w latach 2016-2020. Na ślad zorganizowanej grupy przestępczej natrafiono w trakcie innego postępowania, zakończonego w listopadzie 2020 r.

     

    Straty jakie poniósł Skarb Państwa wynoszą niemal 190 milionów złotych, przy czym jest to kwota wynikająca z wydanych dotychczas postanowień o przedstawieniu zarzutów.

     

    Zorganizowana przestępczość transgraniczna

    Ustalono, że grupa była aktywna na terenie całego kraju, jej główne ośrodki znajdowały się na terenie województwa łódzkiego oraz w jednej z podwarszawskich miejscowości. Ponadto, podejrzani tworząc łańcuch międzynarodowych powiązań współpracowali z przestępcami na terytorium Włoch, Czech, Litwy, Belgii, Holandii, Niemiec, Austrii oraz Wielkiej Brytanii.

     

    Mechanizm wyłudzania VAT

    Podejrzani utworzyli skład podatkowy na terenie województwa łódzkiego, w którym produkowano bez akcyzy i podatku VAT olej smarowy opodatkowany zerową stawką VAT, który w ramach fikcyjnego obrotu miał trafiać do zagranicznych spółek kontrolowanych przez członków grupy. Faktycznie jednak olej był dostarczany i sprzedawany na terytorium RP, bez opłacania należnego podatku akcyzowego oraz podatku VAT. Nieopodatkowane paliwo trafiało głównie do firm transportowych, gospodarstw rolnych itp. Rozliczenia odbywały się w gotówce.

     

    Pranie brudnych pieniędzy

    Kierujący zorganizowaną grupą przestępczą podejmowali jednocześnie czynności mające na celu udaremnienie stwierdzenia przestępnego pochodzenia środków pieniężnych w kwocie około 4 milionów złotych, wykorzystując w tym celu rachunki bankowe prowadzone na rzecz kontrolowanych przez siebie podmiotów gospodarczych, na które wpłacano środki pieniężne pochodzące z popełnienia czynów zabronionych.

     

    Zarzuty

    Po doprowadzeniu do prokuratury, podejrzani usłyszeli zarzuty kierowania albo działania w zorganizowanej grupie przestępczej, nieujawnienia transakcji i przychodów podlegających opodatkowaniu, a tym samym uszczuplenia należności publicznoprawnych oraz prania brudnych pieniędzy.

     

    Tzw. zbrodnia fakturowa

    Dwojgu podejrzanym ogłoszono zarzut popełniania tzw. zbrodni fakturowej w związku z wystawieniem faktur dokumentujących sprzedaż oleju napędowego przez spółkę na kwotę 117 milionów złotych.

    Na skutek działań w obszarze odzyskiwania mienia na majątku podejrzanych zostało zabezpieczone mienie o łącznej wartości 16 milionów złotych, głównie nieruchomości. Mienie zabezpieczono na poczet przyszłych kar i środków karnych.

    Prokurator wystąpił do sądu o zastosowanie wobec jedenastu podejrzanych środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania. Sąd zastosował tymczasowe aresztowanie wobec siedmiu osób, w tym w stosunku do kierującego zorganizowaną grupą przestępczą.

    Wobec pozostałych osób prokurator zastosował nieizolacyjne środki zapobiegawcze w postaci dozoru Policji, poręczeń majątkowych oraz zakazu opuszczania kraju połączonego z zatrzymaniem paszportów.

     

    Wysokie zagrożenie karne

    Przestępstwa zarzucane podejrzanym zagrożone są karą pozbawienia wolności do lat 10, przy czym kierującemu oraz księgowej grupy, którym zarzucono popełnienie zbrodni fakturowej, grozi kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy od 5 lat.

     

     

     

    Prokuratura Krajowa

  • Spółka wydająca w Lublinie „Dziennik Wschodni” została postawiona w stan likwidacjiJej likwidator rozwiązał stosunki pracy z dziennikarzami i szefostwem gazety. Rzecznik Praw Obywatelskich prosi Państwowego Inspektora Pracy o zbadanie sprawy

     

    Do Biura RPO wpłynęły skargi dotyczące likwidacji spółki Corner Media. Według mediów likwidator spółki rozwiązał stosunki pracy z dziennikarzami, redaktorem naczelnym oraz zastępczynią redaktora naczelnego „Dziennika Wschodniego”. Decyzje te są szeroko krytykowane społecznie, a w obronie dziennikarzy odbywają się protesty.

     

    Rzecznik z niepokojem obserwuje doniesienia dotyczące procedury likwidacji „Dziennika Wschodniego”. Ze względu na interes społeczny i konieczność ochrony wolności słowa a także praw pracowniczych dziennikarzy, niezbędne jest zbadanie, czy podjęte działania są zgodne z prawem.

    Dlatego Rzecznik wystąpił do Małgorzaty Wojdy, okręgowego inspektora pracy w Lublinie o zbadanie sprawy w tym zakresie zgodnie z kompetencjami PIP.

     

     

     

    RPO

  • fundacja remdesiviru maleFundacja Prof. Andrzeja Horbana otrzymała 1.300.000zł od producenta leku Remdesivir

  • restrykcje do lata 2021 maleTo już pewne?! Restrykcje zostaną z nami do lata? Sypniewski i Wawrzyniak w MN!

  • Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o zmianie ustawy o Krajowym Rejestrze Zadłużonych oraz niektórych innych ustaw, przedłożony przez ministra sprawiedliwości

     

    Najważniejsze rozwiązania

    Aby usprawnić postępowanie w ramach upadłości konsumenckiej projekt przewiduje:zasadę składania pism i dokumentów za pośrednictwem systemu teleinformatycznego obsługującego postępowanie sądowe;

    prowadzenie akt postępowania przez doradcę restrukturyzacyjnego wyłącznie w systemie teleinformatycznym obsługującym postępowanie sądowe;

    dostęp do akt postępowania obsługującego postępowanie sądowe (przez Internet);

    rozszerzenie zakresu ujawnianych informacji w Krajowym Rejestrze Zadłużonych (chodzi o zwiększenie transparentności tych postępowań).

     

    Przewidziano także szybszą sprzedaż majątku upadłego w trybie przygotowanej likwidacji (tzw. „pre-pack”) – poprzez rozszerzenie form wnoszonego wadium w tej procedurze. Rozwiązanie ma zwiększyć liczbę dostępnych dla dłużnika opcji szybkiego wyjścia ze stanu niewypłacalności.

     

    Ponadto, projekt ustawy – co do zasady – przenosi do postępowania restrukturyzacyjnego rozwiązania prawne, przyjęte w uproszczonym postepowaniu o zatwierdzenie układu, które można wszcząć do 30 czerwca 2021 r. Celem tego rozwiązania jest szybsze i efektywniejsze zawarcie układu przez dłużnika z wierzycielami, z jednoczesnym zapewnieniem ochrony słusznych praw wierzycieli.

     

    Nowe rozwiązania mają wejść w życie 1 lipca 2021 r.

     

     

    Kancelaria Premiera

  • Jeżeli boisz się głosić prawdę – już jesteś niewolnikiem

  • NO MORE LOCKDOWNS!!!

  • Wydział Postępowań Kontrolnych Delegatury Centralnego Biura Antykorupcyjnego w Poznaniu przeprowadził analizę w zakresie naliczenia przez Agencję Nieruchomości Rolnych kary umownej Gminie Pszczew z tytułu niezagospodarowania, zgodnie z przeznaczeniem, nieruchomości przekazanej gminie przez ANR

     

    W 2005 r. Agencja przekazała nieodpłatnie gminie Pszczew dwie nieruchomości położone na terenie gminy, z przeznaczeniem na ogólnodostępny teren usług rekreacyjnych i turystycznych oraz pod infrastrukturę komunalną i zieleń izolacyjną. Nieruchomości miały zostać zagospodarowane w ciągu 10 lat od dnia nabycia. ANR w trakcie kontroli przeprowadzonych w latach 2008-2015 stwierdziła, że gmina nie wywiązała się z nałożonego umową obowiązku zagospodarowania nieruchomości.

    Były one użytkowane niezgodnie z umową - przez osoby trzecie, początkowo w ramach umów dzierżawy, a później w ramach bezumownego korzystania, w celach rolniczych. Poskutkowało to naliczeniem przez ANR kary umownej w wysokości 2 162 373,39 zł.

     

    W trakcie czynności ustalono, że osobą odpowiedzialną za powyższe nieprawidłowości był Wójt Gminy Pszczew, który sprawował ten urząd w latach 1998-2018.

     

    W oparciu o wyniki zakończonej analizy przedkontrolnej CBA 18 lutego 2021 r. skierowało do Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim, zawiadomienie o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez byłego Wójta, który swoim postępowaniem wyczerpał znamiona czynu zabronionego z art. 231 § 1 k.k., tj. nie dopełnił swoich obowiązków, działając na szkodę zarządzanej przez siebie gminy.

     

     

    CBA

    WyCBA

  • wszystiego najlepszego 08 03 2021 dzien kobiet maly"Świat bez kobiet byłby
    jak ogród bez kwiatów."

    Wszystkiego najlepszego!

  • Dziś audycje i programy dla dzieci nie mogą być przerywane reklamami. Ale może to się zmienić, bo Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji popiera wprowadzenie w życie nowych unijnych przepisów łagodzących taki zakaz. Rzecznik Praw Dziecka apeluje do Ministra Kultury o utrzymanie zakazu reklam w programach dla dzieci

     

    W aktualnym stanie prawnym nie można przerywać w celu nadania reklam lub telesprzedaży audycji dla dzieci (art. 16a ust. 6 pkt 4 Ustawy z dnia 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji). Propozycja KRRiT odnosi się do art. 20 ust. 2 dyrektywy unijnej o audiowizualnych usługach medialnych, zgodnie z którym emisja audycji dla dzieci może zostać przerwana reklamą telewizyjną raz w ciągu każdego przewidzianego w układzie audycji okresu nie krótszego niż 30 minut, o ile czas trwania danej audycji jest dłuższy niż 30 minut.

     

    „Dopuszczenie (...) możliwości przerywania audycji dla dzieci w celu nadania reklam budzi moje zastrzeżenia nawet w przypadku, gdy czas nadawania audycji jest dłuższy niż 30 minut. Uważam, że słabnący potencjał rynku reklamy telewizyjnej w związku z rozwojem internetu nie powinien negatywnie oddziaływać na najmłodszych odbiorców, a sukces komercyjny nie powinien stawać nad najwyższym dobrem – dobrem dziecka” – zauważa Rzecznik Praw Dziecka w wystąpieniu do Piotra Glińskiego, Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu.

     

    Mikołaj Pawlak podkreśla, że najmłodsi mają obniżony poziom krytycyzmu w stosunku do reklam, są bardzo podatni na przekazywane w nich wzorce zachowań i – co najważniejsze – nie mają dostatecznej możliwości obrony przed agresywną reklamą.

     

    „Zdarza się, że reklama wykorzystuje łatwowierność i niedoświadczenie najmłodszych. (...) Należy pamiętać, że dziecko kształtując sobie dopiero swój obraz świata jest całkowicie nieodporne na działanie reklam, a ich perswazyjna siła może mieć znaczącą przewagę nad racjonalnymi argumentami rodziców. Stąd też reklama kierowana do dzieci i młodzieży musi pozostać pod stałą kontrolą i nadzorem, by eliminować zachowania mogące naruszać prawo lub służące obejściu prawa” – zaznacza Rzecznik.

     

    Pawlak przypomina, że omawiana dyrektywa pozwala państwom członkowskim na wprowadzenie bardziej szczegółowych lub surowszych przepisów, dlatego wnosi do ministra, by skorzystał z tego prawa i zaostrzył wprowadzane przepisy tak, aby nie pozwalały na przerywanie reklamami nawet trwających dłużej niż 30 minut programów i audycji dla dzieci.

     

     

     

    Rzecznik Praw Dziecka

     

  • Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE przedstawiło obszerną analizę projektu ustawy, która wprowadzałaby natychmiastową egzekucję mandatów karnych (odwołanie się stałoby się trudniejsze i nie wstrzymywałoby kary). Stwierdza, że projekt narusza prawo do rzetelnego procesu przed niezawisłym i bezstronnym sądem, które gwarantują Europejska Konwencja Praw Człowieka (art. 6) oraz Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich I Politycznych (art. 14 )

     

    O opinię o projekcie wystąpił w styczniu 2021 r. Rzecznik Praw Obywatelskich, który ocenił go krytycznie. Od tego czasu prace nad zmianami przepisów zamarły, ale opinia OBWE pozwoli wyrobić sobie zdanie o projektowanych zmianach.

     

    Chodzi o projekt posłów Zjednoczonej Prawicy reprezentowanych przez Jana Kanthaka, który zakłada m.in. zmianę trybu zaskarżania mandatu karnego.Nie byłoby już więc możliwości odmowy jego przyjęcia (tak jak dziś). O winie i karze rozstrzygałaby arbitralna decyzja policjanta. Kara pieniężna podlegałaby egzekucji nawet po wniesieniu przez obywatela odwołania do sądu. Mimo postępowania sądowego, zmierzającego do zakwestionowania zasadności mandatu, obywatel może zostać bez pieniędzy zapewniających mu utrzymanie. A w krótkim czasie 7 dni musiałby on zebrać wszystkie dowody niewinności i złożyć je wraz z odwołaniem do sądu. Tymczasem standardem demokratycznego państwa prawnego jest, że to organ państwa musi wykazać winę jednostki.

     

    Opinia o projekcie powstała w ramach mandatu Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE (ODIHR), które ma udzielać państwom uczestniczącym w OBWE pomocy w realizacji ich zobowiązań. Dlatego ODIHR musi – jeśli dostanie taki wniosek – ocenić projektowane i istniejące akty prawne pod kątem zgodności z międzynarodowymi standardami praw człowieka i zobowiązaniami OBWE. Przedstawia też konkretne zalecenia dotyczące poprawy sytuacji.

     

    W opinii ODHIR wykorzystał wkład prof. Gabrielli Citroni – profesor międzynarodowego prawa dotyczącego praw człowieka na Uniwersytecie w Mediolanie-Bicocca i starszej doradczyni prawnej organizacji pozarządowej TRIAL International oraz mec. Finoly Flanagan – adwokatki i byłej członkini Komisji ds. Reformy Prawa (Irlandia) a rtakże Jeremy’ego McBride’a – prawnika specjalizującego się w prawach człowieka i adwokata w kancelarii Monckton Chambers (Zjednoczone Królestwo).

     

    W swej opinii ODHIR stwierdza, że projektowane w Polsce przepisy są z natury niezgodne z prawem do rzetelnego procesu sądowego i/lub potencjalnie naruszają prawo do skutecznego środka odwoławczego, co stawia pod znakiem zapytania zasadność projektu jako takiego. Projekt ten należy ponownie rozważyć w całości i nie należy go przyjmować w obecnym kształcie.

    Projekt wprowadziłby możliwość wydawania przez referendarzy sądowych orzeczeń w formie „nakazów karnych” w sprawach o wykroczenia zagrożone karą grzywny lub nagany.

    Po drugie, w przypadku nałożenia grzywny przez funkcjonariusza policji lub innego uprawnionego funkcjonariusza, projekt znosiłby możliwość odmowy przyjęcia nakładającego ją mandatu karnego, przy czym powstawałby obowiązek uiszczenia grzywny w terminie 7 dni od daty jej nałożenia, z możliwością wniesienia odwołania do sądu rejonowego. W związku z nową rolą przyznaną referendarzom sądowym odwołanie to mogłoby być rozpatrywane przez tego urzędnika.

     

    Uwagi ODHIR

    Po pierwsze, wątpliwości budzi, czy referendarza sądowego można uznać za sąd spełniający wszystkie wymogi art. 6 ust. 1 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (EKPC) i art. 14 ust. 1 oraz Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich I Politycznych (MPPOiP). Ponadto nie jest jasne, czy sprzeciw od nakazu referendarza sądowego poskutkuje kontrolą ze strony sądu o pełnej jurysdykcji, przed którym mogą zostać podniesione zarzuty materialne i proceduralne. W przeciwnym wypadku naruszone zostałoby prawo do rzetelnego procesu sądowego. Projektowana reforma oznaczałaby również, że będą działać dwa równoległe systemy orzekania w sprawach o wykroczenia – jeden oparty na sądach, a drugi na referendarzach sądowych, przez co potencjalnie podobne sprawy będą rozstrzygane według różnych procedur w zależności od sądu/miejsca rozpatrywania sprawy o wykroczenie, co jest sprzeczne z prawem do równości wobec wymiaru sprawiedliwości.

     

    Po drugie, wymagany dla zagwarantowania rzetelnego procesu dostęp do sądu o pełnej jurysdykcji w sprawach związanych z mandatami karnymi również nie został wystarczająco zabezpieczony w rozwiązaniach przewidzianych w Projekcie Ustawy.

     

    Po trzecie, projektowane zmiany oznaczają, że w postępowaniu mandatowym w sprawach o wykroczenia ciężar dowodu ulegnie przeniesieniu i nie będzie już spoczywać na oskarżycielu, co jest sprzeczne z zasadą domniemania niewinności.

     

    Po czwarte, wnosząc odwołanie od mandatu, domniemany sprawca wykroczenia ma tylko siedem dni na zebranie wszystkich dowodów potwierdzających, że nie popełnił wykroczenia, i nie może przedkładać żadnych dalszych dowodów (z wyjątkiem tych, które nie są znane w chwili wniesienia odwołania). To de facto stawia go, bez racjonalnego uzasadnienia, w położeniu znacznie gorszym w porównaniu z oskarżycielem, a zatem jest sprzeczne z zasadą równości stron procesowych zawartą w art. 6 EKPC i art. 14 MPPOiP. Ponadto osoba wnosząca odwołanie nie będzie miała możliwości obrony w odniesieniu do materiałów przedstawionych przez oskarżyciela, które mają zostać przedstawione dopiero po wniesieniu odwołania, co jest sprzeczne z prawem do postępowania kontradyktoryjnego. Jest zatem mało prawdopodobne, aby osoba wnosząca odwołanie dysponowała wystarczającym czasem i środkami do przygotowania obrony, co jest również istotnym elementem gwarancji dotyczących rzetelnego procesu sądowego. Co bardzo ważne, potencjalnie umożliwia to również policji lub innym organom ścigania dostosowanie swoich dowodów dotyczących tego, co rzekomo się wydarzyło, w sposób wykorzystujący możliwości stwarzane przez dowody przedstawione przez osobę wnoszącą odwołanie. Tak więc osoba wnosząca odwołanie nie tylko nie ma prawa żądać od oskarżyciela przedstawienia dowodów, ale również nie musi zostać poinformowana o szczegółowych zarzutach przeciwko niej w chwili przedstawiania przez siebie dowodów mających wykazać jej niewinność, a potencjalnie może nie być świadoma takich zarzutów.

     

    Po piąte, projektowane zmiany prawdopodobnie będą miały negatywny wpływ („efekt mrożący”) na korzystanie z podstawowych wolności, zwłaszcza wolności słowa i pokojowych zgromadzeń.

     

    To dlatego tego projektu w tym kształcie nie należy przyjmować. ODIHR pragnie również przypomnieć, że wszelkie kluczowe zmiany podstawowych aktów prawnych regulujących funkcjonowanie państwa powinny być poprzedzone dogłębną oceną skutków regulacji obejmującą wszystkie istotne dane, statystyki i konkretne dowody uzasadniające reformę, a także podlegać otwartym, pluralistycznym, szerokim i skutecznym konsultacjom, w tym z organizacjami praw człowieka oraz ogółem społeczeństwa, co nie miało jak dotąd miejsca w przypadku projektu.

     

     

     

    RPO

  • Do Urzędu Ochrony Danych Osobowych (UODO) wpłynęła informacja o naruszeniu ochrony danych osobowych pochodząca od osoby, która stała się nieuprawnionym adresatem danych osobowych. Naruszenie to polegało na wysłaniu e-maila z niezaszyfrowanym, nie zabezpieczonym hasłem załącznikiem zawierającym dane osobowe kilkuset osób. Nadawcą maila był współpracownik ukaranego przedsiębiorstwa

     

    UODO zwróciło się do spółki o wyjaśnienie okoliczności zdarzenia, przedstawienie analizy incydentu i ocenę, czy w związku z zaistniałą sytuacją nie zachodzi potrzeba zawiadomienia organu nadzorczego o naruszeniu oraz osób, których ono dotyczyło.

     

    Ukarany podmiot wskazał, że została dokonana ocena pod kątem ryzyka naruszenia praw i wolności osób fizycznych, na podstawie której spółka uznała, iż nie doszło do naruszenia skutkującego koniecznością zawiadomienia UODO. Ponadto przedsiębiorstwo uznało, że ze względu na szybko podjęte działania, jak oświadczenie nieuprawnionego adresata, że w sposób trwały zniszczył załącznik, do którego otrzymania nie był upoważniony, wyeliminowano możliwość zaistnienia w przyszłości negatywnych skutków tego zdarzenia dla osób, których dane dotyczą.

     

    Z uwagi na brak zgłoszenia naruszenia ochrony danych osobowych, organ nadzorczy wszczął wobec spółki postępowanie administracyjne, która w jego trakcie podtrzymała dotychczasowe stanowiska przedstawione w korespondencji prowadzonej z Urzędem od czerwca 2020 roku i w dalszym ciągu nie zgłosiła naruszenia organowi nadzorczemu.

     

    W przedmiotowej sprawie doszło do wysłania do nieuprawnionego odbiorcy wiadomości e-mail wraz z załącznikiem w postaci niezaszyfrowanego pliku zawierającego dane osobowe adresata wiadomości i innych osób. Oznacza to, że doszło do naruszenia bezpieczeństwa prowadzącego do przypadkowego ujawnienia danych osobowych osobie nieuprawnionej do otrzymania tych danych, a więc do naruszenia poufności danych tych osób, co przesądza, że wystąpiło naruszenie ochrony danych osobowych.

     

    Do dnia wydania niniejszej decyzji, spółka nie wykonała obowiązku wynikającego z art. 33 RODO. Ustalając wysokość administracyjnej kary pieniężnej, Urząd uwzględnił również okoliczności łagodzące, mające wpływ na ostateczny wymiar kary, tj. działania podjęte przez administratora w celu zminimalizowania szkody poniesionej przez osoby, których dane dotyczą.

     

    UODO przypomina, że zgodnie z art. 33 ust. 1 i 3 RODO w przypadku naruszenia ochrony danych osobowych, administrator danych bez zbędnej zwłoki – w miarę możliwości, nie później niż w terminie 72 godzin po stwierdzeniu naruszenia – zgłasza je organowi nadzorczemu, chyba że jest mało prawdopodobne, by naruszenie to skutkowało ryzykiem naruszenia praw lub wolności osób fizycznych. Do zgłoszenia przekazanego organowi nadzorczemu po upływie 72 godzin dołącza się wyjaśnienie przyczyn opóźnienia.

     

     

     

    UODO

  • Funkcjonariusze stołecznej Delegatury Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie dwie osoby. Jednocześnie przeszukano miejsca zamieszkania oraz pracy zatrzymanych. Czynności są związane ze śledztwem dotyczącym podejrzenia popełnienia oszustwa na szkodę Ministerstwa Finansów. Zatrzymani reprezentowali kontrahenta świadczącego usługi na rzecz resortu

     

    Materiał dowodowy wskazuje, że zatrzymani w 2017 roku występowali w imieniu poznańskiej spółki komputerowej, z którą Ministerstwo Finansów podpisało umowę na dostawę specjalistycznych komputerów dla podległych jednostek. Śledczy podejrzewają, że umowa o wartości ponad 1 mln 600 tys. zł została podpisana przez wykonawcę ze świadomością braku możliwości jej terminowej realizacji.

    Zatrzymani zostali przewiezieni do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, gdzie przedstawiono im zarzuty oszustwa. Prokurator zastosował wobec podejrzanych wolnościowe środki zapobiegawcze.

     

     

     

    CBA

  • Rzecznik Praw Obywatelskich odwołał się do Sądu Okręgowego w Warszawie (Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów) od decyzji Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów z 5 lutego 2021 r. w sprawie zgody na koncentrację polegającą na przejęciu przez Polski Koncern Naftowy Orlen S.A. kontroli nad Polska Press sp. z o.o.

     

    14 grudnia 2020 r. Rzecznik podjął tę sprawę z własnej inicjatywy. Od tego momentu RPO prowadzi samodzielnie postępowanie wyjaśniające.

     

    Po zgodzie Tomasza Chróstnego na koncentrację, RPO wystąpił do UOKiK o przekazanie akt postępowania. Prezes odmówił, powołują się na fakt, że dokumenty zawierają tajemnice prawnie chronione, w tym tajemnice przedsiębiorstwa.

     

    Decyzji Prezesa UOKiK z 5 lutego Rzecznik zarzucił naruszenie art. 18 w związku z art. 4 pkt 9 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów oraz art. 7 i art. 77 § 1 k. p. a., a także art. 14 i art. 54 ust. 1 Konstytucji - poprzez niewyjaśnienie, czy w wyniku koncentracji na produktowym rynku właściwym, tj. rynku środków społecznego przekazu, w tym prasy, konkurencja nie zostanie istotnie ograniczona, a tym samym niewyjaśnienie czy w wyniku koncentracji nie dojdzie do niedopuszczalnego ograniczenia wolności prasy i innych środków społecznego przekazu, a w konsekwencji także do naruszenia wolności wyrażania poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.

     

    Wniosek o wstrzymanie wykonania decyzji RPO uzasadnia tym, że spółka kontrolowana przez Skarb Państwa - a za jej pośrednictwem politycy sprawujący władzę - mogą uzyskać łatwy wpływ na całokształt działalności poszczególnych redakcji. W ten sposób mogą przekształcić wolną prasę, której cechą immanentną jest rzetelny i oparty na faktach krytycyzm wobec władzy publicznej i osób sprawujących funkcje publiczne, w zależne od tej władzy biuletyny informacyjne i propagandowe.

     

    Licznych dowodów w tym zakresie dostarcza w ostatnich latach działalność spółek publicznej radiofonii i telewizji. Wniosek o wstrzymanie uzasadniają też doświadczenia RPO z lat 2016-2020 r., związane z rozpatrywaniem skarg obywateli i interwencjami w zakresie ochrony wolności słowa oraz prasy.

     

    Uzasadnienie RPO

    Jak wskazał Prezes UOKiK, jego decyzja dotyczyła planowanych koncentracji wyłącznie w zakresie zachowania warunków konkurencji. Uznał, że UOKiK nie ma kompetencji do oceny poszczególnych transakcji pod kątem innych kwestii, w tym zagrożenia pluralizmu, czy niezależności mediów na poszczególnych rynkach.

    Ze stwierdzenia tego wynika, że poza właściwością UOKiK pozostaje materia monopoli informacyjnych budowanych za pomocą transakcji handlowych, w których efekcie może dojść do ograniczenia wolności wypowiedzi i prawa do rzetelnej informacji - nawet jeśli monopol ten stanowi zaprzeczenie zachowania warunków konkurencji.

    UOKiK uznał, że prasa oraz serwisy internetowe są wyłącznie nośnikami reklam, a nie - idei i informacji. Analiza dopuszczalności koncentracji w ogóle nie objęła podstawowej funkcji prasy (art. 14 Konstytucji) – która korzysta z wolności wypowiedzi i urzeczywistnia prawo obywateli do ich rzetelnego informowania, jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej.

    A Polska Press wydaje 20 dzienników regionalnych, 120 tygodników lokalnych oraz prasę bezpłatną. Ponadto jest właścicielem 23 internetowych serwisów regionalnych i ponad 500 serwisów powiatowych. Realizuje zatem nie tylko funkcję reklamową, ale przede wszystkim prawo obywateli do rzetelnego informowania, jawności życia publicznego oraz krytyki i kontroli społecznej.

    Jak wskazuje RPO, przepisy nie wyłączają spod działania UOKiK materii regulowanej Prawem prasowym. W realiach tej koncentracji rynek właściwy wyznacza nie tylko reklama i dystrybucja prasy, lecz przede wszystkim przeznaczenie prasy, której cechą jest korzystanie z wolności wypowiedzi, przekazywanie rzetelnych informacji, zapewnienie jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej. Wyklucza to, aby stała się ona biuletynem informacyjnym władzy publicznej.

    Obowiązkiem organów państwowych, a więc także Prezesa UOKiK, jest zapewnienie, że koncentracja zgodnie z Konstytucją RP zachowa warunki niezbędne do wykonywania przez prasę jej podstawowych funkcji i zadań. Chodzi o to by po koncentracji zagwarantowano działalność dzienników i czasopism zróżnicowanych pod względem programu, zakresu tematycznego i prezentowanych postaw.

     

    Z art. 18 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów wynika, że Prezes UOKiK wydaje zgodę na dokonanie koncentracji, w której wyniku konkurencja na rynku nie zostanie istotnie ograniczona, w szczególności przez powstanie lub umocnienie pozycji dominującej na rynku. Prezes UOKiK nawet nie podjął jednak nawet próby zbadania, czy konkurencja na rynku wolnego słowa, prawa do rzetelnej informacji, jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej - a więc na rynku produktowym opisanym w art. 1 Prawa prasowego - nie zostanie w istotny sposób ograniczona. Tymczasem antymonopolowa ocena zamierzonej koncentracji powinna przede wszystkim ważyć straty i korzyści, które z niej wynikną. Dlatego w analizie powinny zostać uwzględnione wszelkie okoliczności mające wpływ na podstawowe dobro chronione w postępowaniu antymonopolowym, jakim jest dobro konsumenta.

     

    Prezes UOKiK nie wziął pod uwagę, że na rynku produktowym działają i odgrywają istotną rolę podmioty całkowicie zależne - jak PKN Orlen - od Skarbu Państwa, a w konsekwencji, także od polityków. A Skarb Państwa kontroluje też inne podmioty na rynku środków społecznego przekazu.

    Po pierwsze: obowiązki informacyjne państwa wobec społeczeństwa realizuje na rynku prasowym Polska Agencja Prasowa, spółka akcyjna Skarbu Państwa. Uzyskuje ona i przekazuje odbiorcom rzetelne, obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. Umożliwia także organom państwa prezentowanie stanowisk w ważnych sprawach państwowych

     

    Po drugie: jednostki publicznej radiofonii i telewizji działają wyłącznie w formie jednoosobowej spółki akcyjnej Skarbu Państwa. Jej jednostki prowadzą też własne informacyjne portale internetowe, na których zamieszczane są również reklamy. Prezes UOKiK nie dokonał jednak żadnych własnych ustaleń, w jaki sposób koncentracja dokonywana z udziałem podmiotu zależnego od Skarbu Państwa wpłynie choćby na ten konkretny segment rynku.

    W wyniku koncentracji dołączy do nich spółka akcyjna, w której Skarb Państwa sprawuje faktyczną kontrolę korporacyjną, mimo posiadania jedynie mniejszościowych udziałów własnościowych.

     

    Tymczasem Prezes UOKiK w ogóle nie uwzględnił tych okoliczności i nie zbadał, czy w ten sposób konkurencja na rynku środków społecznego przekazu nie zostanie w istotny sposób ograniczona. Nie uczynił tego nawet w zakresie dotyczącym analizowanego rynku reklam, na którym obecne są przecież także jednostki publicznej radiofonii i telewizji, których właścicielem jest Skarb Państwa. Tymczasem dostępne są publiczne badania i analizy wskazujące ogromny wpływ reklam Skarbu Państwa bądź kontrolowanych podmiotów gospodarczych na media i ich funkcjonowanie.

    Zaskarżona decyzja narusza zatem art. 18 w zw. z art. 4 pkt 9 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów. UOKiK błędnie zrekonstruował rynki właściwe i nie uwzględnił, że Skarb Państwa funkcjonujący na tych rynkach za pośrednictwem swoich spółek jest równocześnie przedsiębiorcą dominującym w stosunku do aktywnego uczestnika koncentracji.

     

    Naruszenia zasad Konstytucji

    Prezes UOKiK nie wziął także zupełnie pod uwagę wpływu dokonywanej koncentracji na art. 20 Konstytucji. Zgodnie z nim społeczna gospodarka rynkowa oparta na wolności działalności gospodarczej, własności prywatnej oraz solidarności, dialogu i współpracy partnerów społecznych stanowi podstawę ustroju gospodarczego RP. Szczegółowymi przepisami, uzupełniającymi tę zasadę w sferze medialnej są również art. 14 oraz 54 Konstytucji. Mówią one, że prasa i media w Polsce opierają się na zasadzie wolności oraz pluralizmu na rynku idei i w sferze własności. Konkluzję taką można wysnuć jednoznacznie z analizy systemowej Konstytucji.

    W świetle tych przepisów decyzja Prezesa UOKiK legalizuje stan niekonstytucyjny, tj. znaczący wzrost ingerencji państwa i jego uprawnień właścicielskich w gospodarce, w której zasadą jest brak aktywności państwa wynikający zarówno z art. 20 Konstytucji RP i jak określonej w preambule Konstytucji zasady pomocniczości. To także naruszenie art. 14 oraz 54 Konstytucji w związku jej z art. 20. Wadliwość decyzji organu polega zaś na tym, że wskazane postanowienia konstytucyjne w ogóle nie zostały wzięte pod uwagę w toku wydawania zaskarżonej niniejszym odwołaniem decyzji.

     

    Standardy europejskie

    W rezolucji z 25 września 2008 r. w sprawie koncentracji i pluralizmu mediów w Unii Europejskiej (2007/2253(INI)) Parlament Europejski zauważył, że „prawo konkurencji musi być ściśle powiązane z prawem w zakresie mediów, aby zapewnić dostępność, konkurencję i dobrą jakość oraz uniknąć konfliktów między koncentracją własności mediów a władzami politycznymi, z uwagi na to że konflikty te szkodzą wolnej konkurencji, równym regułom gry i pluralizmowi; 6. przypomina państwom członkowskim, że podejmując decyzje, krajowe urzędy regulacji muszą zawsze dążyć do równowagi między swymi obowiązkami a wolnością wypowiedzi, której ochrona w ostatniej instancji należy do właściwości sądów; (...) 8. domaga się zatem zapewnienia równowagi między nadawcami publicznymi i prywatnymi – w tych państwach członkowskich, w których istnieją nadawcy publiczni – oraz ścisłego powiązania prawa konkurencji i prawa w zakresie mediów w celu wzmocnienia pluralizmu w mediach”.

    W związku z tym, że koncentracja własności mediów nie została osobno uregulowana w polskim prawie, postanowienia tej rezolucji powinny być wdrożone poprzez praktykę stosowania przepisów Prezesa UOKiK. Zdaniem RPO Prezes UOKiK ma tym samym obowiązek badania skutków koncentracji, uwzględniając zarówno specyfikę rynków (tak jak rynek mediów), jak i charakter przedsiębiorcy.

     

    Prezes UOKiK nie podjął w ogóle próby wyjaśnienia, jaki wpływ na tą fundamentalną materię, wyrażającą zarówno interes społeczny, jak też słuszny interes obywateli (art. 7 k. p. a.), będzie miała akceptowana przez niego koncentracja, chociaż zgodnie z art. 77 § 1 k. p. a. był obowiązany w sposób wyczerpujący zebrać i rozpatrzyć cały materiał dowodowy w sprawie. Stąd też zaskarżona decyzja została wydana także z naruszeniem przepisów art. 7 i art. 77 § 1 k. p. a.

    W odniesieniu do koncentracji dokonywanych na szczeblu unijnym ustawodawca europejski wyraźnie przesądził, że przepisy o koncentracji przedsiębiorstw powinny być stosowane i interpretowane z uwzględnieniem praw podstawowych. Karta Praw Podstawowych UE nie tylko wskazuje, że „Każdy ma prawo do wolności wypowiedzi. Prawo to obejmuje wolność posiadania poglądów oraz otrzymywania i przekazywania informacji i idei bez ingerencji władz publicznych i bez względu na granice państwowe”, lecz stwierdza również, że konieczne jest poszanowanie wolności i pluralizmu mediów.

     

    Pluralizm mediów nie jest absolutną wartością, której każdorazowo przyznać musi prymat organ kontroli koncentracji przedsiębiorstw. Musi on jednak brać pod uwagę zarówno krajowe, jak i unijne przepisy gwarantujące m.in. swobodę działalności gospodarczej.

     

    Przykładem postępowania, w którym pluralizm mediów zastosowano jako podstawę działań co do kontroli koncentracji na szczeblu krajowym są działania Wlk. Brytanii w sprawie Newspaper Publishing (decyzja Komisji z 14 marca 1994 r. w sprawie IV/M.423). Skoro więc pluralizm mediów brany jest pod uwagę w odniesieniu do koncentracji unijnych, to nic nie stoi na przeszkodzie uwzględnienia tej kwestii w postępowaniach krajowych. Z uwagi na polską Konstytucję i przepisy ustawowe w takich przypadkach stosowanie tych standardów jest wręcz obowiązkowe.

     

    Zagrożenia dla wolności mediów i prywatności obywateli

    Staje się to tym bardziej palącą potrzebą, gdy weźmie się pod uwagę międzynarodową ocenę poszanowania przez Polskę pluralizmu mediów. Dane dotyczące wolności prasy (World Press Freedom Index) przedstawiane corocznie przez organizację „Reporterzy bez granic” wskazują, że Polska znalazła się w 2020 r. na 62. miejscu w rankingu 180 państw świata. To dramatyczny regres, skoro jeszcze w 2015 r. Polska zajmowała 18. pozycję.

     

    Media, na które w sposób właścicielski oddziałuje Skarb Państwa (w praktyce - politycy), nie zapewniają dostarczania obiektywnych informacji obywatelom. Wprost przeciwnie, będąc przyjazne aktualnie rządzącej większości politycznej, przedstawiają one jednostronny, korzystny dla nich obraz świata, przyczyniając się w ten sposób do rezultatu procesów wyborczych w Polsce. Wskazuje na to jednoznacznie Organizacja Bezpieczeńśtwa i Współpracy w Europie w raporcie monitoringowym z wyborów prezydenckich w Polsce w 2020 r. Polska wskazywana jest także jako jeden z krajów UE, który nie ma szczególnych przepisów ochrony konkurencji w obszarze mediów.

     

    Do RPO zwróciły się organizacje pozarządowe, wskazując na możliwe zagrożenia koncentracji dla mediów i dziennikarzy (w tym Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Towarzystwo Dziennikarskie, Sieć Obywatelska – Watchdog Polska oraz Stowarzyszenie Gazet Lokalnych). Prezes UOKiK nie dopuścił niektórych do udziału w swym postępowaniu - co według RPO było bezpodstawne. Opinie tych organizacji RPO załączył do swego odwołania sądowego.

     

    W sprawie tej do RPO zwracali się też obywatele, wnosząc o zbadanie koncentracji pod kątem ochrony praw podstawowych. Wskazywali nie tylko na konieczność ochrony wolności mediów oraz wolności słowa, ale także - ochrony danych osobowych obywateli. Chodzi zwłaszcza o użytkowników serwisów internetowych prowadzonych dotychczas przez Polska Press, a przejmowanych przez Orlen. Spółka należąca do Skarbu Państwa będzie miała ponad 500 nowych domen internetowych oraz wielu stron w domenach mediów społecznościowych. Są one często wykorzystywane przez lokalnych użytkowników, którzy zakładają konta, przekazują swoje dane osobowe oraz biorą udział w dyskusjach, ujawniając poglądy polityczne. Koncentracja umożliwi zaś dostęp spółki kontrolowanej przez Skarb Państwa, a tym samym przez polityków, do tych danych, w tym adresów IP użytkowników, ich zachowań na stronie. Umożliwi to m.in. mikrotargeting, w tym profilowanie polityczne użytkowników.

     

     

     

    RPO

     

  • Z zaskoczeniem przyjmujemy działanie Rzecznika Praw Obywatelskich związane ze złożeniem do sądu odwołania od decyzji wyrażającej zgodę na koncentrację Polska Press/PKN Orlen. Przypominamy, że decyzje w sprawach dotyczących koncentracji mają na celu ocenę transakcji wyłącznie pod kątem zachowania warunków konkurencji, bowiem tylko takie uprawnienia ustawa przyznaje Prezesowi Urzędu

     

    Prezes UOKiK nie ma możliwości oceny innych aspektów projektowanej transakcji w tym np. oceny wpływu koncentracji na pluralizm mediów czy wolność słowa.

     

    – Wydanie decyzji w sprawie przejęcia Polska Press przez PKN Orlen poprzedziła dokłada analiza skutków, jakie koncentracja może spowodować dla stanu konkurencji na badanych rynkach. To wyłącznie przesłanki merytoryczne dały podstawę do wydania decyzji pozwalającej na koncentrację. Dlatego ostatnie działania RPO kwestionujące decyzję niezależnego organu traktuję jako niezrozumiałe. Nie zgadzam się ze stanowiskiem RPO i nie widzę podstaw do takiego postępowania – komentuje Tomasz Chróstny, Prezes UOKiK.

     

    W trakcie postępowania w sprawie koncentracji Polska Press/PKN Orlen do UOKiK wpływały pisma, w tym od RPO, z wnioskiem o wydanie decyzji zakazującej dokonania tej transakcji ze względu na ograniczenie wolności słowa. Podkreślamy, że oceniając każdą koncentrację, Prezes UOKiK ocenia to, czy przyczyni się ona do istotnego ograniczenia konkurencji. Nie są brane pod uwagę przesłanki wykraczające poza zakres ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów, np. wpływ na pluralizm w mediach. - Prezes UOKiK jest niezależnym organem, działającym na podstawie i w granicach prawa. Uwzględnienie w postępowaniu koncentracyjnym subiektywnych i bliżej niezdefiniowanych w prawie antymonopolowym kryteriów czy przesłanek stanowiłoby złamanie prawa. Tym trudniej zaakceptować postawę RPO, który nie tylko w toku postępowania sugerował podjęcie działań niezgodnych z prawem, ale również bezpodstawnie kwestionuje decyzję niezależnego organu ochrony konkurencji.

     

    To nie pierwszy raz, gdy RPO skarży decyzję Prezesa UOKiK do sądu – do tej pory w wyniku takich działań sąd nie zmienił rozstrzygnięcia wydanego przez Prezesa Urzędu. – Decyzja została wydała rzetelnie i na podstawie merytorycznych, ustawowych przesłanek. Jesteśmy gotowi do przedstawienia argumentów sądowi – dodaje Tomasz Chróstny.

     

     

     

    UOKiK

  • Funkcjonariusze poznańskiej delegatury Centralnego Biura Antykorupcyjnego w wyniku zaplanowanych i skoordynowanych czynności zatrzymali biegłego sądowego z zakresu leśnictwa, wpisanego na listy sądów okręgowych

     

    Mężczyznę ujęto w chwilę po przyjęciu drugiej transzy korzyści majątkowej, która miała stanowić ,,wynagrodzenie” w zamian za wydanie pozytywnej opinii w jednej ze spraw cywilnych toczących się w Sądzie Okręgowym w Poznaniu.

     

    Zatrzymanie miało miejsce w poniedziałek po południu, na parkingu przed jednym ze stołecznych centrów handlowych.

     

    Zgromadzone w sprawie materiały zostały przekazane do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Tam mężczyzna usłyszał zarzut korupcyjny żądania, a następnie przyjęcia korzyści majątkowej w postaci pieniędzy w łącznej kwocie 19.800 złotych w zamian za wydanie opinii.

    Wobec podejrzanego zastosowano poręczenie majątkowe.

     

     

     

    CBA

  • Mieszkańcy gmin z obszaru planowanego Centralnego Portu Komunikacyjnego skarżą się na niepewność ws. swych nieruchomości, w oczekiwaniu na wyznaczenie szczegółowego obszaru wysiedleń

     

    W związku z obawami mieszkańców terenów, które może objąć CPK, Rzecznik Praw Obywatelskich wystąpił do Marcina Horały, pełnomocnika rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego.

    Do Biura Rzecznika Praw Obywatelskich wpływają bowiem liczne skargi zaniepokojonych mieszkańców Baranowa, Teresina, Wiskitek oraz gmin ościennych w sprawie planowanej budowy wielkiego portu lotniczego.

    To jedna z największych planowanych przez rząd inwestycji. We wrześniu 2017 r. ogłoszono, że rekomendowaną lokalizacją CPK jest wieś Stanisławów w gminie Baranów. Ostateczna lokalizacja lotniska nie została jednak dotychczas potwierdzona decyzją administracyjną. Nie przeprowadzono też jeszcze analiz środowiskowych, w tym przede wszystkim ws. hałasu związanego z funkcjonowaniem ogromnego portu lotniczego.

     

    Na co skarżą się mieszkańcy

    Skarżący wskazują na iluzoryczny charakter przeprowadzanych konsultacji społecznych, jak i na niezapewnienie pełnej, wyczerpującej informacji dotyczącej planowanego procesu wywłaszczeń pod budowę inwestycji.

     

    Podkreślają, że choć nie ma jeszcze ostatecznej lokalizacji lotniska, rozpoczęto Program Dobrowolnych Nabyć gruntów pod jego budowę. Zatrzymuje to ruch na rynku nieruchomości, z uwagi na niepewność inwestorów co do objęcia danej nieruchomości późniejszym wywłaszczeniem pod budowę CPK. Jednocześnie zdezorientowani właściciele gruntów nie mają pewności, czy należące do nich nieruchomości znajdą się ostatecznie na terenie objętym CPK.

     

    Ponieważ nie jest znany m.in. zasięg oddziaływania różnych uciążliwości związanych z planowanym lotniskiem, nie jest możliwe określenie terenów, gdzie możliwa będzie bezpieczna lokalizacja zabudowy mieszkaniowej.

     

    Obywatele wskazują, że zdarza się, gdy na teren nieruchomości znajdujących się w obszarze wstępnie zapowiedzianych wywłaszczeń pod budowę CPK - bez zgody właścicieli - wchodzą przedstawiciele inwestora, aby przeprowadzić „inwentaryzacje przyrodnicze”. Wywołuje to uzasadnione obawy mieszkańców co do podstawy prawnej wejścia na ich grunt – zwłaszcza że bez zgody właścicieli sporządzana jest dokumentacja fotograficzna działek i zabudowań.

     

    Skarżący podnoszą, że konsultacje społeczne są prowadzone niezgodnie ze standardami wynikającymi z Konwencji o dostępie do informacji, udziale społeczeństwa w podejmowaniu decyzji oraz dostępie do sprawiedliwości w sprawach dotyczących środowiska, podpisanej 25 czerwca 1998 r. w Aarhus.

     

    Chodzi o to, że konsultacje formalnie się odbywają i są obwieszczane społeczności lokalnej, lecz inwestor nie uwzględnia zgłaszanych postulatów, forsując przyjęty przez siebie wariant realizacji inwestycji. Dodatkowym utrudnieniem jest także fakt prowadzenia konsultacji w okresie pandemii Covid-19.

     

    O podejmowanych działaniach ludzie dowiadują się de facto ze strony internetowej inwestycji. W ten sposób okazało się m.in., że ostatnio spółka Centralny Port Komunikacyjny podpisała umowę z konsultantem ds. badań terenu na obszarze przyszłego portu lotniczego. Świadczy to o bardzo wstępnym etapie przygotowań do inwestycji. Umacnia też skarżących w przekonaniu, że jeszcze przez długi czas będą oczekiwać na wyznaczenie szczegółowego obszaru wysiedleń. Nie wiedzą, w jaki sposób ukształtować swoje sprawy w przyszłości.

     

    Ze skarg wyłania się szerszy problem dotyczący zapewnienia obywatelom odpowiedniego mechanizmu zapewniającego ich prawa - jako właścicieli nieruchomości przeznaczonych na realizację celów publicznych, które dopiero mają zostać zrealizowane. Niepewność co do sytuacji prawnej właściciela wobec planowanej realizacji jest zjawiskiem niepożądanym.

    Biorąc pod uwagę, że publiczne ogłoszenie, iż rekomendowaną lokalizacją CPK jest wieś Stanisławów w gminie Baranów, nastąpiło we wrześniu 2017 r., trzeba stwierdzić, iż od tego momentu grunty położone w obszarze objętym przyszłą lokalizacją zostały na wiele lat inwestycyjnie „zamrożone”.

    Nie odbywa się to w sposób formalny (decyzją administracyjną czy aktem prawa miejscowego), ale faktyczny. Informacja o położeniu gruntu na terenie potencjalnej lokalizacji lotniska znacząco utrudnia korzystanie z takiej nieruchomości (uzasadniając wstrzymanie się przez właścicieli z decyzjami inwestycyjnymi) czy też dysponowanie nią – skoro w rzeczywistości jej jedynym realnym nabywcą może być właściwie Skarb Państwa albo jednostka samorządowa.

    Stanowi to dla właścicieli gruntów nadmierną, nieproporcjonalną uciążliwość w korzystaniu z ich praw, podlegających konstytucyjnej ochronie. Nieprzeprowadzenie prawidłowej procedury wywłaszczeniowej uniemożliwia wszak uzyskanie odszkodowania za odjęcie lub ograniczenie prawa własności.

    Dopóki nie zostanie ustalona dokładna lokalizacja CPK, dopóty koszty perspektywy budowy tej inwestycji ponosić będą właściciele gruntów położnych w zasięgu zapowiedzianego oddziaływania inwestycji.

     

    Wątpliwości RPO co do Programu Dobrowolnych Nabyć

    W tym kontekście uzasadnione wydają się skargi obywateli na prowadzony obecnie sposób przejmowania tych nieruchomości, a polegający na zawieraniu umów sprzedaży nieruchomości na podstawie Programu Dobrowolnych Nabyć - w trybie cywilnoprawnym.

     

    Taka forma nabywania nieruchomości - bez wszczynania procedury wywłaszczeniowej i w momencie, gdy nie ma dokładnej lokalizacji lotniska - wydaje się stać w opozycji do konstytucyjnych zasad: legalizmu (art. 7 Konstytucji) oraz zaufania obywatela do władzy publicznej, stanowiących jeden z komponentów zasady demokratycznego państwa prawa, jaką wyraża art. 2 Konstytucji. Wobec terenów, na których ma zostać zrealizowany cel publiczny zasadą powinno być wszczęcie postępowania wywłaszczeniowego, aby możliwe było ustalenie odszkodowania - słusznego i odpowiadającego wartości nieruchomości.

     

    Tymczasem przejęcie nieruchomości na podstawie umowy cywilnoprawnej, zawieranej całkowicie poza procedurą wywłaszczenia - a zatem wydawałoby się w pełni dobrowolne - dla właścicieli rodzi niekorzystne skutki (poza obawami co do niekorzystnych dla właścicieli różnic w cenach nieruchomości).

     

    Gdyby bowiem okazało się, że na danej nieruchomości zamierzona inwestycja jednak nie powstanie – czego w wielu sytuacjach, wobec braku jednoznacznego ustalenia jej lokalizacji, wykluczyć nie można – właściciele nie będą mogli skorzystać z uprawnień określonych w przepisach o zwrocie wywłaszczonych nieruchomości.

     

    Właściciel nieruchomości, co do której sformułowano choćby ogólne plany wysiedleń, polega na organach władzy publicznej, których obowiązkiem jest właściwe przeprowadzenie wywłaszczenia na koszt państwa. Brak precyzyjnego ustalenia lokalizacji CPK powoduje, że w konsekwencji część gruntów może zostać wykupiona po niższych cenach.

    Dla właścicieli rodzi to dodatkowe utrudnienie, ponieważ nie będą mogli tych nieruchomości odzyskać w trybie przewidzianym w ustawie o gospodarce nieruchomościami.

    Jednocześnie jakaś część gruntów może w ogóle nie zostać wykorzystana pod planowaną inwestycję - mimo początkowych zapewnień inwestora. Pewne jest zaś, że inwestycja niesie za sobą wysokie koszty społeczne w postaci m.in. przesiedleń mieszkańców z terenu planowanego lotniska i infrastruktury kolejowej. Już sama zapowiedź wywłaszczeń wywiera skutek na rynku sprzedaży nieruchomości, wpływając znacząco na obniżenie ich atrakcyjności.

     

    Umowy sprzedaży zawierane w takich właśnie okolicznościach - ze świadomością grożącego wywłaszczenia na cele publicznoprawne - nie są zatem zawierane w sposób swobodny; istnieje tu swoisty przymus.

     

    Dlatego w ocenie Rzecznika za wysoce niepożądaną należy uznać sytuację, w której obywatele nie mają pewności, jaki dokładnie obszar zostanie objęty wywłaszczeniem pod budowę CPK i kiedy to dokładnie nastąpi.

     

    Nie ulega wątpliwości, że planowana inwestycja będzie oddziaływać nie tylko na nieruchomości w Baranowie, Teresinie i Wiskitkach, tj. gminach, co do których ogłoszono, że planowane są wysiedlenia obywateli, lecz zasięg ten będzie znacznie szerszy, z uwagi na konieczność realizacji infrastruktury towarzyszącej CPK, obejmującej m.in. węzeł kolejowy.

     

    Mając na uwadze uzasadnione obawy mieszkańców zamieszkujących na terenie objętym zapowiedziami o powstaniu CPK, związane z niepewnością co do dalszego ukształtowania swych losów na dotychczas zamieszkiwanej nieruchomości, w tym m.in. wpływające na sytuację zawodową i rodzinną, Rzecznik poprosił pełnomocnika o pełną informację w tej sprawie i ustosunkowanie się do skarg obywateli przesłanych RPO.

     

     

     

    RPO

     

  • Poczta Polska (PP) posiada status operatora wyznaczonego i ma obowiązek świadczyć powszechne usługi pocztowe. Zasady świadczenia tych usług są przedmiotem szczególnych regulacji w prawie pocztowym

     

    W przypadku pozostałych (niepowszechnych) usług pocztowych, PP musi rywalizować – na zasadach wolnej konkurencji – z innymi podmiotami, które w części kraju samodzielnie świadczą usługi pocztowe w ramach własnej sieci pocztowej. PP może występować wtedy w podwójnej roli – konkurenta i kontrahenta, ponieważ niezależni przedsiębiorcy, posiadający własną infrastrukturę pocztową w wybranych miejscowościach Polski, muszą często korzystać z jej infrastruktury, aby świadczyć usługi pocztowe na rzecz swoich klientów na terenie całego kraju, np. dostarczyć ich przesyłki do adresatów. Jednocześnie PP posiada na tym rynku silną pozycję rynkową. Zgodnie z prawem konkurencji nie może jej wykorzystywać i zaburzać procesu konkurencji.

     

    Po przeprowadzonym postępowaniu Prezes UOKiK uznał, że praktyki Poczty Polskiej mogły stanowić nadużywanie pozycji dominującej i zobowiązał przedsiębiorcę do zmiany zachowań rynkowych.

     

    Dotychczasowe działania Poczty Polskiej

    Zakwestionowane praktyki trwały od 2016 r. Pierwsza z nich dotyczyła konieczności podawania Poczcie Polskiej przez jej kontrahenta informacji handlowych o klientach, dla których realizował usługę. Posiadanie tych danych przez PP już na etapie kontraktowania nie miało uzasadnienia i mogło przyczynić się do odebrania klientów swoim konkurentom.

     

    Brak było również stałego cennika usług. Wycena prowadzona była za każdym razem indywidualnie. To oznaczało, że niezależny przedsiębiorca świadczący usługi pocztowe nie mógł zaproponować od razu wyceny na usługi pocztowe dla swoich klientów. Mogło to negatywnie wpływać na jego atrakcyjność jako partnera handlowego.

    Ponadto kontrahent Poczty Polskiej musiał z góry dokładnie określić liczbę nadanych przesyłek w danym okresie rozliczeniowym. Jeżeli było ich mniej, nawet o jedną przesyłkę, cena na wszystkie mogła znacznie wzrosnąć - do stawki oferowanej dla nieznacznych wolumenów nadań.

     

    - Dzięki konkurencji otrzymujemy towary i usługi lepszej jakości i w niższej cenie. Dlatego w interesie konsumentów i przedsiębiorców jest uczciwa rywalizacja wśród operatorów pocztowych. Tymczasem działania Poczty Polskiej mogły powodować marginalizację konkurentów na rynku niepowszechnych usług pocztowych. W wydanej decyzji zobowiązałem spółkę do zmiany praktyk, co umożliwi innym operatorom uczciwą walkę o klientów – powiedział Tomasz Chróstny, Prezes UOKiK.

     

    Zobowiązanie

    Zgodnie ze zobowiązaniem Poczta Polska nie będzie uzależniała przedstawienia warunków cenowych od informacji o klientach operatora. Uniemożliwi to PP przejęcie potencjalnych klientów swoich konkurentów.

     

    Poczta przedstawi również cennik usług, który będzie obowiązywał przez 12 miesięcy. Tym samym niezależni operatorzy pocztowi będą mogli przewidywać warunki cenowe, co z kolei pozwoli im przedstawić z góry stawki swoim klientom.

     

    Co istotne cennik będzie uwzględniał liczbę nadawanych przesyłek i zawierał więcej niż dwa progi cenowe. To oznacza, że w przypadku mniejszej od deklarowanej liczby przesyłek cena nie będzie drastycznie wyższa, tak jak do tej pory. Ponadto niezależny operator będzie mógł raz w ciągu okresu obowiązywania umowy dodać do niej nowe, wyższe przedziały wolumenu nadanych przesyłek, co dodatkowo umożliwi dostosowanie warunków cenowych PP do jego indywidualnych potrzeb.

     

    Nowe warunki będą obowiązywały nowych klientów od dnia uprawomocnienia się decyzji. Obecni kontrahenci zostaną poinformowani przez PP w ciągu 2 miesięcy od dnia uprawomocnienia się decyzji o możliwości zmiany warunków umów zgodnie ze zobowiązaniami. W przypadku akceptacji zmiany – nastąpi ona niezwłocznie.

     

    PP będzie miała obowiązek złożenia sprawozdania z realizacji zobowiązania. Spółka będzie musiała m.in. przedstawić nowe wzory umów, informacje o podmiotach, które aneksowały umowy oraz nowych kontrahentach. Prezes UOKiK sprawdzi wówczas, czy Poczta Polska we właściwy sposób wypełniła zobowiązanie. Sankcja finansowa za niewykonanie decyzji może wynieść do 10 tys. euro za każdy dzień zwłoki.

     

     

     

    UOKiK

     

     

  • minister zdrowia klamie maleMity i manipulacje na temat COVID-19! Minister zdrowia kłamie? Niedzielski kontra Płaczek!

  • 4 tys. zł zadośćuczynienia za niezasadne zatrzymanie przez policję sąd przyznał uczestnikowi kontrmanifestacji przeciw Marszowi Niepodległości w 2017 r. Sąd uznał, że pana Tadeusza pozbawiono wolności bez żadnej podstawy prawnej. Działania policji sąd ocenił jako naganne i niedopuszczalne w świetle obowiązujących przepisów

     

    Pan Tadeusz był jednym z uczestników pokojowej pikiety w Warszawie 11 listopada 2017 r. przeciw Marszowi Niepodległości. Wraz innymi osobami należącymi do Stowarzyszenia „Obywatele RP” przebywał przy Skwerze Wisłockiego, między ulicami Smolną a Al. Jerozolimskimi. Około godz. 14.40 wraz z innymi osobami został zatrzymany przez policję, która uznała, że protestujący są za blisko przemarszu i wezwała ich do opuszczenia tego miejsca. Funkcjonariusze dokonali prewencyjnych zatrzymań pod pretekstem legitymowania. Wobec pana Tadeusza użyto siły fizycznej i chwytów z uwagi na bierny opór. Został odprowadzony do policyjnego samochodu, a następnie przewieziony do komisariatu.

     

    Spędził tam ponad dwie godziny. Przez ten czas nie mógł opuścić budynku. Nie mógł też skontaktować się z nikim z zewnątrz. Policjanci nie przesłuchali go; nie przedstawili mu żadnych zarzutów; nie sporządzili protokołu zatrzymania, nie pouczyli o przysługujących mu prawach. Nie został nawet wylegitymowany. W końcu został wypuszczony.

     

    Pan Tadeusz zażalił się na zatrzymanie. Sąd Rejonowy dla Warszawy - Śródmieścia uznał, że jego zatrzymanie było bezzasadne i nieprawidłowe, jednakże legalne. Policja przekazała sądowi, że nie sporządzono protokołu zatrzymania, gdyż nie był on osobą zatrzymaną w rozumieniu art. 244 § 1 k.p.k. ani art. 45 § 1 k.p.o.w. Sąd uznał jednak, że czynności nosiły cechy zatrzymania w rozumieniu art. 244 § 1 k.p.k. i że został on wylegitymowany w rozumieniu art. 15 ust. 1 pkt 1 ustawy o Policji. Prokuratura odmówiła śledztwa ws. tego bezzasadnego zatrzymania.

     

    Wniosek do sądu i wyrok I instancji

    Adwokat pana Tadeusza wystąpił do Sądu Okręgowego w Warszawie o zasądzenie od Skarbu Państwa na jego rzecz kwoty 20 tys. zł zadośćuczynienia za krzywdę wynikłą z niewątpliwie niesłusznego, bezzasadnego i nieprawidłowego zatrzymania.

    Prokurator wniósł o oddalenie wniosku, dowodząc że zatrzymanie było związane z wykroczeniem. W związku z tym wniosek złożono po ustawowym terminie.

    21 sierpnia 2018 r. sąd okręgowy zasądził panu Tadeuszowi 4 tys. zł zadośćuczynienia. Sąd nie zgodził się z prokuratorem, że zatrzymanie było związane z wykroczeniem. Sama policja podawała bowiem, że wobec pana Tadeusza nie można stosować Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia.

    Sąd uznał, że skoro wnioskodawca został pozbawiony wolności, to czynności przekroczyły zakres wylegitymowania. Na miejscu nie został on wezwany do okazania dowodu osobistego, został zabrany do policyjnego samochodu i przewieziony do jednostki policji. Zatem bez żadnej podstawy prawnej został pozbawiony wolności.

     

    - Podstawowym warunkiem legalizującym zatrzymanie jest uzasadnione przypuszczenie, że określona osoba popełniła przestępstwo - podkreślił sąd. Prawo przewiduje obowiązek natychmiastowego poinformowania zatrzymanego o przyczynach zatrzymania i o przysługujących mu prawach, a także obowiązek wysłuchania go – powinno to nastąpić już przy zatrzymaniu. Pouczenie o prawach powinno zaś obejmować informację o możliwości:

    skontaktowania się z adwokatem;

    żądania powiadomienia o zatrzymaniu osób najbliższych lub zakładu pracy;

    wystąpienia z zażaleniem do sądu na zatrzymanie;

    wypowiedzenia się co do przyczyn zatrzymania.

     

    Sąd powołał się też na ustawowy wymóg sporządzenia protokołu zatrzymania, w którym powinny być m.in. podane przyczyna zatrzymania i przestępstwo, o jakie podejrzewa się zatrzymanego. W tej zaś sprawie doszło do zatrzymania, które było bezzasadne i nieprawidłowe. - Przeprowadzone przez funkcjonariuszy policji czynności należy w tym zakresie uznać za stanowczo naganne i niedopuszczalne w świetle obowiązujących przepisów – uznał sąd.

     

    Według sądu kwota 20 tys. zł jest zbyt wygórowana, a za adekwatną uznał 4 tys. zł. Uzasadnił to tym, że wnioskodawca występując z transparentami w ramach działalności Obywateli RP liczył się z możliwością zatrzymania. Ponadto za swą działalność był już kilkukrotnie zatrzymywany, zatem sam fakt zatrzymania w tej w sprawie „nie mógł być dla niego aż tak wielkim i nieprzewidywalnym szokiem”.

     

    Apelacja prokuratury i wyrok II instancji

    Apelację w tej sprawie złożył prokurator, kwestionując wysokość przyznanego zadośćuczynienia jako nieadekwatną do cierpień, przeżyć i krzywd wnioskodawcy. Wniósł o obniżenie tej kwoty do 2 tys. zł.

     

    Sąd Apelacyjny w Warszawie 11 lutego 2019 r. utrzymał wyrok I instancji. Podkreślił, że:

    każdemu zapewnia się niezbywalne prawo nietykalności osobistej i wolności osobistej. Pozbawienie lub ograniczenie wolności może nastąpić tylko na zasadach i w trybie określonym w ustawie,

    każdy pozbawiony wolności nie na podstawie wyroku sądowego ma prawo odwołania się do sądu w celu niezwłocznego ustalenia legalności tego pozbawienia wolności,

    o pozbawieniu wolności należy powiadomić niezwłocznie rodzinę lub osobę wskazaną przez pozbawionego wolności,

    każdy zatrzymany powinien być niezwłocznie i w sposób zrozumiały dla niego poinformowany o przyczynach zatrzymania oraz należy umożliwić mu wypowiedzenie się co do przyczyn zatrzymania. Osoba zatrzymana ma również prawo do kontaktu z adwokatem.

     

    Sąd podkreślił, że tych uprawnień pan Tadeusz został pozbawiony. Zwiększało to - w porównaniu ze „zwykłym” zatrzymaniu procesowym - jego niepewność co do dalszego losu, wzmagając poczucie krzywdy.

     

    Działania RPO w sprawie działań policji 11 listopada 2017 r.

    Rzecznik podjął wcześniej działania ws. reakcji policji na takie zdarzenia podczas marszu, jak: wznoszenie okrzyków i niesienie transparentów, których treść mogła być przestępstwem (np. nawoływania do waśni narodowościowych czy przestępstw), agresywne zachowania uczestników wobec osób prezentujących hasła antyfaszystowskie oraz używanie materiałów pirotechnicznych. Ponadto RPO badał działania policji wobec kontrmanifestantów, których część zatrzymano.

     

    W ocenie RPO policjanci w szerokim zakresie naruszyli prawa i wolności obywatelskie w związku z Marszem Niepodległości w 2017 r. w stolicy. Nie reagowali bowiem na powszechne używanie materiałów pirotechnicznych podczas marszu. Podjęli zaś sprzeczne z prawem działania wobec osób manifestujących inne poglądy niż uczestnicy marszu - różnicując swe reakcje wobec obu grup. Rzecznik wystąpił do Komendanta Głównego Policji o ustalenie osób odpowiedzialnych i wyciągnięcie wobec nich konsekwencji.

     

     

     

     

    RPO

     

  • Resort finansów chce oddzielić prawdziwych przedsiębiorców od osób pozornie samozatrudnionych. Pracodawcy obawiają się, że nowe regulacje niczego nie zmienią i będą powszechnie obchodzone

     

    Oddzielenie osób pracujących na własny rachunek, czyli przedsiębiorców, od pracowników etatowych w praktyce jest niezwykle trudne, czy wręcz niemożliwe. W obecnym stanie prawnym, zgodnie z kodeksem pracy, osoba która wykonuje prace, w miejscu i w czasie wskazanym przez pracodawcę oraz pod jego kierownictwem, jest pracownikiem etatowym.

    Ale jak widać to rozróżnienie nie jest wystarczające. Ministerstwo Finansów pracuje nad bardziej jednoznacznym „testem", który ma odsiać osoby pozornie samozatrudnione od osób rzeczywiście prowadzących działalność gospodarczą. Obawiam się, że regulacje prawne zaproponowane przez resort finansów niewiele zmienią i będą tak samo obchodzone jak przepisy kodeksu pracy.

     

    Zwiększenie wydatków na świadczenia socjalne musi być w dłuższym okresie zrównoważone wzrostem wpływów podatkowych, ponieważ nie można dopuścić do nadmiernego zadłużenia państwa.

     

    Pomysł zwiększenia wpływów podatkowych od osób prowadzących działalność gospodarczą jest tego potwierdzeniem i pierwszym z wielu rozwiązań, których możemy się spodziewać. Coraz częściej mówi się też o zniesieniu górnego limitu składek emerytalnych i rentowych oraz podwyższeniu składek od przedsiębiorców.

     

     

     

    Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan

  • Funkcjonariusze CBA z Bydgoszczy prowadzą śledztwo w sprawie nieprawidłowości w wydatkowaniu środków finansowych w ramach obowiązującego w latach 2007-2013 programu zrównoważonego rozwoju rybołówstwa i nadbrzeżnych obszarów rybackich

     

    Śledztwo dotyczy wyłudzenia unijnego dofinansowania przeznaczonego na hodowlę ryb, na szkodę Pomorskiego Oddziału Regionalnego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Gdyni.

     

    Do tej sprawy agenci CBA zatrzymali 4 osoby, w tym obecnego i dwóch byłych pracowników Pomorskiego Oddziału Regionalnego ARiMR oraz przedsiębiorcę.

     

    Zebrano materiały wskazujące na podejrzenie wyłudzenia z ARiMR ponad 9 mln zł dofinansowania przez przedsiębiorcę prowadzącego dwa gospodarstwa rybackie na terenie województwa pomorskiego.

     

    Wszystkie osoby zatrzymane przez CBA usłyszą zarzuty w prokuraturze. Byli i obecny urzędnik ARiMR świadomego i celowego niedopełnienia obowiązków, przekroczenia uprawnień oraz poświadczenia nieprawdy w dokumentach. Natomiast zatrzymany przedsiębiorca oszustwa, posługiwania się nieprawdziwymi dokumentami w celu uzyskania nienależnego dofinansowania.

     

    Czynności w sprawie wykonują funkcjonariusze CBA z Bydgoszczy na zlecenie Prokuratury Krajowej w Gdańsku.

     

     

     

    CBA

  • Lubelski Wydział Zamiejscowy Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej prowadzi śledztwo dotyczące działalności zorganizowanej grupy przestępczej zajmującej się dokonywaniem wyłudzeń zwrotu podatku VAT, w ramach tzw. oszustw karuzelowych. 20 marca tego roku zatrzymano 5 osób

     

    Grupa wyłudziła około 8 milionów podatku VAT

    Prokurator przedstawił zatrzymanym zarzuty dotyczące udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i dokonania w ramach działalności tych grup wyłudzeń zwrotu podatku VAT w łącznej kwocie około 8 mln zł. Zatrzymani usłyszeli również zarzuty podejmowania działań zmierzających do utrudnienia stwierdzenia nielegalności pochodzenia środków finansowych uzyskanych w wyniku przestępstwa.

     

    Środki zapobiegawcze

    Z uwagi na konieczność zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania prokurator skierował wobec trzech podejrzanych wnioski do Sądu o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania. Sąd Rejonowy Lublin-Zachód w Lublinie w dniu 22 marca 2019 roku podzielił argumentację prokuratora i zastosował tymczasowe aresztowanie na okres 3 miesięcy. Wobec dwóch podejrzanych zastosowano środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego, dozoru Policji i zakazu opuszczania kraju.

     

    Mechanizm tzw. oszustw karuzelowych

    Zatrzymania te są kolejnymi realizowanym w toku przedmiotowego śledztwa, którego jednym z wątków jest dokonywanie wyłudzeń zwrotu podatku VAT przez polskie podmioty gospodarcze, które wykazywały wewnątrzwspólnotową dostawę towarów do innych krajów Unii Europejskiej, uzyskując z tego tytułu prawo do odliczenia podatku VAT, w ramach tzw. oszust karuzelowych.

     

    Mechanizm tych przestępstw polega na wprowadzeniu na polski obszar celny towarów z innych krajów unii Europejskiej przez firmy nie dokonujące zgłoszenia tych zakupów właściwym organom podatkowym i nie odprowadzające wymaganego prawem do uiszczenia podatku VAT z tytułu tych zakupów. Następnie zaś towar ten był zbyty do innych podmiotów gospodarczych, zaś po kilku transakcjach jego zbycia przez polskie firmy, ponownie był zbywany poza teren Polski do innych krajów Unii Europejskiej, zaś dokonujący tego eksportu wykazywał do odliczenia podatek VAT wynikający z faktur zakupu tego towaru.

     

    Dotychczas zarzuty usłyszało 51 osób

    Ustalenia śledztwa wskazują, iż występujący w obrocie towar był przedmiotem wielokrotnych transakcji, często pomiędzy tymi samymi podmiotami gospodarczymi, zaś w procederze tym uczestniczą spółki mające swoje siedziby w Polsce oraz poza granicami kraju. Przedmiotem tych transakcji były głównie artykuły spożywcze, w tym kawa i napoje Red Bull, ale także folia i granulat bralenu.

     

    W sprawie tej na obecnym etapie występuje 51 podejrzanych, wobec 11 osób w chwili obecnej stosowany jest środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania.

    Za zarzucane przestępstwa grozi kara do 15 lat pozbawienia wolności.

     

     

     

    Prokuratura Krajowa

     

  • Użytkowanie automatów do gier (takich jak np. FUTURA) poza kasynami gry i salonami gier na automatach, np. w lokalach gastronomicznych, może narażać przedsiębiorców na konsekwencje prawne

     

    Uzyskanie opinii jednostki badającej, upoważnionej przez Ministra Finansów, z badania technicznego automatu nie gwarantuje legalności jego eksploatacji poza kasynem gry i salonem gier na automatach. Jedynie decyzja Ministra Finansów o niehazardowym charakterze gry na danym urządzeniu zapewnia prowadzenie takiej działalności zgodnie z prawem.

    Ustawa o grach hazardowych dopuszcza urządzanie gier na automatach wyłącznie w kasynach gry i salonach gier na automatach – na podstawie rejestracji przez naczelnika urzędu celno-skarbowego, po uzyskaniu opinii jednostki badającej. Taka jednostka, która działa z upoważnienia Ministra Finansów, przeprowadza badania techniczne automatów, urządzeń losujących i urządzeń do gier przewidziane w przepisach oraz wydaje opinie z tych badań.

     

    Opinia stanowi jedynie informację, że zbadany automat lub urządzenie do gier spełnia lub nie warunki techniczne (określone w ustawie o grach hazardowych oraz w rozporządzeniu Ministra Rozwoju i Finansów z dnia 8 czerwca 2017 r. w sprawie urządzeń losujących, urządzeń do gier i automatów do gier, zabezpieczenia informacji dotyczących urządzanej loterii oraz uzyskiwania, naliczania i wypłacania wygranych). Jednostka badająca w swoich opiniach nie jest uprawniona do rozstrzygania, czy gra na danym urządzeniu jest grą na automacie w rozumieniu ustawy o grach hazardowych. Rozstrzyga o tym wyłącznie Minister Finansów.

     

    Dlatego MF przestrzega przed sytuacjami, w których przedsiębiorcom (np. prowadzącym lokale gastronomiczne) oferuje się wstawienie do ich lokalu automatu. Jako podstawę jego legalnej eksploatacji wskazuje się przy tym opinię z badania technicznego, wydaną przez jednostkę badającą upoważnioną przez Ministra Finansów, nazywając taki automat „pierwszym w pełni legalnym urządzeniem z oficjalną państwową certyfikacją”. Należy pamiętać, że tego rodzaju opinie nie uprawniają do zgodnej z prawem eksploatacji takich automatów, a ich użytkowanie może narażać posiadaczy lokali na odpowiedzialność prawną.

     

     

     

    Ministerstwo Finansów

  • 25 marca w Sądzie Okręgowym w Warszawie odbyła się rozprawa w związku z niewypłaceniem 300 tys. zł dotacji celowej Fundacji Malta przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego na organizację Malta Festival Poznań 2017. Na prośbę Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka Fundację Malta reprezentują pro bono adwokaci z kancelarii Hogan Lovells

     

    W trakcie rozprawy pełnomocnik Fundacji wskazywał, że choć postępowanie dotyczy przede wszystkim kwestii niewykonania umowy przez Ministerstwo, to w sprawie mogło dojść do naruszenia zagwarantowanej w Konstytucji działalności swobody artystycznej poprzez wywieranie tzw. miękkiej presji.

    Radczyni prawna Prokuratorii Generalnej Rzeczypospolitej Polskiej, która reprezentowała Ministerstwo, wniosła o oddalenie powództwa w całości wskazując, że Ministerstwo miało pełne prawo do nieprzyznania dotacji celowej na organizację festiwalu w 2017 roku. Sąd po uzyskaniu stanowisk stron w sprawie postanowił o zamknięciu rozprawy.

     

    Wyrok zostanie ogłoszony przez Sąd Okręgowy w Warszawie dnia 3 kwietnia 2019 roku o godzinie 8:20 w sali 130.

     

    W 2016 roku Fundacja Malta zawarła z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego trzyletnią umowę na organizację Malta Festival Poznań, na mocy której ministerstwo zobowiązało się do wypłaty corocznych dotacji celowych. Jednak w 2017 roku ministerstwo nie wypłaciło 300 tys. zł dotacji, ponieważ jednym z kuratorów festiwalu miał być Oliver Frljić, reżyser teatralny i autor spektaklu „Klątwa”. Spektakl wzbudził kontrowersje wśród niektórych środowisk i spotkał się z oskarżeniami o obrazę uczuć religijnych.

     

    „Sprawa ma charakter precedensowy. To jedna z pierwszych spraw w Polsce, w której nie przyznano dotacji celowej ze względu na konkretnego artystę” – mówi Adam Klepczyński z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. „Konstytucja RP gwarantuje każdemu wolność twórczości artystycznej i korzystania z dóbr kultury. W Polsce finansowanie kultury opiera się głównie na środkach krajowych, w związku z tym nieprzyznanie dotacji może być uznane za tzw. miękką cenzurę. Wywiera się w ten sposób presję na artystów, by zrezygnowali z pewnych działań, np. wystawiania jakiejś sztuki” – dodaje.

     

    „Proces będzie się toczyć o 300 tys. zł, które nie zostały wypłacone Fundacji Malta na festiwal w 2017 roku. A ogólnie – o to, że minister nie może z powodów ideologicznych w sposób pryncypialny decydować, jak wygląda program czy kształt instytucji kultury. W 2017 roku bardzo ważni okazali się najwięksi sprzymierzeńcy festiwalu – artyści i publiczność.

    Rozpoczęło się od aukcji, którą zaproponował Mariusz Wilczyński, drugim wspaniałym gestem była akcja crowdfundingowa »Zostań Ministrem Kultury« – wzięło w niej udział ponad 1000 osób, które przekazało nam 300 tys. zł na wsparcie festiwalu. Jednak pieniądze to nie wszystko, dlatego postanowiliśmy odwołać się od tej decyzji na drodze sądowej.

    Jako Fundacja Malta chcemy tylko prawa i sprawiedliwości” – mówi Michał Merczyński, dyrektor Malta Festival Poznań, prezes Fundacji Malta.

     

    „Minister Kultury i Fundacja Malta zawarli trzyletnią umowę o dofinansowanie festiwalu. Fundacja wywiązała się z wszystkich zobowiązań po swojej stronie. Minister bez jakichkolwiek podstaw nie spełnił swoich obowiązków umownych i odmówił wypłaty przyznanych środków. Fundacja oczekuje wyłącznie realizacji umowy. Pacta sunt servanda. Umowy wiążą wszystkich, a już w szczególności organy państwa i Ministra Kultury” – podkreśla mec. dr Wojciech Marchwicki z warszawskiego biura kancelarii Hogan Lovells.

     

    Decyzje władz publicznych w obszarze kultury powinny być podejmowane na przejrzystych zasadach i zostać szczegółowo uzasadnione, a wspierane przez państwo przedsięwzięcia artystyczne muszą przedstawiać różne punkty widzenia.

    Niedopuszczalne są działania zmierzające do zablokowania prezentacji określonych treści czy sparaliżowania funkcjonowania danej instytucji kultury tylko z uwagi na to, że prezentuje poglądy, z którymi nie zgadzają się przedstawiciele władzy.

    Sprawa jest prowadzona w ramach Programu Spraw Precedensowych HFPC.

     

     

     

    HFPC

     

  • Na dniach pod obrady rządu trafią dwa projekty ustaw: o transporcie drogowym i czasie pracy kierowców.  Konfederacja Lewiatan popiera wiele zawartych w nich rozwiązań dotyczących m.in. wykorzystania aplikacji w obliczaniu opłaty za przejazd, licencji dla taksówkarzy, czy obowiązków pośrednika

     

    - Cieszymy się z możliwości wykorzystania aplikacji do wyliczania opłaty za przejazd, w połączeniu z kasą fiskalną. Takie rozwiązanie zmniejsza koszty operacyjne ponoszone przez kierowców taksówek, jest mniej podatne na nieuczciwe naliczanie opłat i zwiększa komfort pasażerów. Korzystanie z aplikacji lub wirtualnego taksometru byłoby również zgodne z rządowym planem stworzenia internetowego systemu kas fiskalnych w ramach polityki "gospodarki bezgotówkowej" - mówi Dominik Gajewski, ekspert Konfederacji Lewiatan.

     

    Obecne wymogi wobec taksówkarzy są kosztowne i zostały opracowane przed przyspieszeniem technologicznym. W 2012 r. tylko 25% Polaków korzystało ze smartfonów. Pięć lat później odsetek ten wzrósł do 62%. Coraz większy dostęp do Internetu i wzrost szybkości przesyłania danych przez urządzenia mobilne umożliwiły szersze stosowanie aplikacji mobilnych. W tym kontekście używanie taksometru jest nieracjonalne i nieefektywne ekonomicznie.

     

    Konfederacja Lewiatan popiera też rezygnację z egzaminów taxi i postuluje uchylenie przepisów ograniczających terytorialnie zakres działania licencji taxi. Jest również zwolennikiem jedno-licencyjnego systemu opartego o prostą licencję taxi. Rozwiązanie to stanowi gwarancję, że nie powstaną kolejne podmioty i sposoby realizacji usług, zbliżone charakterem do usług taxi, o mniejszych wymogach formalnych.

     

    Zdaniem Konfederacji Lewiatan nieodzowne w procesie obsługi pasażera i późniejszych reklamacji jest zobowiązanie pośredników do prowadzenia ewidencji zlecanych kursów, daty i czasu ich realizacji, przebiegu przebytej trasy, zastosowanych taryf cenowych i finalnych kosztów poniesionych przez pasażera.

     

    Wprowadzenie tych regulacji doprowadzi do sytuacji, w której każdy odpłatny przewóz osób w mieście, zamawiany z wykorzystaniem różnych kanałów i środków łączności (Internet, telefon, aplikacje mobilne, kursy na żądanie z miasta), opłacany gotówkowo i bezgotówkowo, bez uprzedniego zawarcia umowy, realizowany będzie jako przejazd taxi i podlegać będzie jednej licencji taxi.

     

    - Popieramy także wprowadzenie ustawowej definicji i odpowiedzialności pośrednika w przewozie osób, wyłącznie w postaci usług taxi, bez prawa do pośrednictwa w przewozach okazjonalnych. To niezwykle istotny element projektowanych zmian i jedyny zapis, który w naszym przekonaniu może doprowadzić do zatrzymania nielegalnego przewozu osób w miastach. Wobec braku możliwości kontroli dużej liczby nieoznakowanych pojazdów, jedynie odpowiedzialność pośrednika za zlecanie przejazdów wyłącznie licencjonowanym kierowcom, może ograniczyć dotychczasowy proceder - dodaje Dominik Gajewski.

     

     

     

    Konfederacja Lewiatan

  • Europarlament większością 348 do 247 przegłosował zagrażający wolności słowa projekt dyrektywy o prawie autorskim, którego artykuł 13 zmusi platformy internetowe do filtrowanie Internetu. Europosłowie nie uwzględnili apeli wielu naukowców, organizacji społecznych i 5 mln użytkowników, którzy w internetowej petycji sprzeciwili się artykułowi 13

     

    O co chodzi?

    Dyrektywa o prawie autorskim miała za zadanie dostosować prawo autorskie do wyzwań związanych z dzieleniem się treściami w Internecie, zwłaszcza w mediach społecznościowych. Na platformach internetowych takich jak Facebook i YouTube użytkownicy często publikują utwory – tak te należące do innych, jak i swoje własne. Czasem jest to legalne, np. w ramach cytatu czy recenzji, często jednak do opublikowania utworu wymagana jest zgoda twórcy. Wielu twórców uważa się z tego powodu za poszkodowanych – ich zdaniem platformy, wyświetlając reklamy, czerpią korzyści finansowe z naruszeń ich praw. Dlatego Unia Europejska postanowiła przyjąć dyrektywę, która miała za zadanie wzmocnić twórców i sprawić, że platformy internetowe podzielą się z nimi swoimi zyskami.

     

    Nie ulega wątpliwości, że twórcy powinni być godziwie wynagradzani za swoją pracę. Jednak przegłosowana propozycja naszym zdaniem nie rozwiąże tego problemu. Wręcz przeciwnie – kontrowersyjny artykuł 13 (po zmianie numeracji: 17) – narusza prawa podstawowe użytkowników i może przynieść więcej szkody niż pożytku.

     

    Jak do tej pory wyglądała ochrona praw autorskich w Internecie?

    Do tej pory różnego rodzaju serwisy przechowujące treści zamieszczane przez użytkowników (portale społecznościowe, serwisy hostingowe, np. Dropbox, czy internetowe encyklopedie takie jak Wikipedia) nie były bezpośrednio opowiedzialne za te treści.

    Dlaczego? To funkcjonujące od niemal 20 lat wyłączenie odpowiedzialności wzięło się z przekonania, że w sytuacji, gdy w każdej sekundzie użytkownicy wrzucają do sieci tysiące postów, plików czy filmików, bieżące monitorowanie i usuwanie treści naruszających prawo mogłoby całkowicie sparaliżować działanie tych serwisów, a w dodatku negatywnie wpłynąć na wolność słowa w Internecie. Dotychczasowe reguły starały się wyważyć z jednej strony interesy twórców, z drugiej – użytkowników i serwisów.

     

    Oczywiście nie oznacza to, że bezprawne posty pozostawały w Internecie na zawsze. Serwis stawał się bezpośrednio odpowiedzialny za naruszenie, jeśli się o nim dowiedział. Mogło to nastąpić na różne sposoby: w drodze monitoringu treści z jego własnej inicjatywy lub dzięki zgłoszeniu, które mógł wysłać każdy, w tym sami twórcy lub reprezentujące je organizacje, a także instytucje państwowe. W efekcie serwis musiał podjąć decyzję, czy usuwa treść, czy nie. Jeśli jej nie usunął, ponosił za nią bezpośrednią odpowiedzialność, tzn. mógł być zmuszony przez sąd do usunięcia treści i zapłaty odszkodowania na rzecz twórcy.

     

    Co się zmieni?

    Od teraz platformy mają być bezpośrednio odpowiedzialne wobec twórców za wszystkie naruszające prawo autorskie treści zamieszczane przez użytkowników, nawet jeśli nie mają świadomości konkretnego naruszenia. To zmienia podstawowe zasady gry w Internecie i powoduje ogromne ryzyko dla wolności słowa.

    Jakie serwisy będą podlegać temu przepisowi? Takie, które udostępniają duże liczby utworów i zarabiają na ich promowaniu. Nowe regulacje najpewniej obejmą Facebooka i YouTube’a, a także serwisy, na których użytkownicy dzielą się filmami, muzyką i innymi utworami.

     

    Jakie obowiązki art. 13 nakłada na platformy? Będą one musiały nabyć odpowiednie licencje od twórców oraz usuwać utwory, które zostały zgłoszone przez posiadaczy praw jako nielegalne. Dodatkowo platformy, które mają więcej niż 5 mln użytkowników miesięczne, będą musiały zadbać o to, by usunięte utwory nie zostały zamieszczone ponownie. Natomiast platformy, które działają dłużej niż 3 lata lub mają ponad 10 mln euro rocznych przychodów, będą musiały nie tylko reagować na zgłoszenia ze strony posiadaczy praw, ale także z własnej inicjatywy usuwać niezgodne z prawem utwory.

     

    W czym problem?

    Obowiązek usuwania treści, niezależnie od tego, czy te utwory zostaną platformom zgłoszone, czy nie, sprawia, że to platformy będą decydowały o granicach wolności słowa w Internecie. Obowiązek usuwania utworów z własnej inicjatywy oraz konieczność zapobiegania ponownemu zamieszczeniu już usuniętego utworu mogą być w praktyce zrealizowane wyłącznie poprzez automatyczne skanowanie i filtrowanie wszystkich treści. Brzmi znajomo? Stosowanie filtrów przewidywała umowa ACTA, która została masowo oprotestowana i ostatecznie nie weszła w życie. To dlatego dyrektywa zyskała niechlubny pseudonim: ACTA 2.

    Obawiamy się, że powierzenie platformom zadań prywatnego cenzora spowoduje ograniczenie praw i wolności użytkowników, a zwłaszcza wolności słowa i dostępu do informacji w sieci. Zaporowe koszty wdrażania technicznych rozwiązań monitorowania treści lub zatrudniania „czyścicieli Internetu” spowodują umocnienie się duopolu informacyjnego Facebooka i Google’a, którzy będą arbitralnie kształtować zasady dostępu do dóbr kultury czy wiadomości politycznych.

    Doświadczenia pokazują, że stosowanie przez największe platformy algorytmów wykrywających nielegalne treści (niezależnie od tego, czy chodzi o naruszenia prawa autorskiego, czy innych praw) sprzyja nadmiernym blokadom – bywa, że z portali usuwane są np. memy zawierające parodię, materiały krytycznie odnoszące się do danej opcji politycznej czy też po prostu „treści niezgodne z zasadami społeczności”. Bardzo często bez uzasadnienia i bez ścieżki odwoławczej. Internet żyje szybko. Nawet jeśli uda nam się skutecznie odwołać od decyzji portalu, może okazać się, że nasza treść straciła na aktualności i nie jest już potrzebna.

     

    Jak głosowali polscy europosłowie?

    Polscy europosłowie byli podzieleni: europosłowie PiS, PSL, Kongresu Nowej Prawicy, SLD i Unii Pracy głosowali przeciwko dyrektywie, z kolei eurodeputowani PO, wbrew wcześniejszym deklaracjom partii, w większości poparli dyrektywę (przeciwko było czterech europosłów wybranych z tej listy). Zobacz pełną listę głosujących.

     

    Co dalej?

    9 kwietnia nad tekstem dyrektywy zagłosuje jeszcze Rada, ale kwestia zdaje się przesądzona. Dyrektywa nie będzie w Polsce bezpośrednio stosowana. Parlament będzie musiał przyjąć ustawę, która wdroży jej postanowienia do krajowego porządku prawnego. Ma na to 24 miesiące. Polski rząd zapowiada, że tam, gdzie dyrektywa pozostawia państwom swobodę, wybierze rozwiązania chroniące użytkowników przed zbyt daleko sięgającą władzą platform internetowych.

    Będziemy monitorować pojawiające się propozycje i informować Was o naszych działaniach oraz o tym, jak możecie się w nie włączyć. Zachęcamy do zapisu na listę Ochotników Panoptykonu – dzięki temu nic Was nie ominie.

     

    Karolina Iwańska

    Fundacja Panoptykon

    https://panoptykon.org/artykul13

     

  • Od roku 2014, czyli od momentu wejścia w życie znowelizowanych przepisów upadłościowych, roczna liczba upadłości konsumenckich wzrosła ponad trzykrotnie. Pomimo tak nadzwyczajnej dynamiki, w opinii części interesariuszy potrzebna jest pilna i głęboka interwencja legislacyjna. Ministerstwo Sprawiedliwości przedłożyło w dniu 6 marca 2019 r. kolejną wersję projektu ustawy o zmianie ustawy – Prawo upadłościowe oraz niektórych innych ustaw, proponując praktycznie nieograniczony dostęp do tej kosztownej z punktu widzenia gospodarczego i społecznego instytucji prawnej

     

    Likwidacja imperatywu moralnego jako przesłanki w dostępie do upadłości budzi zastrzeżenia szerokiej grupy społeczeństwa w kontekście niskiej kondycji moralnej Polaków.

     

    Konferencja Przedsiębiorstw Finansowych przekazała autorom drugiej wersji projektu swoje stanowisko, w którym wskazuje m.in., że przyjęcie takiego rozwiązania będzie negatywnie oddziaływać na moralność finansową społeczeństwa poprzez akceptację zachowań sprzecznych z zasadami współżycia społecznego, takich jak zaciąganie zobowiązań bez poczucia, że będzie trzeba je spłacić. Potwierdzeniem głosu przedstawicieli branży jest ocena skutków złagodzenia warunków przeprowadzenia upadłości, wyrażona przez polskie gospodarstwa domowe w badaniu przeprowadzonym przez KPF i IRG SGH w IV kwartale 2018 roku.

     

    Zapytano w nim o ocenę rządowej propozycji zmian przepisów ustawy o upadłości konsumenckiej, wśród których najważniejszą jest to, by sąd przed ogłoszeniem upadłości dłużnika nie badał, czy uczciwie zaciągał on kredyty lub jakiekolwiek inne zobowiązania, czy do swojej niewypłacalności doprowadził umyślnie lub wskutek rażącego niedbalstwa.

     

    – Wyniki przeprowadzonego badania są wiele mówiące i powinny być uwzględnione w merytorycznej dyskusji nad kształtem zmian w przepisach regulujących dopuszczenie do upadłości. Trzeba je nawet traktować jako rekomendację do tego, by w społeczeństwie, w którym postępuje erozja postaw etycznych w obszarze moralności finansowej, nie stawiać sobie jako cel zmian przepisów maksymalne zwiększających liczbę ogłaszanych upadłości – twierdzi Andrzej Roter, Prezes Zarządu KPF.

     

    Najczęściej wskazywanym przez uczestników badania (43,2%) efektem rozluźnienia warunków upadłości konsumenckiej będzie wzrost kosztów zaciągania kredytów, a także wyższe koszty w przypadku korzystania przez gospodarstwa domowe z usług niefinansowych. Co prawda można zaryzykować twierdzenie, że wyższe koszty produktów kredytowych mogą spowodować wzmocnienie bariery w dostępie do rynku kredytowego, a w efekcie – zniwelowanie w pewnym stopniu skłonności do zaciągania zobowiązań lub pogorszenie ratingu kredytowego konsumenta i częstszą odmowę udzielenia mu pożyczki czy kredytu. Warto jednocześnie zauważyć, że inne badania KPF, dotyczące moralności finansowej Polaków, pokazują, że co czwarty z nas akceptuje ukrywanie danych o swojej sytuacji finansowej tylko po to, by taki kredyt lub pożyczkę uzyskać.

    Efektem planowanej zmiany może być więc nie tylko powiększanie się zjawiska nadmiernego zadłużenia, ale też osłabienie kondycji moralnej polskiego społeczeństwa, której poziom już dziś nie może być dobrze oceniany i wpływa negatywnie na obrót i wzrost gospodarczy.

     

    Respondenci obawiają się też, że zmiany w przepisach obrócą się przeciwko konsumentom – aż 38% z nich wskazało, że nowe rozwiązanie zachęci konsumentów do zaciągania kredytów w znacznie wyższych kwotach niż dotychczas i że przez to zmniejszą się obawy przed zaciąganiem kredytów. Podobna grupa twierdzi, że przyczyni to się również do zwiększenia liczby osób, które nierzetelnie zaciągają kredyty.

     

    Znacznie mniejsze poparcie (21,6%) zyskały opinie, że proponowane rozwiązanie poprawi sytuację osób z problemem niewypłacalności, co pozwala wysnuć wniosek, że Polacy nie podzielają optymizmu wnioskodawcy zmian w przepisach upadłości konsumenckiej.

     

    Co więcej, często w uzasadnieniach prezentowanych przez autorów projektu mówi się, że przywrócenie poprzez upadłość jak największej grupy osób do normalnego pełnienia swoich ról w społeczeństwie przyczyni się pozytywnie do wzrostu gospodarczego – duża grupa osób wyjdzie z podziemia gospodarczego, rozpocznie pracę sferze legalnej, płacąc normalnie podatki, odprowadzając składki do ZUS. Nie odmawiając pewnej logiki takiemu myśleniu, warto zauważyć, że jedynie 12,6% uczestników badania podziela tę opinię i argumentację. Przeciwnego zdania jest zaś prawie 3 razy więcej, bo 34,4% badanych.

     

     

     

    KPF

     

  • Prokuratura Okręgowa w Suwałkach prowadzi śledztwo dotyczące organizowania tzw. piramidy finansowej na terenie Ełku. Na polecenie prokuratury funkcjonariusze KPP w Ełku zatrzymali dwie osoby, które usłyszały prokuratorskie zarzuty

     

    Oszustwo na blisko 3 miliony złotych

    Justynie W. prokurator zarzucił, że w latach 2015 – 2019 doprowadziła do niekorzystnego rozporządzenia mieniem 5 pokrzywdzonych na łączną kwotę co najmniej 2.806.904 złotych.

    Podejrzana pod pozorem współpracy z firmą Ekspert, która w rzeczywistości nie miała miejsca, wprowadziła w błąd pokrzywdzonych co do zamiaru i sposobu zainwestowania środków pieniężnych pochodzących z kredytów bankowych zaciągniętych przez pokrzywdzonych oraz możliwości ich spłaty.

     

    Zarzuty prania brudnych pieniędzy

    Justynie W. zarzucono również pranie brudnych pieniędzy poprzez nabywanie od ustalonych osób nieruchomości i ruchomości znacznej wartości w celu udaremnienia stwierdzenia przestępczego pochodzenia środków pieniężnych.

    Również drugi zatrzymany, Karol B. podejrzany jest o pranie brudnych pieniędzy, polegające na tym, że przyjął pochodzące z przestępstwa zarzuconego Justynie W. środki pieniężne i nabywał od ustalonych osób nieruchomości i ruchomości znacznej wartości, w celu udaremnienia stwierdzenia przestępczego pochodzenia środków pieniężnych.

     

    Środki zapobiegawcze

    Po wykonaniu czynności z udziałem podejrzanych prokurator podjął decyzję o skierowaniu do sąduwniosków o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania. Sąd uwzględniając wniosek prokuratora zastosował tymczasowe aresztowanie na okres 3 miesięcy wobec obu podejrzanych.

     

    Zabezpieczono nieruchomości warte 7 milionów złotych

    W wyniku przeszukań i innych czynności organów ścigania zabezpieczono mienie sprawców w postaci nieruchomości na łączną kwotę około 7 milionów złotych, luksusowe pojazdy oraz inne ruchomości, w tym wyroby ze złota.

     

    Śledztwo ma charakter rozwojowy. Jak wynika z poczynionych w toku postępowania ustaleń liczba pokrzywdzonych przestępczym procederem może kształtować się w granicach około 150 osób, a kwota oszustwa w ramach piramidy finansowej może sięgać nawet 60 milionów złotych.

     

     

     

    LS

    Prokuratura Krajowa

     

     

  • Propozycja nowego uregulowania doręczeń, zawarta w projekcie ustawy Kodeks postępowania cywilnego, przyczyni się do wzrostu kosztów postępowań sądowych, co będzie szczególnie dotkliwe dla małych i średnich przedsiębiorstw. W niektórych przypadkach uniemożliwi dochodzenie praw przed sądem. Nowe przepisy mogą doprowadzić do paraliżu postępowań sądowych i znacznego wydłużenia czasu ich trwania - uważa Konfederacja Lewiatan

     

    Obrady rozpoczyna sejmowa Podkomisja stała do spraw nowelizacji prawa cywilnego. Nowe przepisy, nad którymi pracuje, wprowadzają instytucję doręczenia pierwszego pisma w sprawie przez komornika w przypadku bezskuteczności pierwszego doręczenia. Komornik nie będzie występował wówczas jako organ egzekucyjny, dlatego nie będzie miał dostępu do bazy PESEL. Nie zweryfikuje więc adresu pozwanego. W konsekwencji komornik sądowy będzie doręczać pismo raz jeszcze na ten sam adres, na który bezskutecznie zostało wysłane. A po drugiej bezskutecznej próbie doręczenia pisma postępowanie zostanie zawieszone.

     

    -Takie rozwiązanie będzie prowadzić do wielu nadużyć. Uniknięcie procesu stanie się bardzo proste. Wzrosną koszty postępowań i wydłuży się czas ich trwania. Odczują to wszyscy obywatele, mali przedsiębiorcy, osoby, które ubiegają się o alimenty.

     

    Dlatego proponujemy pozostanie przy fikcji doręczeń albo umożliwienie komornikom dostępu do bazy PESEL w celu weryfikacji adresów doręczeń. Mamy także inne propozycje, które pozwoliłyby na usprawnienie nowelizacji w obszarze doręczeń, jednocześnie zachowując jej ratio legis oraz odpowiedni poziom zabezpieczenia praw wszystkich stron postępowania cywilnego - mówi Adrian Zwoliński, ekspert Konfederacji Lewiatan.

     

    Nowe przepisy przyczynią się do celowego unikania przez pozwanego odbioru korespondencji sądowej i egzekucyjnej, a tym samym do skutecznego unikania spłaty zobowiązań.

    Obecnie wiele spraw kończy się doręczeniem per awizo. Dlatego taka zmiana będzie miała olbrzymi wpływ na ciągłość prowadzonych postępowań sądowych poprzez ich wydłużenie, a w skrajnych przypadkach na brak możliwości prowadzenia postępowania ze względu na niemożliwość doręczenia. Kwestie doręczeń dotkną wszystkich zarówno jednoosobowych przedsiębiorców, jak i duże firmy.

     

    Nowa regulacja ma wyeliminować z postępowania cywilnego tzw. „fikcję doręczenia", jako źródła „niesprawiedliwych" wyroków. Szkodliwość społeczna tego zjawiska jest jednak znacznie mniejsza niż negatywne skutki nowego rozwiązania. Obecny kierunek zmian wydaje się całkowicie niesłuszny i będzie źródłem wielu problemów, tak dla obywateli, jak i instytucji państwowych.

     

    - Niepokoi również zakładany wzrost opłat od pozwu. Istnieje ryzyko, że firmy telekomunikacyjne, ubezpieczyciele, pożyczkodawcy, przewoźnicy itp., będą zmuszeni w wyniku wprowadzonych zmian podnieść opłaty za świadczone usługi oraz przedpłaty z uwagi na fakt, iż wzrośnie kwota dochodzenia należności na drodze sądowo-egzekucyjnej. Może się to odbić przede wszystkim na konsumentach korzystających z tych usług - dodaje Adrian Zwoliński.

     

     

     

    Konfederacja Lewiatan

  • Rzecznik Praw Obywatelskich wyraził sprzeciw wobec słów Małopolskiej Kurator Oświaty Barbary Nowak, która 20 lutego 2019 r. opublikowała na Twitterze wypowiedź jednoznacznie określającą działalność na rzecz praw osób nieheteronormatywnych (LGBT) jako „propagowanie pedofilii”. Komentując w swym wpisie przyjęcie przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego Deklaracji „Warszawska Polityka Miejska na Rzecz Społeczności LGBT+” 2 , spytała też: „Dlaczego godzicie się na krzywdzenie własnych dzieci?”. Sugerowała tym samym, że przeciwdziałanie dyskryminacji osób LGBT jest działaniem krzywdzącym dla społeczeństwa

     

    - Powyższa wypowiedź ma w mojej opinii wymiar homofobiczny, a użyte przez panią kurator porównania i sugestie są obraźliwe i wymierzone w godność osób LGBT - napisał RPO. Uznał, że istnieją przesłanki by ocenić tę wypowiedź jako przejaw mowy nienawiści ze względu na orientację seksualną. Stanowiąc w każdym przypadku niedopuszczalne naruszenie praw człowieka, a używana w debacie publicznej, może ona prowadzić do szczególnie niebezpiecznych konsekwencji.

    Brutalizacja języka, a także tendencja do porzucenia dialogu na rzecz radykalnych opinii opartych na stereotypach, mogą wywoływać i potęgować u odbiorców uczucie wrogości i nienawiści wobec określonych grup mniejszościowych. Szerzone w ten sposób uprzedzenia stanowią realne zagrożenie dla fundamentów demokracji i wymagają stanowczej reakcji.

     

    Nie pozostawia wątpliwości, że język debaty publicznej ma niebagatelny wpływ na kształtowanie norm społecznych, wyznaczanie wzorców zachowań i budowanie społecznej świadomości. Dlatego osoby pełniące funkcje publiczne mają w tym zakresie szczególne powinności - powinny włączać, a nie wykluczać - jednoczyć, a nie dzielić.

     

    W piśmie do minister Anny Zalewskiej Adam Bodnar zauważa, że zakaz dyskryminacji obywateli m.in. ze względu na orientację seksualną i tożsamość płciową, dotyczy także ujawniania osobistych poglądów w sferze publicznej, do której należy internet. Osoby pełniące wysokie funkcje w organach administracji, w tym kuratorzy oświaty, powinni w sposób rozważny korzystać z prawa do wolności wypowiedzi, pamiętając że prawo to nie ma charakteru absolutnego.

     

    Stanowisko to znajduje oparcie w orzecznictwie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka Strasburgu. Trybunał wskazał m.in., że wypowiedzi osób pełniących funkcje publiczne mogą w sposób nadmierny kolidować z wykonywaniem innych praw zagwarantowanych Konwencją, a zatem korzystając wolności słowa, osoby te powinny wykazywać się powściągliwością, świadome tego, że ich wypowiedzi mogą zostać uznane przez podległych im urzędników państwowych jako drogowskazy kierunków działania.

     

    W świetle stanowiska ETPCz, kuratorzy powinni reprezentować wartości stanowiące fundament demokratycznego społeczeństwa. Polska polityka oświatowa i zawarte w niej cele kształcenia kładą szczególny nacisk na kształtowanie wśród uczniów postaw otwartości i tolerancji, a także na budowanie szacunku dla ludzkiej godności. Dlatego w ocenie Rzecznika kuratorzy oświaty są zobowiązani przeciwdziałać dyskryminacji i dawać przykład działania na rzecz praw człowieka.

     

    Rzecznik w piśmie do Minister Edukacji Narodowej podkreślił, że uczniowie LGBT są w polskich szkołach szczególnie narażeni na dyskryminację i przemoc motywowaną uprzedzeniami, a jednym z podstawowych zadań kuratorów oświaty jest zapewnienie, aby polskie placówki edukacyjne były wolne od homofobii i transfobii.

    RPO zwrócił się do minister Anny Zalewskiej o zabranie stanowiska i zastosowanie przewidzianych prawem środków dyscyplinarnych wobec Barbary Nowak.

     

     

     

    RPO

     

  • 7 i 8 marca 2019 r. siedem komisji egzaminacyjnych z siedzibą w Gdańsku, Katowicach, Krakowie, Łodzi, Poznaniu, Warszawie i Wrocławiu przeprowadziło egzamin komorniczy

     

    Każdego dnia egzamin trwał 6 godzin, podczas których zdający opracowywali po jednym zadaniu pisemnym, dotyczącym czynności wchodzących w zakres ustawowych zadań komorników.

     

    Pierwszego dnia egzaminu zadanie dotyczyło egzekucji świadczeń pieniężnych przeciwko obywatelowi polskiemu, zamieszkałemu na Ukrainie. W drugim dniu zdający opracowywali zadanie dotyczące egzekucji świadczeń pieniężnych na podstawie tytułu wykonawczego zaopatrzonego w rygor natychmiastowej wykonalności zaocznego wyroku sądu okręgowego, który został następnie zawieszony.

     

    Według nieoficjalnych danych, uzyskanych z poszczególnych komisji, do egzaminu przystąpiło 150 zdających, a zatem 99% spośród 152 osób, które zostały dopuszczone do egzaminu. Oficjalne dane będą znane po przesłaniu Ministrowi Sprawiedliwości dokumentacji z przebiegu egzaminu, w tym protokołów i odpisów uchwał.

     

    Zdający mieli możliwość opracowywania zadań egzaminacyjnych, według własnego wyboru, pismem ręcznym lub przy użyciu własnego sprzętu komputerowego. 130 zdających (87%) wybrało opracowywanie zadań przy użyciu komputerów.

    Egzamin przebiegał zgodnie z obowiązującymi przepisami, zadania egzaminacyjne zostały wydrukowane i dostarczone przy zachowaniu zasad poufności.

     

    Podczas egzaminu zdający mieli możliwość korzystania z przyniesionych przez siebie aktów prawnych, komentarzy oraz orzecznictwa. Dodatkowo, komisje egzaminacyjne zapewniły dostęp do stanowisk komputerowych zawierających systemy informacji prawnych.

    Ogłoszenie wyników egzaminu przez komisje egzaminacyjne spodziewane jest na początku kwietnia.

     

     

     

    MS

  • Związek zawodowy ma prawo pozyskiwać od pracodawcy imiona i nazwiska pracowników oraz dane umożliwiające poinformowanie pracownika o referendum strajkowym. Przepisy dotyczące zarówno związków zawodowych, jak i regulacje z zakresu sporów zbiorowych nie określają wprost uprawnienia do pozyskiwania przez związki zawodowe danych pracowników na potrzeby referendum strajkowego

     

    Ustawa o rozwiązywaniu sporów zbiorowych w art. 20 ust. 1 określa, że strajk zakładowy ogłasza organizacja związkowa po uzyskaniu zgody większości głosujących pracowników, jeżeli w głosowaniu wzięło udział co najmniej 50% pracowników zakładu pracy.

     

    Zaś kolejny ustęp tego przepisu mówi, że strajk wielozakładowy ogłasza organ związku wskazany w statucie po uzyskaniu zgody większości głosujących pracowników w poszczególnych zakładach pracy, które mają być objęte strajkiem, jeżeli w głosowaniu w każdym z tych zakładów wzięło udział co najmniej 50 proc. pracowników.

     

    Przepisy te jednak nic nie mówią o tym, skąd i jaki zakres danych pracowników mogą pozyskać związki na potrzeby zorganizowania głosowania w związku z planowanym strajkiem.

     

    Ustawa o związkach zawodowych określa, że pracodawca jest zobowiązany udzielić na żądanie związku zawodowego informacji niezbędnych do prowadzenia działalności związkowej, na co wskazuje art. 28 ust. 1 tej ustawy. Nie precyzuje jakiego rodzaju informacje są niezbędne do prowadzenia działalności związkowej oraz w jakiej formie pracownicy mają być poinformowani o planowanym referendum strajkowym.

     

    W związku z tym, że powyższe regulacje nie odnoszą się bezpośrednio do kwestii pozyskiwania danych osobowych przez związki zawodowe w celu realizacji ich zadań, pojawiły się wątpliwości w kontekście przeprowadzenia referendum strajkowego.

     

    – W wielu sytuacjach przeprowadzenie referendum strajkowego jest – bez posiadania informacji, kto w jakim zakładzie pracuje oraz w jaki sposób można się z nim skontaktować – bardzo utrudnione, a nawet niemożliwe. Okoliczność ta powoduje, że pracodawca ma obowiązek przekazać związkowi zawodowemu imiona i nazwiska zatrudnionych oraz informację umożliwiającą nawiązanie z nimi kontaktu, bowiem tylko w ten sposób związek będzie w stanie takie referendum przeprowadzić – tłumaczy dr Edyta Bielak-Jomaa, Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych.

     

    Dodaje, że dane te mogą obejmować m.in.: adres e-mail, numer telefonu czy adres do korespondencji, o ile nie istnieje inna możliwość skontaktowania się z pracownikiem.

     

    Jako podstawę uprawniającą związek zawodowy do pozyskiwania danych osobowych w zakresie imion, nazwisk oraz danych kontaktowych wskazuje art. 6 ust. 1 lit. f rozporządzenia ogólnego o ochronie danych (RODO), czyli prawnie uzasadniony interesu realizowany przez administratora.

     

    – Uzasadnionym interesem związku zawodowego, czyli organizatora referendum strajkowego, będzie poinformowanie wszystkich pracowników o planowanym referendum strajkowym, a zatem dotarcie do wszystkich pracowników danego zakładu pracy, w tym takich osób, którzy swoją pracę świadczą poza siedzibą zakładu pracy, bądź są nieobecni z innych przyczyn – wyjaśnia Prezes UODO.

     

    Zaznacza jednak, że dane osobowe pracowników mogą być ujawnione związkowi zawodowemu na podstawie art. 6 ust. 1 lit. f RODO jedynie po to, aby poinformować i przeprowadzić referendum strajkowe. Ponadto dane takie powinny być pozyskiwane przez związek zawodowy tylko w niezbędnym zakresie, adekwatnym do celu, w jakim będą przez niego przetwarzane.

     

    Związek zawodowy powinien więc dokonać analizy, jakie dane są mu niezbędne do realizacji tego celu, unikając zbierania danych nadmiarowych (np. łączne pozyskiwanie numeru telefonu oraz adresu e-mail i adresu do korespondencji). Może on żądać udostępnienia wspomnianych danych wyłącznie w przypadku, gdy nie jest on w stanie poinformować pracownika o planowanym referendum w inny sposób.

     

    Prezes UODO przypomina też, że organizator referendum strajkowego będzie zobowiązany do spełnienia wobec osób, których dane pozyska od pracodawców, obowiązku informacyjnego określonego w art. 14 RODO.

     

     

     

    UODO

     

  • Prezes UODO zawiadomiła Prokuratora Generalnego o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez spółkę, która jako administrator kilkunastu stron internetowych żąda pieniędzy za usunięcie wpisów zawierających dane osobowe

     

    Prawo dostępu do danych, ich sprostowania, przeniesienia czy usunięcia to niektóre z praw przysługujących nam na gruncie ogólnego rozporządzenia o ochronie danych, czyli RODO. Za korzystanie z tych praw administratorzy nie mogą żądać opłat od osób, których dane przetwarzają. Mimo to jedna ze spółek, która działa na terenie Polski, domaga się 200 zł za usunięcie wpisu na swoich portalach (ma ich kilkanaście), w których znajdują się dane osobowe lekarzy, prawników, przedsiębiorców czy fachowców świadczących różnego rodzaju usługi.

     

    W ocenie Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych spółka naruszyła nie tylko przepisy RODO, ale również Kodeksu karnego. Wprowadza bowiem w błąd, informując osoby żądające realizacji praw przysługujących im na podstawie regulacji rozporządzenia o tym, że zmuszeni są oni do uiszczenia opłaty.

    A to, zdaniem Prezes UODO, prowadzi do podjęcia przez pokrzywdzonych niekorzystnej decyzji rozporządzającej w odniesieniu do ich mienia, co jest działaniem na niekorzyść tych osób. W ocenie Prezesa Urzędu takie działanie należy uznać za wypełniające znamiona czynu z art. 286 Kodeksu karnego, czyli oszustwa.

     

    W zawiadomieniu do Prokuratora Generalnego o podejrzeniu przestępstwa, Prezes UODO wskazuje, że spółka jest w tzw. państwie trzecim (poza Europejskim Obszarem Gospodarczym), ale kieruje ona swoje usługi do polskich obywateli, a tym samym podlega pod regulacje RODO.

     

    Postępowanie polskiego organu nadzorczego wykazało, że spółka ta może być powiązana z podmiotami zarejestrowanymi w Polsce. Jednak Prezes UODO w ramach swoich kompetencji nie jest w stanie wykazać tego powiązania, co uniemożliwia mu podejmowanie skutecznych działań w celu obrony praw osób, których dane dotyczą. W zawiadomieniu wskazuje, że organy ścigania mają w tym względzie znacznie większe możliwości prawne, by zweryfikować okoliczności sprawy.

     

    Prezes UODO przekazał Prokuratorowi Generalnemu, wraz z zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, listę stron internetowych, którymi administruje spółka oraz wszystkie inne ustalenia organu ds. ochrony danych osobowych.

     

     

     

    LS

    UODO

     

     

  • Postępowanie przed Trybunałem Konstytucyjnym w sprawie zaskarżonych przez senatorów przepisów o Krajowej Radzie Sądownictwa będzie nieważne - wskazuje RPO. Wyrok Trybunału ma bowiem zapaść 14 marca 2019 r., a dopiero 22 marca upływa ustawowy termin zgłoszenia udziału i przedstawienia stanowiska w sprawie przez Rzecznika Praw Obywatelskich

     

    Na 14 marca TK wyznaczył wydanie wyroku w sprawie połączonych do wspólnego rozpoznania dwóch wniosków dotyczących zmienionych w grudniu 2017 r. przepisów o Krajowej Radzie Sądownictwa – autorstwa samej KRS oraz grupy senatorów PiS.

     

    Planowane tego dnia ogłoszenie wyroku narusza przepisy ustawy z 30 listopada 2016 r. o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym oraz ustawy z 15 lipca 1987 r. o Rzeczniku Praw Obywatelskich – głosi pismo Adama Bodnara do TK. Żaden przepis nie przewiduje bowiem wyjątków od 30-dniowego terminu dla podjęcia decyzji przez RPO o przystąpieniu do postępowania. Wyznaczenie terminu ogłoszenia wyroku przed upływem ustawowego terminu na zgłoszenie udziału i stanowiska przez Rzecznika stanowi zatem jaskrawe naruszenie obu ustaw poprzez uniemożliwienie organowi konstytucyjnemu podjęcia stosownej decyzji w ustawowo wyznaczonym terminie.

     

    Zmiana przepisów o KRS

    Nowe przepisy, przygotowane przez prezydenta Andrzeja Dudę, niezgodnie z Konstytucją przerwały kadencje dotychczasowych 15 członków Rady będących sędziami. Zmieniły też zasady ich wyboru - dotychczas wybierało ich samo środowisko sędziowskie, a ich następców na wspólną czteroletnią kadencję wybrał w marcu 2018 r. Sejm. Nowe przepisy uniemożliwiły też możliwość skutecznego odwoływania się do Sądu Najwyższego od uchwał KRS dotyczących przedstawiania prezydentowi RP wniosków o powołanie nowych sędziów. Na niekonstytucyjność tych zmian wskazywali m.in. RPO, Sąd Najwyższy, sama KRS, liczne środowiska prawnicze i organizacje międzynarodowe.

     

    Od tego czasu decyzje nowej KRS, m.in. co do powoływania nowych sędziów, są kwestionowane. Naczelny Sąd Administracyjny wstrzymał wykonanie kilku uchwał KRS z wnioskami o powołanie sędziów SN. Sam SN zadał zaś pytania prejudycjalne Trybunałowi Sprawiedliwości Unii Europejskiej co do zdolności nowej KRS do wykonywania konstytucyjnego zadania stania na straży niezależności sądów. Chodzi o to, czy nowa Izba Dysycplinarna Sądu Najwyższego, której skład wyłoniła nowa KRS, będzie niezależnym sądem w rozumieniu prawa unijnego. Rozprawa w TSUE jest wyznaczona na 19 marca 2019 r.

     

    W listopadzie 2018 r. KRS wniosła, aby TK zbadał konstytucyjność przepisów nowej ustawy co do sposobu powoływania członków Rady-sędziów przez Sejm oraz kwestii odwoływania się do SN od uchwał KRS w sprawie wniosków o powołanie sędziów. Przewodniczący KRS sędzia Leszek Mazur mówił, że chodzi o uzyskanie wypowiedzi TK, która powinna „stanowić odpowiedź na zarzuty i wzmocnić pozycję KRS”.

    Termin rozpoznania wniosku KRS był pierwotnie wyznaczony na 3 stycznia 2019 r., ale rozprawę odwołano. Analogiczny wniosek w tej samej sprawie w lutym 2019 r. złożyli do TK senatorowie PiS. Oba wnioski TK połączył do wspólnego rozpoznania.

     

    Argumenty pisma RPO do TK

    21 lutego 2019 r. do Biura RPO wpłynęło pismo Prezesa TK zawiadamiające o wszczęciu postępowania w sprawie wniosku grupy senatorów. Zarazem poinformowano o połączeniu tego wniosku z wnioskiem KRS z listopada 2018 r. - ze względu na tożsamość spraw. Odmiennie niż w dotychczas nie poinformowano Rzecznika o ustawowym 30-dniowym terminie na zgłoszenie udziału w sprawie z wniosku grupy senatorów, wynikającym z art. 63 ust. 2 ustawy o TK.

    Zgodnie z art. 16 ust. 2 pkt 3 ustawy o RPO, Rzecznik może zgłosić udział w postępowaniu przed TK. Według art. 63 ust. 2 ustawy o TK Rzecznik, w terminie 30 dni od dnia doręczenia zawiadomienia, może zgłosić udział w postępowaniu i przedstawić pisemne stanowisko w sprawie. Zawiadomienie o wszczęciu postępowania w sprawie wniosku senatorów Rzecznik otrzymał 21 lutego 2019 r. Termin zgłoszenia udziału dla RPO upływa więc 22 marca 2019 r. - a zatem już po wskazanym przez TK terminie ogłoszenia wyroku.

    Ani art. 63 ust. 2 ustawy o TK, ani żaden inny przepis tej ustawy nie przewiduje wyjątków od terminu 30 dni. Wyznaczenie daty ogłoszenia wyroku TK przed upływem ustawowego terminu na zgłoszenie udziału i stanowiska przez Rzecznika stanowi zatem jaskrawe naruszenie tej ustawy, jak też ustawy o RPO, poprzez uniemożliwienie organowi konstytucyjnemu podjęcia stosownej decyzji w ustawowo wyznaczonym terminie - głosi pismo Adama Bodnara.

     

    W świetle art. 379 pkt 5 ustawy z 17 listopada 1964 r. – Kodeks postępowania cywilnego, w związku z art. 36 ustawy o organizacji i trybie postępowania przed TK (nakazującym odpowiednie stosowanie przepisów kpc w postępowaniu przed TK w zakresie nieuregulowanym w ustawie), orzeczenie wydane bez udziału legitymowanego uczestnika skutkować będzie nieważnością postępowania.

     

    Ponadto nieważność postępowania wynikać będzie również z tego, że ogłoszenie wyroku 14 marca nastąpi po posiedzeniu niejawnym. Tymczasem – zgodnie z art. 92 ust. 2 zd. 2 ustawy o TK – „do rozpoznania wniosku (...) na posiedzeniu niejawnym konieczne są stanowiska wszystkich uczestników postępowania”. Ze strony internetowej TK wynika, że stanowiska obligatoryjnych uczestników postępowania z wniosku senatorów - Sejmu i Prokuratora Generalnego - nie zostały Trybunałowi doręczone. Rozpoznanie wniosku grupy senatorów na posiedzeniu niejawnym, bez zapoznania się ze stanowiskami Sejmu i Prokuratora Generalnego, będzie stanowić rażące naruszenie art. 92 ust. 2 zd. 2 ustawy o TK, a tym samym postępowanie w tej sprawie przed Trybunałem obarczone będzie wadą nieważności.

     

    W składzie TK na 14 marca jest Justyn Piskorski (jako sprawozdawca). Rzecznik zwracał już uwagę w innych sprawach z jego udziałem, że w sytuacji, w której w rozpoznawaniu sprawy bierze udział osoba nieuprawniona, na mocy art. 36 ustawy o organizacji i trybie postępowania przed TK zastosowanie znajdzie art. 379 pkt 4 k.p.c. Skład Trybunału sprzeczny z prawem najwyższej rangi, tj. Konstytucją RP w związku z udziałem osoby nieuprawnionej, przesądza o nieważności postępowania Prawidłowość wyboru przez Sejm VII kadencji trzech sędziów TK wymienionych w uchwałach z 8 października 2015 r. w sprawie powołania sędziów TK została czterokrotnie potwierdzona w orzecznictwie Trybunału (wyrok z 3 grudnia 2015 r., sygn. akt K 35/15; wyrok z 9 marca 2016 r., sygn. akt K 47/15; wyrok z 11 sierpnia 2016 r., sygn. akt K 39/16; postanowienie z 7 stycznia 2016 r., sygn. akt U 8/15).

     

    - Mając powyższe na względzie, kierując się troską o zapewnienie zgodności z prawem postępowań toczących się przed Trybunałem Konstytucyjnym, Rzecznik Praw Obywatelskich stoi na stanowisku, że ogłoszenie wyroku w sprawie o sygn. akt K 12/18, z uwagi na brak upływu 30-dniowego terminu na przystąpienie Rzecznika do tego postępowania w odniesieniu do sprawy K 2/19, wszczętej wnioskiem grupy senatorów z dnia 14 lutego 2019 r., skutkować będzie nieważnością postępowania w tej sprawie przed Trybunałem Konstytucyjnym - napisał Adam Bodnar.

     

     

     

    RPO

  • Członkowie spółdzielni mieszkaniowych, jak i osoby z prawem do lokali, muszą mieć ochronę prawną przed przerzucaniem na nich odpowiedzialności za długi spółdzielni – wskazuje RPO. W świetle orzecznictwa jest jednak niebezpieczeństwo obciążania hipotecznego nie tylko całej nieruchomości spółdzielni, ale także poszczególnych lokali stanowiących odrębną własność

     

    Z przepisów Prawa spółdzielczego i ustawy z 15 grudnia 2000 r. o spółdzielniach mieszkaniowych jednoznacznie wynika, że wolą ustawodawcy było, aby tytuły prawne do lokali w ramach spółdzielni mieszkaniowej nie były zagrożone, gdy spółdzielnia jest zadłużona, np. z powodu ryzykownej działalności inwestycyjnej (jak np. Śródmiejska Spółdzielnia Mieszkaniowa w Warszawie)

     

    W praktyce jednak ten cel nie zostaje osiągnięty. Gdy spółdzielnia popadnie w długi, a nie stać jej na ich spłatę, to wierzyciel może wystąpić o zabezpieczenie swego długu poprzez ustanowienie hipoteki na nieruchomości takiej spółdzielni.

     

    Zgodnie z dotychczasowym utrwalonym orzecznictwem Sądu Najwyższego, przepisy ustawy z 6 lipca 1982 r. o księgach wieczystych i hipotece dopuszczają sytuację, w której takie hipoteki na nieruchomości spółdzielni mieszkaniowej przekształcałyby się z mocy tej ustawy w tzw. hipoteki łączne, obciążające także te lokale, które - w toku likwidacji, postępowania upadłościowego albo postępowania egzekucyjnego z nieruchomości spółdzielni - zmieniły status ze spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu w prawo odrębnej własności

     

    Według Rzecznika istnieje zatem realne niebezpieczeństwo przerzucenia na gruncie obowiązującego stanu prawnego zobowiązań spółdzielni mieszkaniowych na osoby, którym służy spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu, w tym nawet na te, które w ogóle nie są członkami spółdzielni.

     

    RPO już od kilku lat prowadzi korespondencję w tej sprawie. W odpowiedzi na ostatnie wystąpienie z lutego 2017 r. resort infrastruktury i budownictwa w marca 2017 r poinformował o podjęciu w trybie roboczym współpracy w tej sprawie z Ministerstwem Sprawiedliwości. To Ministerstwo w marca 2016 r. pisało zaś, że kwestia jest skomplikowana i nie pozwala na jednoznaczne przesądzenie kwestii odpowiedzialności rzeczowej nabywców odrębnej własności lokalu w toku postępowania upadłościowego, egzekucyjnego i likwidacyjnego.

     

    Za uzasadniono uznano postulat zmiany obowiązującego stanu prawnego tak, aby jednoznacznie przesądzić, którego rodzaju prawom przyznać prymat - prawom byłych spółdzielców stających się z mocy prawa właścicielami odrębnych obciążonych hipotecznie nieruchomości, czy też wierzyciela hipotecznego. Ewentualne skierowanie projektu założeń ustawy do rozpatrzenia przez Radę Ministrów uzależniono od rekomendacji ekspertów, co było wstępnie przewidywane na II kwartał 2018 r.

     

    W związku z tym Rzecznik zwrócił się do Ministra Inwestycji i Rozwoju o poinformowanie, jakie ustalenia ostatecznie przyjęto w ramach roboczej współpracy z Ministerstwem Sprawiedliwości oraz, czy zostaną podjęte działania legislacyjne, a jeśli tak, to jakie.

     

     

     

    RPO

  • Urzędnik Ministerstwa Środowiska, Jarosław S. został zatrzymany przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Ma to związek z postępowaniem prowadzonym przez agentów Biura pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Warszawie

     

    Ustalenia śledczych wskazują, że urzędnik prowadził jednocześnie działalność gospodarczą w zakresie doradztwa w sprawach odlesiania gruntów. Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna podrabiał podpisy w postępowaniach administracyjnych, które dotyczyły procedury wycięcia drzew na prywatnych nieruchomościach.

     

    Agenci CBA przeszukali miejsce pracy i zamieszkania mężczyzny, a następnie przewieźli go do prokuratury, gdzie usłyszał zarzuty.

     

     

     

    CBA

  • Na podstawie fikcyjnych faktur wyłudzano pieniądze z kasy Urzędu Miasta Inowrocław. Wydział Zamiejscowy CBA w Bydgoszczy prowadzi śledztwo dotyczące bezprawnych działań pracowników Wydziału Kultury, Promocji i Komunikacji Społecznej urzędu

     

    Śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych – pracowników Wydziału Kultury, Promocji i Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta Inowrocławia w celu osiągniecia korzyści majątkowej w okresie od 2015 do 2017 roku, polegającego na posługiwaniu się podrobionymi dokumentami w celu doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem Urząd Miasta Inowrocławia jest prowadzone pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz Południe. Postępowanie zostało wszczęte w związku z zawiadomieniem Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

     

    Była już urzędniczka z Wydziału Kultury, Promocji i Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta Inowrocławia usłyszała w prokuraturze 34 zarzuty o to, że wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami dokonywała oszustw na szkodę Urzędu Miasta Inowrocławia. Na dziś dotyczą one wyłudzenia blisko 120.000 zł. Śledztwo jest w toku, niewykluczone poszerzenie listy zarzutów i kolejne osoby mogą uzyskać status podejrzanego.

     

    W celu ukrycia wyłudzenia posługiwano się fałszywymi fakturami, którymi tuszowano zabór mienia. Poświadczające nieprawdę faktury opisywano jako prawdziwe, potwierdzając wykonanie prac. Pojedyncze faktury opiewały na kwoty do kilkunastu tysięcy złotych. Kobieta, która usłyszała zarzuty, była odpowiedzialna m.in. za opisywanie takich faktur i wstępne przygotowywanie ich celem wypłaty pieniędzy za rzekomo wykonane usługi lub celem przedłożenia w kasie urzędu, aby rozliczyć wcześniej pobraną - wyłudzoną zaliczkę gotówkową.

     

    11 października 2017 roku funkcjonariusze gdańskiej Delegatury Centralnego Biura Antykorupcyjnego wszczęli kontrolę procedur w przedmiocie udzielania i realizacji zamówień publicznych, których wnioskodawcą był Wydział Kultury, Promocji i Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta Inowrocławia w latach 2015-2017. Już pierwsze czynności potwierdziły wcześniejsze przypuszczenia i pozwoliły na złożenie do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

     

    Tydzień po rozpoczęciu kontroli agenci CBA z Delegatury w Gdańsku weszli do Urzędu Miasta w Inowrocławiu, do jednej z jednostek kulturalnych podległych urzędowi - Kujawskiego Centrum Kultury oraz mieszkań prywatnych. Zabezpieczyliśmy wtedy procesowo dowody: faktury i dokumenty związane z wprowadzaniem do obrotu fikcyjnych faktur i rachunków, a także nośniki danych i komputery.

     

     

     

    CBA

     

     

  • Delegatura CBA we Wrocławiu prowadzi pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przez urzędników Urzędu Miasta i Gminy Bogatynia przy inwestycji odbudowy zniszczonej podczas intensywnych opadów deszczu w czerwcu 2013 roku sieci kanalizacji, sieci wodociągowej oraz odbudowy dróg i chodników w Porajowie. Do tych czynów miało dojść w drugiej połowie 2015r.

     

    Wg ustaleń z postępowania brak właściwego nadzoru nad firmą zewnętrzną powołaną do nadzoru inwestorskiego doprowadził do błędów w budowie - zastosowania materiałów niezgodnych z projektem oraz przekroczenia terminu zakończenia inwestycji. Mogło to mieć wpływ na możliwość utraty 2,8 mln zł dotacji przyznanej na tę budowę przez Dolnośląski Urząd Wojewódzki.

     

    Agenci CBA zatrzymali Dominika M. - do niedawna zastępcę burmistrza Miasta i Gminy Bogatynia, inspektora nadzoru inwestorskiego oraz wykonawcę inwestycji. Do zatrzymań doszło na terenie Bogatyni, Zgorzelca i powiatu lubańskiego.

     

    Zatrzymani przez CBA zostaną doprowadzeni do Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze, gdzie usłyszą zarzuty m.in. niedopełnienia obowiązków, fałszowania dokumentów i oszustwa w stosunku do mienia znacznej wartości.

     

     

     

    CBA

  • W Polsce od kliku lat widoczny jest wzrost przestępstw motywowanych nienawiścią, między innymi na podstawie danych gromadzonych przez Prokuraturę Krajową. Należy jednak pamiętać, że nie wszystkie rasistowskie akty agresji są odnotowywane przez organy ścigania – wiele z nich nie jest nigdy zgłaszanych na policję, a część z nich kwalifikuje się jako przestępstwa pospolite

     

    Ksenofobia na fali

    Największą grupę przestępstw z nienawiści stanowią te popełniane za pośrednictwem internetu, jednak raport Prokuratury Krajowej za I. połowę 2017 roku dowodzi, że zwiększa się liczba przestępstw popełnianych z użyciem przemocy.

    Z danych za ostatnie dwa lata wynika, że agresja o podłożu rasistowskim najczęściej skierowana jest do osób wywodzących się z kręgu kultury muzułmańskiej oraz Ukraińców. Niewątpliwie jest to pokłosie burzliwej, bardzo często ksenofobicznej w swoim wydźwięku, dyskusji publicznej na temat napływu uchodźców do Europy i udziału Polski w programie relokacji, która miała miejsce w 2015 roku. W rezultacie tej dyskusji znacząco spadło poparcie społeczne dla idei przyjmowania uchodźców z terenów objętych konfliktem – od grudnia 2015 roku do października 2017 roku odsetek Polaków sprzeciwiających się przyjmowaniu uchodźców wzrósł trzykrotnie (z 21% do 63 %).

     Negatywnie zmienił się też deklarowany stosunek Polaków do innych narodów, co pokazują coroczne badania prowadzone przez Centrum Badania Opinii Społecznej. W ostatnich tygodniach debata publiczna wokół nowelizacji ustawy o IPN przyniosła ze sobą lawinowy wzrost wypowiedzi o charakterze antysemickim.

     

    Granica otwarta dla tych, którzy się opłacają

    Mimo przyjętych zobowiązań Polska nie przyjęła uchodźców w ramach unijnego programu relokacji. Blokowana jest także możliwość składnia wniosków o udzielenie ochrony międzynarodowej na wschodniej granicy Polski. Jednocześnie jednak liczba cudzoziemców przebywających w Polsce z roku na rok wzrasta. Obecnie 333 627 osób ma pozwolenie na pobyt w Polsce. Dla porównania, w 2017 roku liczba ta wyniosła 322 067, a w 2016 – 246 693 osoby. Dane te dotyczą tylko tych cudzoziemców, którzy posiadają karty pobytu, jednak wiele osób przebywa w Polsce na podstawie wiz. Według szacunków polskie służby konsularne wydają ich rocznie ponad milion. Zdecydowana większość cudzoziemców przyjeżdża do Polski w celach zarobkowych. Narodowy Bank Polski wylicza, że cudzoziemscy pracownicy stanowią już ok 5-6% siły roboczej w Polsce. Pochodzą oni przede wszystkim z Ukrainy, ale także bardziej odległych krajów, takich jak Indie, Bangladesz czy Nepal.

     

    Cudzoziemcy na polskim rynku pracy: od luki płacowej po handel ludźmi

    Pracujący w Polsce cudzoziemcy są narażeni na dyskryminację i wykorzystanie pracownicze. Dyskryminacja przejawia się przede wszystkim w oferowaniu cudzoziemcom niższych wynagrodzeń oraz gorszych warunków pracy. Według analiz prowadzonych na zlecenie Narodowego Banku Polskiego luka płacowa między obywatelami polskimi a imigrantami działającymi na terenie aglomeracji warszawskiej wynosi około 30%. W przypadku mniejszych miejscowości dysproporcja jest mniejsza – ok. 15%.

    Jeżeli chodzi o gorsze warunki zatrudnienia, to jest to przede wszystkim praca w szarej strefie, w oparciu o umowy cywilnoprawne w miejsce umowy o pracę, praca w godzinach nocnych lub też delegowanie cudzoziemców do wykonywania najbardziej uciążliwych czynności. Kontrole Państwowej Inspekcji Pracy wykazują też inne nadużycia popełnione przez pracodawców wobec pracowników zagranicznych: nieprzestrzeganie godzin pracy, brak zapłaty za nadgodziny, nieprzyznawanie urlopów. Wśród migrantów powszechna jest także praca poniżej posiadanych kwalifikacji.

     

    Cudzoziemcy nierzadko padają ofiarami nieuczciwych pracodawców lub pośredników pracy. Oszustwa polegają na niewypłacaniu wynagrodzeń lub nieuprawnionym pomniejszaniu zarobków o kwoty stanowiące koszty zatrudnienia lub zakwaterowanie cudzoziemskiego pracownika. W skrajnych przypadkach relacje pomiędzy pracownikami a pracodawcami lub agencjami pośredniczącymi w zatrudnieniu przybierają charakter handlu ludźmi.

     

    Rząd nieskory do pracy, a i narzędzia zawodzą

    W naszej opinii obecny rząd nie przywiązuje wagi do problemu wzrastającej przemocy na tle rasowym ani do kwestii dyskryminacji. Władze centralne, w tym prezydent, premier i minister spraw wewnętrznych i administracji nie reagują odpowiednio na powtarzające się napaści na tle narodowościowym. Istniejące prawo antydyskryminacyjne jest powszechnie krytykowane jako nieefektywne, wątpliwości budzi też skuteczność przepisów mających zapobiegać propagowaniu nienawiści na tle rasowym, narodowym i religijnym. Mimo obowiązków wynikających ustawy
    z 3 grudnia 2010 roku o wdrożeniu niektórych przepisów Unii Europejskiej w zakresie równego traktowania nie opracowano Krajowego Planu Równego Traktowania (poprzedni zakończył się w 2016 roku).

     

     

     

    HFPC

     

  • Rzecznik Praw Obywatelskich jest zaniepokojony projektem zmian w prowadzeniu zbiórek publicznych; jego zdaniem mogą one naruszać zasady Konstytucji RP. Za szczególnie groźne Adam Bodnar uważa przyznanie ministrowi znacznej swobody w przerywaniu zbiórki już trwającej - w połączeniu z jego prawem wskazywania innego celu, na jaki mają trafić zebrane środki. Według RPO wprowadzenie zmian oznaczałoby częściowy powrót do wcześniejszych przepisów, przeciw którym występował jego poprzednik na urzędzie Rzecznika Janusz Kochanowski

     

    RPO napisał do ministra spraw wewnętrznych i administracji Joachima Brudzińskiego w związku z propozycją zmian ustawy o zasadach prowadzenia zbiórek publicznych. Podkreślił, że prace legislacyjne podjęto w reakcji na pojedynczy przypadek budzącej wątpliwości zbiórki publicznej (chodzi o zorganizowaną przez Stowarzyszenie Duma i Nowoczesność zbiórkę dla Janusza Walusia, odbywającego w RPA karę więzienia za zabójstwo w 1993 r. czarnoskórego lidera partii komunistycznej).

     

    RPO Janusz Kochanowski bronił swobody zbiórek

    Bodnar przypomniał, że śp. Janusz Kochanowski prowadził sprawę funkcjonowania ówcześnie obowiązującej ustawy z 15 marca 1933 r. o zbiórkach publicznych - na kanwie problemów Fundacji Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy z uzyskaniem zezwolenia na publiczne licytacje. W wystąpieniu z 2009 r. do MSWiA Kochanowski krytykował zasady wydawania pozwoleń na zbiórkę publiczną. Utrudniało to funkcjonowanie organizacji charytatywnych i godziło w beneficjentów zbiórek. Ówczesny RPO postulował też przyjęcie nowych regulacji ułatwiających zbiórki - podkreślił Bodnar.

     

    Postulaty te oczekiwały na realizację przeszło pięć lat. Obowiązująca ustawa z 14 marca 2014 r. o zasadach prowadzenia zbiórek publicznych dotychczasowe pozwolenia zastąpiła zgłoszeniami ich prowadzenia. Pozostawiła zaś ministrowi możliwość zablokowania rozpoczęcia zbiórki w określonych prawem sytuacjach.

     

    „Podjęte przez mojego poprzednika działania nie były przypadkowe” - podkreślił Bodnar. Organizacja zbiórek publicznych i udział w nich stanowi bowiem formę zrzeszania się w celu realizacji określonego celu - tym samym należy uznać, iż znajduje się pod ochroną art. 12 Konstytucji RP. Rolą państwa powinno być przyjęcie przepisów, które maksymalnie zapewniają realizację tej formy wolności.

     

    To powrót do krytykowanych rozwiązań

    „W związku z powyższym, z zaniepokojeniem przyjąłem informacje o procedowanym obecnie projekcie ustawy o zmianie ustawy o zasadach prowadzenia zbiórek publicznych, który w swoich założeniach, ma stanowić przynajmniej częściowy powrót do poprzednich, krytykowanych rozwiązań” - napisał RPO. Ocenił, że praca jego poprzednika w dużej mierze zostanie zmarnowana, gdyby obecny projekt stał się prawem.

    Bodnar wskazał, że przez blisko cztery lata obowiązywania obecne przepisy nie budziły kontrowersji, co dowodzi ich skuteczności. Według niego prace legislacyjne, podjęte w reakcji na pojedynczy przypadek budzącej wątpliwości zbiórki publicznej – zwłaszcza zakres zmian, drastycznie rozszerzający kompetencje nadzorcze ministra ds. administracji publicznej - wydają się zatem nieuzasadnione. Już spotkały się one z istotnym sprzeciwem organizacji prowadzących zbiórki.

     

    Projekt może naruszać zasady Konstytucji

    Analiza wskazuje, że poszczególne propozycje mogą naruszać normy konstytucyjne, w szczególności art. 2 i art. 78 Konstytucji RP - napisał Bodnar. Za szczególnie groźne dla wolności organizowania zbiórek publicznych uznał przyznanie ministrowi znacznej swobody w przerywaniu już trwającej zbiórki publicznej. Jest to połączone z kompetencją do zastępczego wyznaczania celu, na jaki mają zostać przeznaczone zebrane już środki.

     

    „Prowadzi to do podważenia niezwykle ważnej zasady ukształtowanej w obecnie obowiązującej ustawie, że wszelkie wątpliwości odnośnie do celów zbiórki, czy też podmiotu prowadzącego zbiórkę, powinny być wyjaśnione na wstępnym etapie – zanim jeszcze zbiórka będzie mogła się rozpocząć” - wskazał RPO. Jego zdaniem autor projektu nie ustrzegł się licznych błędów, które powodują, że zakładane nim cele nie zostaną osiągnięte. „Jedynym skutkiem przyjęcia proponowanych regulacji może być konflikt na linii władze publiczne – organizatorzy/uczestnicy zbiórek i - będący jego efektem - spadek zainteresowania tego rodzaju formą zrzeszania się” - głosi list.

     

    RPO podkreślił, że obok dotychczasowych przesłanek odmowy zamieszczenia informacji o zgłoszeniu zbiórki na portalu zbiórek publicznych, minister będzie mógł de facto uniemożliwić jej przeprowadzenie także wtedy, gdy uzna, że cel zbiórki „byłby sprzeczny z zasadami współżycia społecznego lub naruszał ważny interes publiczny”. Oznacza to w praktyce powrót do – znanej z uprzednio obowiązującej i krytykowanej ustawy z 1933 r. – uznaniowości rozstrzygnięcia w przedmiocie dopuszczalności zbiórki publicznej – uznał Bodnar.

     

    Jednoznacznie negatywnie ocenił też inny zapis projektu: o możliwości dokonania ponownej, i w dowolnym momencie, kontroli celu zbiórki na podstawie przesłanek, których spełnienie było już przedmiotem zakończonego pozytywnie badania.

     

    Według Adama Bodnara natychmiastowa wykonalność decyzji o wykreśleniu zbiórki z portalu oznacza, że już z dniem wydania decyzji (a nie jej doręczenia) dojdzie do faktycznego wykreślenia. Tym samym już z chwilą organizator zbiórki straci podstawę zbierania pieniędzy. Będzie on zmuszony do bieżącego śledzenia portalu zbiórek by upewnić się, że nadal może prowadzić zbiórkę - inaczej narazi się na odpowiedzialność wykroczeniową.

     

    RPO podkreślił, że z uwagi, iż organizowanie i udział w zbiórce publicznej określić należy jako formę zrzeszania się, wprowadzanie ograniczeń tej wolności należy oceniać przez pryzmat art. 31 ust. 3 Konstytucji RP. Niezbędne jest wykazanie, że wprowadzane ograniczenia spełniają warunek proporcjonalności i są konieczne w demokratycznym państwie.

     

    Na koniec RPO spytał ministra, czy do MSWiA docierały sygnały kwestionujące obecną ustawę. Poprosił też o wskazanie, czy oprócz wzbudzającej wątpliwości zbiórki na rzecz J. Walusia, znane są inne zbiórki, które w ocenie ministra wymagają nowelizacji przepisów. Ponadto Adam Bodnar chce wiedzieć, czy rozważano - a jeśli nie, to dlaczego - inne rozwiązania umożliwiające zwiększenie skuteczności obecnej dziś w ustawie kontroli prewencyjnej. RPO wymienił np. wydłużenie terminu na wydanie decyzji o odmowie zamieszczenia informacji o zgłoszeniu zbiórki publicznej.

     

     

     

    RPO

     

  • Rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar wycofał z Trybunału Konstytucyjnego wniosek, w którym kwestionował znowelizowane w 2016 r. przez PiS zasady prowadzenia inwigilacji przez służby specjalne. Według RPO przepisy te naruszają kluczowe prawa i wolności obywatelskie, gwarantowane przez Konstytucję RP i prawo europejskie. Adam Bodnar nie widzi jednak szansy na niezależne i merytoryczne rozpoznanie tej sprawy przez Trybunał

     

    Szczególne obawy RPO budzi w tych przepisach możliwość nieograniczonego zbierania przez służby, bez żadnej realnej kontroli, danych o aktywności obywateli w internecie oraz bilingów telefonicznych. Zdaniem RPO powinny być one pobierane tylko przy najpoważniejszych przestępstwach i jedynie wtedy, gdy inne metody są nieskuteczne.

     

    Sprawa dotyczy m.in. tego, jakie dane mogą o nas zbierać służby specjalne i co z tymi danymi mogą zrobić. Dziś RPO nie widzi szansy na niezależne i merytoryczne rozpoznanie swojego wniosku. Mają go bowiem oceniać w Trybunale osoby, których nie tylko status sędziowski ale bezstronność w sprawie uprawnień służb może być kwestionowana. RPO obawia się, że w takiej sytuacji wyrok Trybunału mógłby zamrozić stan prawny, który jest niezgodny ze standardami konstytucyjnymi i europejskimi. Adam Bodnar nie chce przyłożyć do tego ręki.

     

    Wycofanie wniosku z Trybunału nie oznacza, że RPO zaprzestanie działań, aby zasady inwigilacji odpowiadały standardom konstytucji oraz prawa europejskiego. W tym kontekście RPO wyraża nadzieję na bezpośrednie stosowanie konstytucji i europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności przez polskie sądy.

     

    „Przepisy Konstytucji stosuje się bezpośrednio, chyba że Konstytucja stanowi inaczej" - stanowi polska ustawa zasadnicza. Np. w kwietniu 2017 r. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu uznał za niedopuszczalną prawnie prowokację CBA z 2007 r. wobec rzekomo skorumpowanych architektów. Wskazał na niezgodność odpowiednich przepisów z Konstytucją i obowiązującymi konwencjami. W marcu 2017 r. Sąd Najwyższy zastosował zaś Konstytucję bezpośrednio w sprawie umieszczenia w ośrodku w Gostyninie mężczyzny, który odbył wyrok za próbę gwałtu.

     

    RPO nie przestanie także domagać się utworzenia niezależnego organu kontrolującego służby specjalne. Rzecznik będzie się też nadal domagał wykonania wniosków wynikających z opinii Komisji Weneckiej. Ponadto będą prowadzone działania edukacyjne pokazujące zagrożenia wynikające z tej ustawy dla obywateli i zasad państwa prawa.

     

    Ustawa „inwigilacyjna” i kto ją ma oceniać

    Ustawa „inwigilacyjna” została przyjęta w styczniu 2016 r. Była procedowana jako projekt poselski, a zatem nie była poddawana konsultacjom i uzgodnieniom - tak jak w przypadku projektów rządowych. Formalnie jej celem było wykonanie wyroku TK z 30 lipca 2014 r., który zakwestionował część zapisów ustaw regulujących działalność służb. Zaskarżył je wówczas m.in. RPO, który od lat wskazywał, że przepisy mogą naruszać prawa obywateli. Ustawa z 2016 r. znacząco jednak poszerzyła kompetencje służb specjalnych wobec obywateli.

     

    Dlatego w lutym 2016 r. RPO Adam Bodnar zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego najważniejsze artykuły nowelizacji. Ocenił, że nie tylko nie realizują one wyroku TK z 2014 r., ale „w poważnym zakresie naruszają konstytucyjne prawa i wolności człowieka oraz standardy wyznaczone w prawie międzynarodowym”.

     

    Pierwotnie Trybunał miał się zająć sprawą w pełnym składzie (to co najmniej 11 z 15 sędziów TK). W styczniu 2017 r. sędzia Julia Przyłębska zdecydowała, że sprawę zbada skład tylko pięcioosobowy.

     

    Sprawozdawcą ma być Mariusz Muszyński - wybrany pod koniec 2015 r. przez Sejm na stanowisko już obsadzone przez sędziego wybranego w październiku 2015 r., który nie został zaprzysiężony przez prezydenta Andrzeja Dudę. Do składu trafili też Justyn Piskorski i Jarosław Wyrembak, czyli także osoby zajmujące wcześniej obsadzone miejsca w Trybunale (jak stwierdził to Trybunał w wyroku z 9 marca 2016 r.). Weszli oni bowiem do Trybunału w miejsce osób, które zajęły w 2015 r. obsadzone miejsca, a zmarły w ostatnim czasie - Lecha Morawskiego i Henryka Ciocha.

     

    Rzecznik wnosił o wyłączenie ze składu Mariusza Muszyńskiego i Justyna Piskorskiego. Wniosek złożył, zanim Trybunał poinformował go o kolejnej zmianie w składzie orzekającym. Sędzia Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz została decyzją prezes TK zastąpiona przez Jarosława Wyrembaka. Przewodniczącym składu został sędzia Michał Warciński. W składzie był też sędzia Leon Kieres.

     

    W połowie lutego TK odwołał wyznaczony na 21 lutego termin w sprawie. 21 lutego TK nie wyłączył ze składu Mariusza Muszyńskiego i Justyna Piskorskiego. Jak podkreślał RPO, za wyłączeniem Muszyńskiego przemawiały nie tylko wątpliwości co do jego statusu, ale i wobec bezstronności przy ocenie aktów regulujących działalność służb specjalnych - w związku z zarzutami w mediach dotyczących jego powiązań ze służbami. TK uznał ten zarzut za „niepoparty jakimikolwiek dowodami, oparty na niepotwierdzonych doniesieniach prasowych".

     

    Co mogą służby specjalne

    RPO co do zasady nie kwestionuje możliwości stosowania różnych form inwigilacji przez służby specjalne. Podkreśla jednak, że wymogi bezpieczeństwa nie oznaczają, iż zasady inwigilacji mają nie podlegać ograniczeniom wynikającym z konstytucyjnych praw i wolności. Powinny być wynikiem kompromisu między bezpieczeństwem obywateli a ich prawem do prywatności. W ocenie RPO nowela przyznaje zaś priorytet pierwszej wartości.

     

    Najważniejsze zarzuty wniosku RPO dotyczyły naruszenia prawa do prywatności i ochrony danych osobowych obywateli.

     

    RPO zakwestionował przepisy o uprawnieniach służb do kontroli operacyjnej. Tak określa się stosowanie przez nie podsłuchów, podglądu, kontroli korespondencji (także elektronicznej) i przesyłek oraz uzyskiwanie treści smsów. Służby mogą prowadzić takie działania tylko za zgodą sądu.

     

    Wniosek dotyczy też zasad pobierania przez służby danych telekomunikacyjnych, internetowych i pocztowych obywateli - na co zgoda sądu nie jest już potrzebna. Dane telekomunikacyjne to: numer telefonu komórkowego, jego lokalizacja, spisy połączeń i numer IP komputera. Dane internetowe m.in. identyfikują internautę i ukazują zakres każdorazowego korzystania przezeń z sieci (adresy odwiedzanych stron, wpisy w wyszukiwarce itp.).

     

    W wyniku zmiany przepisów służby dostały dostęp do danych internetowych za pomocą stałego łącza. Pobieranie danych nie musi się wiązać z żadnym toczącym się postępowaniem. Służby nie muszą już - tak jak przedtem - składać pisemnych wniosków do dostawców usług internetowych i wykazywać, na potrzeby jakiego postępowania dane są im potrzebne.

     

    Oznacza to, że dane te mogą być zbierane nie tylko wówczas, gdy jest to rzeczywiście konieczne do wykrywania lub zapobiegania najpoważniejszym przestępstwom, którym inaczej nie da się przeciwdziałać (jak wskazują standardy wynikające z Konstytucji i prawa europejskiego), ale także wtedy, gdy jest to dla służb wygodne.

     

    Zdaniem RPO taki dowolny dostęp służb do tych danych oznacza ryzyko poważnych nadużyć. Służby mogą na tej podstawie np. precyzyjnie odtwarzać różne aspekty życia prywatnego obywatela, zbierać dane o trybie życia, poglądach, upodobaniach czy skłonnościach.

     

    W noweli nie ma zapisu pozwalającego obywatelowi dowiedzieć się, że państwo ingerowało w jego prawa i wolności, podsłuchując go lub pobierając jego bilingi. Gdyby był o tym poinformowany, choćby post factum, mógłby zaskarżyć to do sądu, który oceniłby zasadność takiej inwigilacji. Teraz nie jest to możliwe. Obywatel nie dostanie takiej informacji nawet wtedy, gdy podczas inwigilacji nie wykryto niczego, co uzasadniałoby jej prowadzenie.

     

    RPO kwestionuje brak realnej kontroli pobierania danych obywateli. Sąd okręgowy ma wprawdzie prawo do kontroli, ale jedynie na podstawie zbiorczych półrocznych sprawozdań służb. Sąd nie musi, ale tylko może weryfikować, czy dane pobrano zasadnie. Tymczasem Konstytucja zakazuje pozyskiwania, gromadzenia i udostępniania innych informacji o obywatelu niż niezbędne. Po kontroli sąd może jedynie poinformować poszczególną służbę o jej wynikach, ale nie może zarządzić np. zniszczenia zgromadzonych danych.

     

    W praktyce ta kontrola sądów ma charakter iluzoryczny - dowodzi Adam Bodnar. Tajne sprawozdania służb nie są informacją publiczną, choć zawierają informacje dotyczące liczby pozyskanych danych telekomunikacyjnych, pocztowych lub internetowych i kwalifikacji prawnej czynów, w związku z którymi o nie wystąpiono.

     

    Kolejnym zarzutem wobec noweli jest nieproporcjonalni długi czasu trwania kontroli operacyjnej - do 18 miesięcy. RPO kwestionuje, że przez półtora roku służby mogą podsłuchiwać obywatela lub czytać jego korespondencję - niezależnie od tego, czy po tym będzie na tej podstawie wszczęte postępowanie karne.

     

    Ponadto nowela ograniczyła chronioną prawem tajemnicę zawodów zaufania publicznego, np. adwokatów czy radców prawnych. Zdobyte podczas inwigilacji tajemnice mogą być wykorzystane w postępowaniu karnym, gdy „jest to niezbędne ze względu na dobro wymiaru sprawiedliwości, a okoliczność ta nie może być ustalona na podstawie innego dowodu”. Taki nieostry zapis może prowadzić do rażącego naruszenia fundamentalnego prawa jednostki - prawa do obrony. A przecież adwokat ma obowiązek zachować w tajemnicy wszystko, czego się dowiedział udzielając pomocy prawnej

     

    Komisja Wenecka też krytykowała nowelę

    W czerwcu 2016 r. Komisja Wenecka uznała, że nowela nadaje służbom zbyt szerokie kompetencje, które mogą uderzać bezpośrednio w prawo do prywatności obywateli. Oceniła m.in., że

    dostęp służb do najbardziej wrażliwych danych telekomunikacyjnych i internetowych powinien wymagać uprzedniej zgody sądu;nadzór nad zbieraniem mniej wrażliwych danych powinien sprawować niezależny organ, a jednostka powinna być informowana o ich pobraniu;system składania sądom ogólnych sprawozdań przez służby będzie nieskuteczny.

    Rząd zignorował rekomendacje Komisji. Zalecała ona m.in. by pozyskiwanie najważniejszych danych telekomunikacyjnych i internetowych ograniczyć do najgroźniejszych sytuacji; by skrócić czas przechowywania danych oraz zadbać o nienaruszanie tajemnicy adwokackiej.

     

     

     

    RPO

     

  • Najbardziej chłonnym i najszybciej rozwijającym się rynkiem biurowym w Polsce pozostaje Warszawa. W 2017 roku pod względem popytu na biura aglomeracja warszawska miażdżąco zdystansowała pozostałe lokalizacje biurowe w kraju

     

    Jak podają analitycy Walter Herz, stołeczny rynek mógł się poszczycić w minionym roku rekordowym wolumenem najmu powierzchni biurowych. W Warszawie zakontraktowane zostało ponad 820 tys. mkw. biur. Popyt na rynku warszawskim okazał się o wiele większy niż łączne zapotrzebowanie na biura na rynkach regionalnych.

     

    Warszawa z czterokrotnie wyższym popytem niż Kraków

    Na drugim miejscu, z przeszło 200 tys. mkw. wynajętych powierzchni, uplasował się Kraków. We Wrocławiu popyt na biura przekroczył w ubiegłym roku 170 tys. mkw. W Trójmieście zawarte zostały umowy na 113 tys. mkw. powierzchni biurowych. Na rynku poznańskim do najemców trafiło 78 tys. mkw. biur, w Łodzi 59 tys. mkw. powierzchni biurowych, a w Katowicach 31 tys. mkw.

     

    Z danych zawartych w najnowszym raporcie Walter Herz wynika, że wiodący w kraju, warszawski rynek biurowy na koniec ubiegłego roku oferował 5 284 000 mkw. nowoczesnej powierzchni. 2017 rok przyniósł Warszawie 27 nowych budynków, w których oddane do użytkowania zostało ponad 275 tys. mkw. biur. Najwięcej nowej powierzchni powstało na terenie Mokotowa, gdzie ukończonych zostało 6 biurowców, które dostarczyły łącznie około 72 tys. mkw. powierzchni. Jak informują specjaliści, w Warszawie w budowie pozostaje obecnie około 780 tys. mkw. powierzchni biurowych.

    Analitycy Walter Herz wskazują na wysoką i niesłabnącą aktywność najemców na stołecznym rynku, dzięki czemu współczynnik pustostanów w zeszłym roku zmalał w Warszawie w porównaniu rokiem poprzednim i pod koniec 2017 roku wynosił 11,60 proc.

     

    Rekordowo duża nowa podaż na rynku krakowskim

    Miniony rok był rekordowy pod względem nowej podaży dla rynku krakowskiego, który zwiększył swoją ofertę o 193 tys. mkw. powierzchni biurowych. Dzięki temu zasoby biurowe w Krakowie przekroczyły wielkość 1 100 000 mkw., co daje aglomeracji pozycję lidera wśród miast regionalnych. Według obliczeń Walter Herz, na krakowskim rynku w budowie pozostaje ponad 300 tys. mkw. powierzchni biurowych.

     

    Na drugim po Krakowie, największym, regionalnym rynku w kraju zasoby powierzchni biurowych powoli zbliżają się do wartości miliona mkw. W 2017 roku we Wrocławiu przybyło 54 tys. mkw. nowych biur, a podaż rynku wzrosła do ponad 906 tys. mkw. W mieście powstaje obecnie około 230 tys. mkw. powierzchni biurowych.

     

    Rynek łódzki z nadzwyczajną dynamiką wzrostu

    Zdaniem specjalistów Walter Herz na szczególną uwagę zasługuje łódzki rynek biurowy, który znajduje się w fazie intensywnego wzrostu. W Łodzi w budowie jest około 115 tys. mkw. powierzchni, a do użytkowania w ubiegłym roku oddane zostało ponad 74 tys. mkw. biur. Według danych Walter Herz, podaż biurowa w tej lokalizacji sięga 438 tys. mkw. powierzchni.

     

    Trójmiasto może pochwalić się z kolei najniższym w kraju współczynnikiem powierzchni niewynajętej, który kształtuje się na poziomie 8,5 proc. W ubiegłym roku oferta trójmiejskiego rynku wzrosła o 66 tys. mkw. powierzchni biurowych. Na koniec 2017 roku podaż biur w Trójmieście zbliżała się do wartości 700 tys. mkw., a w realizacji pozostawało 175 tys. mkw. powierzchni.

     

    W Poznaniu rynek biurowy oferuje 456 tys. mkw. nowoczesnej powierzchni. W budowie pozostaje kolejne 100 tys. mkw. biur. W 2017 roku na poznański rynek trafiło zaledwie 26 tys. mkw. nowej powierzchni. Konsekwencją niskiej nowej podaży, jak zauważają specjaliści Walter Herz, jest notowany w tej lokalizacji niski współczynnik pustostanów biurowych, wynoszący tylko 8,6 proc. Ciekawostką jest natomiast, że w Poznaniu zawarta została największa transakcja w 2017 roku. W budynku Nowy Rynek wynajęta została powierzchnia biurowa, której wielkość przekraczała 25 tys. mkw.

     

    Katowice wyprzedziły Poznań

    Katowicom, które są obecnie czwartym rynkiem regionalnym w Polsce, udało się wyprzedzić Poznań pod względem wielkości oferowanych zasobów, choć na rynek trafiło w minionym roku tylko 17,5 tys. mkw. nowej powierzchni. Całkowita podaż biurowa w aglomeracji katowickiej wyniosła na koniec ubiegłego roku 461 tys. mkw., a w trakcie budowy pozostawało 60 tys. mkw. biur.

     

    Eksperci Walter Herz zwracają uwagę, że dzięki dużej aktywności deweloperów, jakiej nie obserwowaliśmy jeszcze w historii branży, rynek biurowy w Polsce wzbogacił się w 2017 roku o rekordową ilość powierzchni biurowych.

     

    Czynsze w miastach regionalnych kształtują się w przedziale od 12,00 do 17,50 euro/mkw./m-c, a w Warszawie mieszczą się w granicach od 11,50 do 23,00 euro/mkw./m-c., podają analitycy.

     

     

     

    LS

    newsrm

     

     

  • Według analiz Homebroker zadłużenie Polaków rośnie, ale nadal jest niższe od średniej w UE. 10,5 tys. zł na osobę wynosi zadłużenie Polaków z tytułu kredytów mieszkaniowych. Wskaźnik ten rośnie od wielu lat, łączne obciążenie hipotek polskich gospodarstw domowych przekracza już 22 proc. produktu krajowego brutto, co stawia nas w rzędzie z Czechami, Włochami, Litwą i Łotwą

     

    94,45 mld euro wyniosło na koniec ubiegłego roku zadłużenie polskich gospodarstw domowych z tytułu kredytów mieszkaniowych. To o 5,5 proc. więcej niż rok temu i o 189 proc. więcej niż 10 lat temu. Gdy zadłużenie to zestawimy z produktem krajowym brutto, to wychodzi 22,3 proc. PKB, podczas gdy rok temu było to 21,7 proc., a 10 lat temu, na koniec 2007 – 10 proc.

     

    Polska znacznie poniżej średniej

    Jeśli komuś wydaje się, że zadłużenie hipoteczne przekraczające 1/5 produktu krajowego brutto to dużo, to warto zwrócić uwagę jak wygląda to w innych krajach Unii Europejskiej. Średnia dla 27 krajów unijnych (nie wliczamy to w Danii, a o tym dlaczego – poniżej) wynosi bowiem 41,8 proc.

    Najwyższy wskaźnik zadłużenia hipotecznego ma Dania, gdzie przekracza on 100 proc. PKB. Jest to efekt unikalnego modelu rynkowego, który bazuje na sekurytyzacji kredytów za pomocą listów zastawnych. Banki hipoteczne jednocześnie pożyczają pieniądze kredytobiorcom i sprzedają inwestorom papiery dłużne, których okres zapadalności równy jest okresowi spłaty kredytu. Tę statystykę dla Danii należy więc traktować jako ciekawostkę i nie zestawiać jej z innymi krajami.

     

    Pomijając wyjątkowych Duńczyków, najbardziej zadłużonymi hipotecznie nacjami w UE są Holendrzy (69,3 proc.), Szwedzi (68,4 proc.) i Cypryjczycy (62,5 proc.). Pomiędzy 50 a 60 proc. PKB w kredytach mieszkaniowych mają Brytyjczycy, Luksemburczycy i Portugalczycy.

     

    Na Bałkanach mają najmniej hipotek

    Na drugim końcu zestawienia znajdziemy Rumunię (8,4 proc.), Węgry (8,7 proc.) oraz Bułgarię (10,2 proc.). Słowenia i Chorwacja mają ten wskaźnik na poziomie 15-16 proc., a Łotwa i Litwa – 17-19 proc. Polskie 22,3 proc. PKB to poziom podobny do m.in. Litwy, Łotwy i Czech – czyli krajów z Polską sąsiadujących, które razem z nami wstąpiły do Unii w 2004 roku.

     

    W przeliczeniu na mieszkańca, najwięcej długu hipotecznego mają w Luksemburgu (53,2 tys. euro), Szwecji (32,1 tys. euro) i Holandii (28,5 tys. euro). Przy tych liczbach 2,5 tys. euro w Polsce wygląda skromnie, podobny poziom zadłużenia mają Słoweńcy, Litwini i Łotysze. Najmniej na osobę winni są bankom Bułgarzy – 673 euro.

     

    Ponad 6 bln euro w kredytach mieszkaniowych

    Na koniec 2017 r. łączne zadłużenie hipoteczne gospodarstw domowych krajów UE bez Danii wyniosło 6,08 bln euro. Rok temu było to 5,87 bln euro, w ciągu 12 miesięcy nastąpił wzrost o 3,6 proc. Nominalnie najwięcej hipotek mają Brytyjczycy (1,36 bln euro), Niemcy (1,17 bln euro) i Francuzi (0,98 bln euro). W ostatnim roku poziom zadłużenia gospodarstw domowych z tytułu hipoteki najbardziej wzrósł w Czechach (15 proc.), Słowacji (13 proc.) i Holandii (12 proc.). Spadek zanotowano w Grecji (4,2 proc.), na Cyprze (3,4 proc.) oraz Portugalii, Hiszpanii i Łotwie (o 1-1,5 proc.).

     

     

     

    newsrm

     

  • Zakaz pełnienia przez katechetę funkcji wychowawcy klasy był traktowany jako gwarant wolności sumienia i wyznania uczniów nie uczęszczających na lekcje religii - podkreśla Rzecznik Praw Obywatelskich

  • Procedura kierowania obywateli na leczenie uzdrowiskowe dyskryminuje osoby niesamodzielne w codziennym funkcjonowaniu. Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar wystąpił w tej sprawie do Ministra Zdrowia

     

    W piśmie do ministra Łukasza Szumowskiego RPO powołał się na skargi obywateli, wskazujących na trudności z uzyskaniem skierowania do uzdrowiska w jednym terminie wraz z osobą bliską. Jest to szczególnie istotne dla osób, które mogą udzielać sobie wzajemnie wsparcia w codziennych czynnościach. Przepisy temu się nie sprzeciwiają, ale oddziały Narodowego Funduszu Zdrowia z reguły nie uwzględniają takich próśb.

     

    Rozporządzenie Ministra Zdrowia z 5 stycznia 2012 r. w sprawie sposobu kierowania i kwalifikowania pacjentów do zakładów lecznictwa uzdrowiskowego przewiduje aby, kierując do uzdrowiska, lekarz oceniał zdolność pacjenta do samoobsługi i samodzielnego poruszania się (lub zdolność do samoobsługi i samodzielnego przemieszczania się na wózku inwalidzkim).

     

    Według RPO oznacza to, że osoby, które nie wykazują się samodzielnością w codziennym funkcjonowaniu, są ograniczone w dostępie do uzdrowisk. „Obowiązujący sposób kwalifikacji do leczenia uzdrowiskowego można uznać za dyskryminujący względem tej części pacjentów” – napisał Adam Bodnar. Osoby o ograniczonej zdolności do samoobsługi i samodzielnego poruszania się mają bowiem mniejsze szanse na skorzystanie z tej formy leczenia, choć potrzebują go w takim samym, a często nawet w większym stopniu niż inni.

     

    RPO podkreślił, że szczegółowe przeciwwskazania do leczenia albo rehabilitacji w uzdrowisku wiążą ograniczenia w zakresie samoobsługi lub poruszania się z konkretnym stanem chorobowym. Adam Bodnar nie kwestionuje przeciwskazań medycznych tego rodzaju, związanych z przebytym urazem lub chorobą, które mogą uniemożliwiać określone zabiegi lecznicze. Zaznaczył jednak, że niepełnosprawność o takim charakterze nie może być jedynym czynnikiem decydującym o niemożności skorzystania z uzdrowiska.

     

    Ponadto Adam Bodnar zwrócił uwagę na możliwość powiązania lecznictwa uzdrowiskowego osób, które nie wykazują się samodzielnością, z wdrożeniem usług asystenckich. Jego zdaniem, obecność przeszkolonych asystentów w sanatoriach mogłaby umożliwić leczenie osób niesamodzielnych.

     

    Ratyfikując Konwencję o prawach osób niepełnosprawnych, Polska uznała równe prawo wszystkich osób z niepełnosprawnościami do życia w społeczności lokalnej, wraz z prawem dokonywania wyborów na równi z innymi osobami – przypomniał RPO. Jednym z instrumentów realizacji prawa do niezależnego życia jest dostępność usług asystenta osobistego osoby z niepełnosprawnością, o którym mowa w Konwencji. Prawo umożliwia wykorzystywanie usług asystenta w tych obszarach, w których osoba z niepełnosprawnością potrzebuje wsparcia - dodał Adam Bodnar.

     

     

     

    RPO

  • Ewelina Pawiłowicz zginęła potrącona przez świdnickiego taksówkarza Marka G. , gdy schodziła z pasów. Jak się okazało, mężczyzna jechał zbyt szybko, w dodatku w jego organizmie wykryto amfetaminę. Biegli uznali, że prowadził pod jej wpływem, a sędzia, że tylko po zażyciu i wymierzyła mu karę w zawieszeniu. Uzasadniając wyrok miała powiedzieć, że przeczytała w internecie, że amfetamina poprawia koncentrację

     

    Do wypadku doszło 15 lutego 2014 roku. Ewelina Pawiłowicz razem z bratem wracała do domu. 28-latka zginęła na miejscu, osierocając syna Kryspina.

    - Siostra szła około 5 metrów przed nami. Zbliżyła się do pasów, rozejrzała się i zaczęła kontynuować przejście. Jej zabrakło około pół metra, niecałą sekundę, żeby weszła na wysepkę – powiedział Piotr Szyfer.

    W toku śledztwa ustalono, że taksówkarz Marek G. znacznie przekroczył prędkość i prowadził samochód po zażyciu amfetaminy.
    Dopiero pół roku po wypadku prokuratura zatrzymała mężczyźnie prawo jazdy. Mimo to, Marek G. wciąż jeździł samochodem, co nagrał pan Piotr, brat pani Eweliny.

     

     

     

    Źródło i więcej:

    http://www.interwencja.polsatnews.pl/Interwencja__Oficjalna_Strona_Internetowa_Programu_INTERWENCJA,5781/Archiwum,5794/News,6271/index.html#1621977

  • Przepisy nowej ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu wzbudzają kontrowersje z dwóch powodów

     

    Po pierwsze, niepokoi tempo prac nad projektem. Dość wspomnieć, że posiedzenie sejmowej Komisji Finansów Publicznych (21.02.2018 r.) trwało około 7 godzin tak, aby rozpoznać cały projekt na jednym posiedzeniu. Kilka dni później (7.03.2018 r.) ustawa była już procedowana przez senacką Komisję Budżetu i Finansów Publicznych, która na jej rozpatrzenie przewidziała rekordowo krótki czas - 2 godziny! Tempo prac ma ograniczyć opóźnienia we wprowadzeniu nowych zapisów, ponieważ są one wykonaniem dyrektywy unijnej. Mówimy jednak o akcie nakładającym znaczne obowiązki i wywołującym wysokie koszty, nie wspominając o ryzyku odpowiedzialności karnej i administracyjnej. Ustawa dotyczy m.in. banków, instytucji finansowych i zawodów prawniczych.

     

    Po drugie, szereg przepisów ustawy budzi poważne wątpliwości m.in.:

     

    · ustawa wchodzi w życie po upływie 3 miesięcy od dnia ogłoszenia - niemalże wszystkie podmioty, na które zostaną nałożone nowe obowiązki, wskazywały, iż jest to termin zdecydowanie za krótki. Wnosiliśmy o jego wydłużenie do 6 miesięcy. Wdrożenie zmian wynikających z ustawy wymaga znacznych nakładów i odpowiedniego czasu. Konieczna jest zmiana np. aplikacji sprzedażowych, systemów IT obsługi, systemów używanych do przeciwdziałania praniu pieniędzy, procedur operacyjnych, procedur sprzedażowych, procedur obsługi świadczeń, dokumentów sprzedażowych, świadczeniowych i procesu szkoleń wewnętrznych czy dostosowanie systemów bankowych do zbierania danych o klientach.

     

    · nieprecyzyjna definicja klienta (art. 2 ust. 2 pkt 10) rodzi wątpliwości czy za klienta uznać można użytkownika kart pre-paid lub beneficjenta akredytywy bądź gwarancji. Nieprecyzyjna jest także bardzo ważna definicja ,,transakcji okazjonalnej" (art. 2 ust 2 pkt 22).

     

    · nieprecyzyjne uregulowania dotyczące możliwości zastosowania uproszczonych środków bezpieczeństwa finansowego (art. 42 ust. 1), doprowadzą do problemów w ustaleniu jakie środki bezpieczeństwa mają być uproszczone, bądź jak stosować uproszczenie.

     

    · realizacji obowiązku informacyjnego w określonym czasie (art. 72 ust. 5) nakazuje instytucjom obowiązanym przekazywać szereg informacji Generalnemu Inspektorowi zaledwie w terminie 7 dni (jako optymalny wskazywano 14 dni).

     

    Cieszymy się natomiast, iż w toku prac uwzględniono uwagi Lewiatana do art. 46 ust. 1. Zakładał on m.in. iż w celu ustalenia czy klient jest osobą zajmującą eksponowane stanowisko polityczne, instytucje mogą przyjmować od klienta oświadczenie w formie pisemnej. Konfederacja Lewiatan zaproponowała, aby oświadczenie to miało tzw. formę dokumentową, co pozwoli odejść do składania oświadczeń ,,na papierze". W dobie usług online i gospodarki elektronicznej zmiana ułatwi realizację obowiązku. Na etapie prac sejmowych forma dokumentowa oświadczenia została dodana jako jedna z możliwych.

     

     

     

    Konfederacja Lewiatan

  • ETPC zakomunikował polskiemu rządowi 18 skarg złożonych przez maturzystów, których egzaminy zostały unieważnione w 2011 roku. Ich zdaniem brak możliwości zaskarżenia do sądu decyzji Centralnej Komisji Egzaminacyjnej narusza m.in. prawo do sądu i prawo do nauki

     

    Sprawa jest prowadzona w ramach Programu Spraw Precedensowych HFPC, a skarżących pro bono reprezentuje adw. Mikołaj Pietrzak z kancelarii Pietrzak Sidor & Wspólnicy.

     

    Matura do powtórki

    W maju 2011 r. Okręgowa Komisja Egzaminacyjna unieważniła wyniki egzaminu maturalnego z chemii grupie maturzystów ze szkół w Ostrowcu Świętokrzyskim. OKE stwierdziła, że ich prace nie były napisane samodzielnie. Maturzyści otrzymali jedynie pisemną informację, z której jednak nie wynikało wprost, co do których zadań w ich pracach egzaminatorzy mieli zastrzeżenia. Następnie decyzję zatwierdziła Centralna Komisja Egzaminacyjna.

     

    Sądy administracyjne oddalają skargę

    Maturzyści zwrócili się do wojewódzkiego sądu administracyjnego o zweryfikowanie unieważnienia egzaminu, jednak sąd stwierdził, że prawo nie przewiduje takiej możliwości. Naczelny Sąd Administracyjny utrzymał to orzeczenie w mocy. Podkreślił też, że sam fakt posiadania świadectwa dojrzałości nie stanowi o „prawie” przyjęcia na dowolne studia.

     

    W Trybunale Konstytucyjnym

    Po wyczerpaniu środków zaskarżenia maturzyści złożyli skargi konstytucyjne do Trybunału Konstytucyjnego. Ten jednak oddalił je w 2015 r. i uznał, że stwierdzenie tego, czy matura została napisana samodzielnie, stanowi element merytorycznej oceny pracy egzaminacyjnej. Dlatego ta kwestia nie stanowi „sprawy” w rozumieniu przepisów Konstytucji i nie wymaga kontroli sądowej.

     

    Sprawę oceni Trybunał w Strasburgu

    W swoich skargach do ETPC maturzyści zarzucają, że przez brak kontroli sądowej decyzji komisji egzaminacyjnych doszło do naruszenia gwarancji zawartych w Europejskiej Konwencji Praw Człowieka: prawa do sądu, prawa do prywatności, prawa do skutecznych środków ochrony prawnej oraz prawa do nauki.

     

     

     

    HFPC

     

     

     

  • Ministerstwo Sprawiedliwości pracuje nad nowym kształtem prawa upadłościowego, które ma w pewnej mierze chronić prywatny majątek małych przedsiębiorców prowadzących swój biznes w ramach jednoosobowej działalności gospodarczej. Zmiany wzorowane są na zachodnich rozwiązaniach

     

    Czy planowane ewolucje nie będą furtką dla nieuczciwych przedsiębiorców i czy ministerstwo jest w stanie oszacować skalę problemu? Sprawę komentuje Mateusz Jakóbiak, członek zarządu firmy Vindicat.

     

    Minister Sprawiedliwości chce dostosować działania upadłościowe do wielkości przedsiębiorstwa. Chodzi o ochronę obywatela i jego stabilności życiowej, bowiem upadek małej lub średniej firmy prowadzonej w oparciu o jednoosobową działalność gospodarczą to bardzo często także upadek życiowy przedsiębiorcy i jego rodziny.

     

    – Sam pomysł jest dobry, ponieważ do tej pory upadłość była dostępna wyłącznie dla dużych spółek i mikroskopijnej grupy konsumentów. Planowana nowelizacja ma szansę zwiększyć ilość kontrolowanych upadłości z kilku tysięcy do nawet 100 tysięcy, tak, jak jest w porównywalnej pod względem ludności Kanadzie. Dobrze wprowadzone zmiany w przepisach dałyby możliwość odbudowania się małym przedsiębiorcom po upadłości, a także umożliwiłyby częściowe odzyskanie należności przez wierzycieli.

    Mali przedsiębiorcy po utracie płynności finansowej najczęściej oficjalnie wykreślają swoją działalność gospodarczą, ale tylko po to, by dalej prowadzić ją pod firmą znajomego czy członka rodziny. Dług takiego przedsiębiorcy może więc rosnąć, a on do końca życia może nie mieć szansy podnieść się finansowo. Tym samym jego wierzyciele też mogą nigdy nie odzyskać swoich środków – dodaje.

     

    Założenia ustawy

    W znacznie lepszej sytuacji życiowej niż dotychczas w obliczu upadłości, a de facto bankructwa, bo z takim przypadkiem mamy do czynienia prowadząc działalność jako osoba fizyczna, znajdą się przedsiębiorcy, ponieważ ich prywatny majątek będzie częściowo chroniony. Według doniesień jednym z pomysłów jest to, aby w przypadku licytacji mieszkania część uzyskanej kwoty wracała do licytowanego dłużnika z przeznaczeniem na dwuletni wynajem mieszkania w danej miejscowości.

     

    – Takie rozwiązanie dotychczas było dostępne dla konsumentów – nowa ustawa ma przybliżyć statut upadłości konsumenckiej do upadłości przedsiębiorcy prowadzącego małą firmę – mówi Jakóbiak. Polski ustawodawca wzorował się na zachodnich rozwiązaniach, stosowanych między innymi w Stanach Zjednoczonych, gdzie upadłość niewielkiej działalności gospodarczej traktowana jest raczej jako wypadek na drodze do udanego biznesu, a nie przekreślenie wszelkich szans na powodzenie.

     

    Zmieni się także sposób układania planu spłat – tu znaczenie będzie miał powód upadłości. Jeśli w toku badania sprawy okaże się, że niepowodzenie finansowe wyniknęło z wyraźnej winy przedsiębiorcy to jego plan spłaty może trwać aż 84 miesiące. W przypadkach niezawinionych będzie to maksymalnie 36 miesięcy, a pozostałe niespłacone należności zostaną umorzone. – To wszystko brzmi bardzo obiecująco – dobrze, że ustawodawca chce zadbać o bezpieczeństwo bytowe małych przedsiębiorców i ich rodzin, bo takie osoby w zasadzie nie różnią się od konsumentów, którzy nie prowadzą swojej działalności. Jednak, jako osoba od lat obserwująca zawodowo sektor MŚP uważam, że zmiany powinny rozpocząć się od zbadania powodów problemu z płynnością finansową, a ewolucje w prawie powinny iść w parze z szeroko zakrojoną kampanią edukacyjną pod hasłem odpowiedzialnego prowadzenia firmy i przeciwdziałania upadłości – mówi Mateusz Jakóbiak.

     

    Plan ministerstwa nie jest doskonały

    Ministerstwo Sprawiedliwości szacuje, że aż 2 miliony Polaków nie może uporać się z przeterminowanymi długami, których wartość wynosi w sumie ponad 50 mld zł. – Podstawową misją rządzących powinna być edukacja finansowa i prawna początkujących przedsiębiorców. Mam na myśli podstawową wiedzę na temat zawierania umów, obliczania opłacalności działalności, czy zachowania płynności finansowej. Bez takiego programu, którego prowadzenia mogłoby się podjąć Ministerstwo Sprawiedliwości i np. Ministerstwo Finansów, wdrażane zmiany w przepisach nie odniosą tak pozytywnych rezultatów.

    Nie można skupiać się wyłącznie na rezultacie, nie próbując naprawiać przyczyny problemu, jakim zdecydowanie jest brak wiedzy. Cierpią na tym niestety wszyscy, zarówno dłużnicy i ich otoczenie, jak również wierzyciele oraz oczywiście Skarb Państwa – zauważa Mateusz Jakóbiak.

     

    Dlaczego firmy upadają

    Według badań przeprowadzonych przez Euler Hermes dotyczących spółek w 2017 roku 900 firm ogłosiło niewypłacalność.[i] Wyniki pokazują, że powodem takiego stanu rzeczy są przede wszystkim dobrze znane polskiemu przedsiębiorcy, tzw. zatory płatnicze. – Brak płynności finansowej jest szczególnie ważny w przypadku małych przedsiębiorstw. Często jedna większa niezapłacona faktura powoduje, że firma staje się niewypłacalna i nie ma środków na bieżącą działalność – tłumaczy Jakóbiak. Potwierdzają to wyniki raportu, który firma Vindicat przygotowała w oparciu o dane o wykorzystaniu ich narzędzia do samodzielnej windykacji online, dedykowanego właśnie sektorowi MŚP. Badanie pokazuje bowiem, że aż 79% roszczeń wynika z niezapłaconych faktur[ii]. – Do tego dochodzi jeszcze brak doświadczenia w polubownym, ale jednocześnie skutecznym odzyskiwaniu należności i w ten sposób zator płatniczy rośnie do rozmiarów realnego zagrożenia dla stabilności finansowej firmy – komentuje Mateusz Jakóbiak.

     

    Jakie mogą być konsekwencje zmian?

    Czy nowy kształt prawa upadłościowego zmieni coś także w branży windykacyjnej? – Zmiana może być zaskakująca, bo być może przedsiębiorcy, w obawie przed tym, że ich dłużnicy nie odczują aż tak mocno konsekwencji swojej nieroztropności, zaczną wcześniej reagować na problemy z płynnością finansową.

    Taki scenariusz może pozytywnie odbić się na polskiej gospodarce, bo większa płynność finansowa firm to także jej zwiększona stabilność. Warto przypomnieć, że najlepszy model funkcjonowania gospodarki oparty jest właśnie o sektor MŚP. Należy podkreślić także, że przedsiębiorcy, którzy mają problemy z płynnością finansową często ratowali się kredytami obrotowymi czy faktoringiem, niestety płacąc za to spore odsetki i tym samym obniżając rentowność swojego biznesu. Dlatego jeżeli przedsiębiorcy zachowają się zgodnie z przewidywaniem to może okazać się, że cała gospodarka tylko zyska. Dlatego właśnie tak ważna jest edukacja w tym temacie – mówi Mateusz Jakóbiak z Vindicat.

     

     

    [i] http://www.eulerhermes.pl/euler-hermes-w-polsce/centrum-prasowe/wiadomosci/Pages/180124_w-2017-roku-og%C5%82oszono-niewyp%C5%82acalno%C5%9B%C4%87-900-firm-w-Polsce.aspx

     

    [ii] https://vindicat.pl/media/filer_public/ad/b5/adb5d43a-9c3a-4d36-8e04-1eb427b2b0d9/vindicat-pl-raport-samodzielna-windykacja-online.pdf

     

     

     

    newsrm

     

  • 17 stycznia 2017 r. weszła w życie nowelizacja ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa niezgodna z Konstytucją RP. Nowelizacja odebrała sędziom prawo wyboru swoich przedstawicieli do Krajowej Rady Sądownictwa, przyznając to prawo Sejmowi, który z mocy Konstytucji ma już swoich przedstawicieli w Radzie

     

    Dotychczasowy przebieg procedury wyboru był skrajnie nietransparentny, mimo zapewnień projektodawcy – Prezydenta RP – że nowelizacja wzmocni debatę publiczną na temat kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa. Marszałek Sejmu odmawia udostępnienia list sędziów popierających kandydatów zgłoszonych w tej procedurze.

    Nie przedstawiono również harmonogramu wyborów, przez co do wyboru sędziów do KRS może dojść już na najbliższym posiedzeniu Sejmu, mimo iż taki punkt porządku dziennego nie został obecnie uwzględniony. Procedura przeprowadzana przez Marszałka Sejmu przebiega w atmosferze nieufności, pośpiechu i braku transparentności.

     

    Sejm, który zmienił ustawę o Krajowej Radzie Sądownictwa, uzasadniając to potrzebą zwiększenia transparentności wyborów członków KRS oraz potrzebą zwiększenia kontroli obywateli nad wymiarem sprawiedliwości, planuje dokonać wyboru w sposób, który nie pozwala obywatelom na poznanie kandydatów, w atmosferze niedomówień, wątpliwości, a nawet oskarżeń.

     

    Potwierdza to również przebieg wysłuchania publicznego zorganizowanego 26 lutego 2018 r. przez Helsińską Fundację Praw Człowieka i Instytut Prawa i Społeczeństwa INPRIS, w którym udział wzięło zaledwie dwóch kandydatów. W konsekwencji obecna formuła wyboru kandydatów do KRS nie realizuje celów założonych przez projektodawcę – nie umożliwiła debaty nad kandydaturami. Jest w rzeczywistości zaprzeczeniem transparentności.

     

    Przyjęta procedura pokazuje, że jedynie politycy decydują o składzie KRS, a tym samym o tym, kto będzie stał na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów.

     

     

     

    HFPC

  • Prokuratorzy będą żądali surowych kar dla sprawców najpoważniejszych przestępstw gospodarczych i finansowych, a najważniejsze znaczenie przy składaniu przed sądem wniosków co do wymiaru kary będzie miała wysokość szkody wyrządzonej przestępstwem - wynika z polecenia Prokuratura Krajowego Bogdana Święczkowskiego

     

    Surowe wnioski o kary

    Zgodnie z poleceniem Prokuratora Krajowego proponowane przez prokuratora wnioski o wymiar kary w sprawach najpoważniejszych przestępstw gospodarczych i finansowych, popełnianych na szkodę wielu osób, będą składane w górnych granicach ustawowego zagrożenia karą pozbawienia wolności. Prokuratorzy będą dążyć przede wszystkim do surowego ukarania osób organizujących i zarządzających przestępczymi procederami. Natomiast zasadniczym elementem branym pod uwagę przy formułowaniu stanowiska prokuratora co wymiaru kary ma być wysokość wyrządzonej przestępstwem szkody.

    Wysokość szkody będzie decydować o wnioskowanych karach Prokurator Krajowy polecił, że w przypadku najpoważniejszych przestępstw gospodarczych
    i finansowych, a w szczególności oszust (art. 286 kodeksu karnego), wyrządzenia szkody w obrocie gospodarczym (art. 296 kodeksu karnego), przywłaszczenia (art. 284 kodeksu karnego) i prania brudnych pieniędzy (art. 299 kodeksu karnego), wnioskowana kara pozbawienia wolności powinna być uzależniona od wysokości szkody.

    Prokurator stosujący polecenie będzie teraz uwzględniał, że wymiar kary pozbawienia wolności nie powinien być niższy niż:
    – 3 lata dla przestępcy wyrządzającego szkodę, której wartość przekracza 200 000 złotych,
    tzw. znaczną szkodę majątkową (art. 115 par. 7 kodeksu karnego),
    – 5 lat dla przestępcy wyrządzającego szkodę, której wartość przekracza 1 000 000 złotych,
    tzw. szkodę w wielkich rozmiarach (art. 115 par. 7a kodeksu karnego),
    – 7 lat dla przestępcy wyrządzającego szkodę, której wartość przekracza 5 000 000 złotych (pięciokrotność kwoty określającej mienie wielkiej wartości w rozumieniu art. 115 par. 6 kodeksu karnego),
    – 10 lat dla przestępcy wyrządzającego szkodę, której wartość przekracza 10 000 000 złotych (dziesięciokrotność kwoty określającej mienie wielkiej wartości w rozumieniu art. 115 par. 6 kodeksu karnego).

    Odstępstwa od polecenia możliwe, ale wyjątkowe Prokurator Krajowy w swoim poleceniu przewidział odstępstwa od wspomnianych zasad ustalania wniosków co kary, ale ograniczył je do wyjątkowych przypadków takich jak: konsensualne formy ustalania wymiaru kary i nadzwyczajne jej złagodzenie. Jednocześnie podkreślił, że decyzja prokuratura o odstąpieniu od tych zasad, musi się wiązać z naprawieniem szkody lub uiszczeniem uszczuplonej należności publicznoprawnej w co najmniej znacznej części, przed zakończeniem postępowania sądowego.

    Zasadą powinno być wnioskowanie o karę pozbawienia wolności bez warunkowego jej zawieszenia – polecił Prokurator Krajowy.

     

    Dopełnienie wcześniejszych wytycznych Prokuratora Generalnego

    Ostatnio wydane polecenie Prokuratora Krajowego co do kar dla przestępców gospodarczych i finansowych jest istotnym uzupełnieniem wytycznych Prokuratora Generalnego w sprawie zasad prowadzenia postępowań przygotowawczych w sprawach o przestępstwa związane z procederem wyłudzania nienależnego zwrotu podatku od towarów i usług (VAT) oraz innych oszukańczych uszczupleń w tym podatku z 10 sierpnia 2017 r. oraz wytycznych Prokuratora Generalnego w sprawie zasad prowadzenia postępowań przygotowawczych w sprawach o przestępstwa finansowe popełniane na szkodę wielu pokrzywdzonych przy wykorzystaniu instrumentów finansowych oraz działalności bankowej z 12 sierpnia 2016 r.

     

     

     

    Prokuratura Krajowa

     

     

  • Polskie prawo nie daje możliwości zaskarżenia do sądu decyzji konsula, gdy odmówi on cudzoziemcowi wydania wizy Schengen. Naczelny Sąd Administracyjny w oparciu o wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał postanowienie stwierdzające, że te krajowe przepisy są niezgodne z regulacjami unijnymi

     

    Zamknięta droga prawna

    Sprawa dotyczy obywatela Maroka, któremu Konsul RP w Rabacie odmówił wydania wizy. W związku z tym z pomocą prawników HFPC złożył on skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. WSA odrzucił ją i wskazał, że przepisy polskiego prawa nie przewidują sądowej kontroli takiej decyzji. Cudzoziemiec odwołał się do sądu wyższej instancji – Naczelnego Sądu Administracyjnego – z powołaniem się m.in. na naruszenie prawa do sądu gwarantowanego przepisami Karty Praw Podstawowych UE. NSA z kolei zadał pytanie prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

     

    TSUE: musi istnieć możliwość zaskarżenia do sądu

    Trybunał Sprawiedliwości UE stwierdził, że z przepisów kodeksu wizowego Schengen oraz Karty Praw Podstawowych wynika, że gdy konsul odmówi wydania wizy, to postępowanie odwoławcze powinno obejmować możliwość złożenia skargi do sądu. 

     

    Rozstrzygnięcie NSA

    NSA powołał się na wyrok wydany przez unijny trybunał i na jego podstawie uchylił postanowienie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie o odrzuceniu skargi cudzoziemca. NSA zadecydował o bezpośrednim zastosowaniu przepisów prawa UE i odmówił zastosowania regulacji krajowych jako wadliwych.

     

     

     

    HFPC

  • Wczoraj Naczelny Sąd Administracyjny uwzględnił stanowisko prokuratora Prokuratury Krajowej i oddalił skargę kasacyjną dwóch kobiet, które poza granicami kraju zawarły związek małżeński i chciały uznania go w Polsce

     

    W sprawie tej Kierownik Urzędu Stanu Cywilnego odmówił przeniesienia do rejestru stanu cywilnego w drodze transkrypcji zagranicznego aktu małżeństwa dwóch kobiet. Wojewoda Pomorski podtrzymał decyzję Kierownika USC.

     

    Kobiety, niezadowolone z tych rozstrzygnięć, zaskarżyły decyzję Wojewody Pomorskiego w przedmiocie odmowy wpisania do polskich ksiąg stanu cywilnego aktu małżeństwa sporządzonego za granicą do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku. Ten uznał, że decyzja wydana przez wojewodę jest zgodna z polskim prawem.

     

    Na skutek skargi kasacyjnej złożonej przez kobiety, sprawa znalazła się w Naczelnym Sądzie Administracyjnym. Zgodnie ze stanowiskiem zaprezentowanym przez prokuratora Prokuratury Krajowej NSA oddalił dziś skargę kasacyjną kobiet (wyrok NSA z 28 lutego 2018 roku, sygn.. akt II OSK 1112/16).

     

    Zalecenia Zastępcy Prokuratora Generalnego

    W sprawie wniosków o rejestrację w księgach stanu cywilnego aktu małżeństwa sporządzonego za granicą, zawartego przez osoby tej samej płci, w lutym ubiegłego roku w piśmie skierowanym do wszystkich prokuratorów regionalnych Zastępca Prokuratora Generalnego Robert Hernand przypomniał, że niedopuszczalne jest przyjęcie przez Kierownika Urzędu Stanu Cywilnego oświadczenia o wstąpieniu w związek małżeński przez osoby tej samej płci.

    W art. 1 par. 1 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, a przede wszystkim w art. 18 Konstytucji RP w sposób jednoznaczny określono małżeństwo jako związek mężczyzny i kobiety.

    Zastępca Prokuratora Generalnego w swoich zaleceniach przypomniał wszystkim prokuratorom, że odmawianie wpisania do polskich ksiąg stanu cywilnego aktu małżeństwa sporządzonego za granicą, a zawartego przez osoby tej samej płci, zgodne jest także z orzecznictwem sądów.

     

    Jednolite orzecznictwo sądów

    Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku w wyroku z 14 stycznia 2016 roku (sygn. Akt III SA/Gd 835/15) oddalającym skargę na decyzję Wojewody Pomorskiego w przedmiocie odmowy wpisania do polskich ksiąg stanu cywilnego aktu małżeństwa sporządzonego za granicą, a zawartego przez dwie kobiety wyraził pogląd, że pojęcie małżeństwa określone w ustawie zasadniczej ma charakter autonomiczny i niezależny od innych aktów normatywnych zarówno krajowych, jak i międzynarodowych. W polskim porządku prawnym wymaganie różnopłciowości stanowi bez wątpienia przesłankę merytoryczną małżeństwa.

    W wyroku tym WSA podkreślił, że skoro w Polsce jedynie małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny może być zarejestrowany w formie aktu stanu cywilnego (art. 2 ust. 2 i 3 ustawy z 28 listopada 2014 roku Prawo o aktach stanu cywilnego), to również zagraniczny dokument stanu cywilnego potwierdzający fakt zawarcia małżeństwa może zostać przeniesiony do rejestru stanu cywilnego w drodze transkrypcji jedynie wówczas, gdy wskazuje jako małżonków mężczyznę i kobietę. W innym wypadku, gdy akt małżeństwa wymienia osoby jednej płci, transkrypcja jako sprzeczna z podstawowymi zasadami porządku prawnego Polski jest niedopuszczalna.

     

    Analogiczne stanowisko odnośnie odmowy uznania zagranicznego dokumentu stanu cywilnego, który sprzeczny jest z podstawowymi zasadami polskiego porządku prawnego, zostało zawarte w wyrokach Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach z 6 kwietnia 2016 roku (sygn. Akt II SA/GL 1157/15) i Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie z 10 maja 2016 roku (sygn. Akt III SA/Kr 1400/15). W wyrokach tych Sądy oddaliły skargi na decyzje o odmowie przeniesienia do ksiąg stanu cywilnego w drodze transkrypcji treści aktów urodzenia sporządzonych za granicą, w których jako matka dziecka i jako ojciec dziecka zostały wpisane dwie kobiety.

     

    Postępowania z udziałem prokuratorów

    Prokurator Robert Hernand przypomniał wszystkim prokuratorom o konieczności zgłaszania swojego udziału w takich postępowaniach. Jak podkreślił Zastępca Prokuratora Generalnego prokuratura m.in. stoi na straży praworządności (art. 2 Prawa o prokuraturze). Zadanie to realizowane jest m.in. poprzez wytaczanie powództw w sprawach cywilnych oraz składanie wniosków i udział w postępowaniu sądowym w sprawach cywilnych, z zakresu prawapracy i ubezpieczeń społecznych, jeżeli tego wymaga ochrona praworządności, interesu społecznego, własności lub prawobywateli.

     

    Podstawą do zgłaszania udziału w postępowaniach dotyczących wpisania do polskich ksiąg stanu cywilnego zagranicznego aktu małżeństwa zawartego przez osoby tej samej płci jest art. 7 i art. 60 par. 1 kodeksu postępowania cywilnego. Zgodnie z art. 7 kodeksu postępowania cywilnego prokurator może żądać wszczęcia postępowania w każdej sprawie, jak również wziąć udział w każdym toczącym się już postępowaniu, jeżeli według jego oceny wymaga tego ochrona praworządności, praw obywateli lub interesu społecznego. Natomiast art. 60 par. 1 kodeksu postępowania cywilnego stanowi, że prokurator może wstąpić do postępowania w każdym jego stadium. Prokurator nie jest związany z żadną ze stron. Może on składać oświadczenia i zgłaszać wnioski, jakie uzna za celowe, oraz przytaczać fakty i dowody na ich potwierdzenie. Od chwili, kiedy prokurator zgłosił udział w postępowaniu, należy mu doręczać pisma procesowe, zawiadomienia o terminach i posiedzeniach oraz orzeczenia sądowe.


    Prokuratura Krajowa

  • Funkcjonariusze z wrocławskiej Delegatury CBA zatrzymali pracownika naukowego jednej z warszawskich wyższych uczelni, a jednocześnie kierownika projektu informatycznego w prywatnej spółce. Oferował 900 tys. zł za nielegalne załatwienie 6 mln dofinansowania z NCBR

     

    Wrocławska Delegatura CBA na podstawie własnych ustaleń prowadzi śledztwo w sprawie złożenia obietnicy korzyści finansowej w zamian za pośrednictwo w uzyskaniu dofinansowania z NCBR.

     

    CBA ustaliło, że pracownik uczelni, który jednocześnie kierował projektem informatycznym w jednej z prywatnych spółek, chciał nielegalnie załatwić około 6 milionów złotych dofinansowania z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Za pomoc w zdobyciu akceptacji dla projektu obiecał pośrednikowi 900 tysięcy złotych.

     

    Agenci CBA zebrali przeciw niemu dowody, zabezpieczyli dokumenty. Mężczyzna został zatrzymany. Usłyszał już w krakowskiej Prokuraturze Okręgowej zarzut o charakterze korupcyjnym - płatnej protekcji. Prokurator zastosował wobec mężczyzny środki zapobiegawcze: dozór policyjny i 300 tys. zł poręczenia majątkowego.

     

     

     

    LS

    CBA

  • Prokuratura Okręgowa w Katowicach prowadzi śledztwo dotyczące przestępstw korupcyjnych, do których dochodziło w spółce Tauron Ciepło z siedzibą w Katowicach

     

    Zatrzymano trzech podejrzanych

    W toku tego śledztwa w dniu 27 marca 2017 roku zatrzymano kolejne trzy osoby – Wiesława K., Daniela B. oraz Piotra M. To przedsiębiorcy ze Śląska, którzy wykonywali prace budowlane i modernizacyjne na rzecz spółki Tauron Ciepło w Katowicach.

    Po doprowadzeniu zatrzymanych do Prokuratury Okręgowej w Katowicach wczoraj (28 marca 2017 roku) prokurator ogłosił im zarzuty i przesłuchał ich w charakterze podejrzanych.

     

    Wiesław K. podejrzany jest o dwukrotne wręczenie podejrzanej Bożenie K. zatrudnionej w spółce Tauron Ciepło w Katowicach korzyści majątkowych w wysokości 12 tysięcy złotych i 43 tysięcy 500 złotych.

     

    Daniel B. podejrzany jest o wręczanie podejrzanej Bożenie K. zatrudnionej w spółce Tauron Ciepło w Katowicach korzyści majątkowych w łącznej wysokości 5 tysięcy złotych.

    Popełnienie takiego samego przestępstwa prokurator zarzucił również podejrzanemu Piotrowi M.

     

    Wszystkie korzyści majątkowe zostały wręczone w zamian za nadużycie uprawnień i niedopełnienie obowiązków ciążących na osobie przyjmującej korzyści. Związane były one z czynami nieuczciwej konkurencji i działaniami sprzecznymi z dobrymi obyczajami. W zamian za te korzyści osoba je przyjmująca dopuszczała się niedopuszczalnych czynności preferencyjnych oraz działań mogących wyrządzić szkodę majątkową podmiotowi udzielającemu zlecenia.

     

    Podejrzanym zarzucono popełnienie przestępstw z art. 229 par. 1 kodeksu karnego w związku z art. 296a par. 2 kodeksu karnego. Zagrożone są one karą od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.

     

    Rozwojowy charakter sprawy

    Wobec podejrzanych prokurator zastosował środki zapobiegawcze o charakterze wolnościowym – dozór Policji i poręczenia majątkowe w kwotach 10 i 15 tysięcy złotych.

     

    To nie jedyne zatrzymania i zarzuty w tej sprawie. Wcześniej prokuratorskie zarzuty usłyszało już 21 osób. Jednej z nich prokurator zarzucił popełnienie łącznie 37 przestępstw polegających na przyjmowaniu korzyści majątkowych. Pozostałe osoby podejrzane są o wręczanie łapówek.

    Sprawa ma charakter rozwojowy. Niewykluczone są kolejne zatrzymania i zarzuty.

     

     

     

    Prokuratura Krajowa

     

  • Wstępna Opinia OBWE/ODIHR dotycząca projektu ustawy o zmianie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz niektórych innych ustaw sporządzona w oparciu o nieoficjalne tłumaczenie Projektu Ustawy na język angielski zlecone przez Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE

     

    STRESZCZENIE

    10. Głównym celem Projektu Ustawy jest zmiana procedury powoływania sędziów pełniących funkcję członków Krajowej Rady Sądownictwa, reorganizacja wewnętrznej struktury Rady oraz modyfikacja procedury wyboru sędziów i asesorów sądowych.Proponowane zmiany oznaczałyby w skrócie, że to władza ustawodawcza, a nie sądownicza, powoływałaby piętnastu przedstawicieli sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa, a ponadto władza ustawodawcza i wykonawcza mogłyby wywierać decydujący wpływ na proces wyboru sędziów. Zagroziłoby to niezależności organu, którego głównym celem jest zagwarantowanie niezależności sądów w Polsce.

     

    11. W związku z tym, proponowane zmiany budzą poważne obawy związane z podstawowymi zasadami demokracji, w szczególności podziałem władz i niezależnością władzy sądowniczej, co podkreślił również Komitet Praw Człowieka ONZ w swoich najnowszych uwagach końcowych o Polsce w listopadzie 2016 r. Zmiany zaproponowane w Projekcie Ustawy mogą również wpłynąć na zaufanie społeczne do sądownictwa, jego legitymizację i wiarygodność. W razie ich przyjęcia zmiany te podważą podstawy demokratycznego i praworządnego społeczeństwa opartego na rządach prawa, do poszanowania których państwa OBWE zobowiązały się, uznając je za warunek konieczny do osiągnięcia bezpieczeństwa, sprawiedliwości i stabilności.

     

    12. W szczególności zawarta w Projekcie Ustawy propozycja, aby odebrać władzy sądowniczej uprawnienia do wyboru sędziów zasiadających w Krajowej Radzie Sądownictwa i przekazać je władzy ustawodawczej, skutkuje ryzykiem zwiększenia ingerencji politycznej w zarządzanie wymiarem sprawiedliwości, z możliwymi negatywnymi skutkami dla niezależności sądownictwa w Polsce. Podejście takie jest też sprzeczne z międzynarodowymi i regionalnymi zaleceniami dotyczącymi niezależności sądownictwa, w których stwierdza się, że członków rad sądownictwa powinna wybierać władza sądownicza.

     

    13. Ponadto nowa proponowana struktura Krajowej Rady Sądownictwa obejmuje „Pierwsze Zgromadzenie” złożone głównie z przedstawicieli władzy wykonawczej i ustawodawczej (ośmiu na dziesięciu członków). Ciało to dysponuje w odniesieniu do wyboru sędziów uprawnieniami równymi uprawnieniom „Drugiego Zgromadzenia” złożonego z piętnastu sędziów. Pierwsze Zgromadzenie miałoby możliwość zawetowania powołania sędziego, a weto takie mogłoby zostać przełamane jedynie, gdyby piętnastu sędziów pełniących funkcję członków, a ponadto Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego i Prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego jednomyślnie zagłosowaliby na danego kandydata na sesji plenarnej Krajowej Rady Sądownictwa. Taka jednomyślność w głosowaniu byłaby szczególnie trudna do osiągnięcia w praktyce, a więc dawałaby decydującą rolę władzy ustawodawczej i wykonawczej, które byłyby w stanie faktycznie kontrolować oraz blokować procesy powołania sędziów.

    Tak silny wpływ władzy ustawodawczej i wykonawczej w tej dziedzinie stałby w sprzeczności z międzynarodowymi i regionalnymi standardami oraz dobrymi praktykami. Z punktu widzenia utrzymania niezależności władzy sądowniczej, bardzo ważne jest, aby powoływanie sędziów odbywało się w sposób niezależny i niepodlegający ingerencji władzy ustawodawczej i/lub wykonawczej.

     

    14. Wreszcie, w art. 5 Projektu Ustawy przewiduje się, że mandat piętnastu sędziów będących obecnie członkami Krajowej Rady Sądownictwa wygasłby po upływie 30 dni od dnia wejścia w życie Projektu Ustawy. Takie automatyczne wygaszenie kadencji, wynikające jedynie ze zmian w ustawodawstwie, stanowiłoby bezpośrednią ingerencję w gwarancje niezależności przysługujące temu należycie ukonstytuowanemu organowi konstytucyjnemu. Przepis taki byłby ponadto naruszeniem art. 6 ust. 1 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, gdyż sędziowie pełniacy funkcję członków Krajowej Rady Sądownictwa nie mogliby zaskarżyć wygaśnięcia swoich mandatów do sądu powszechnego lub innego organu sprawującego władzę sądowniczą. Jednocześnie OBWE/ODIHR z zadowoleniem przyjmuje fakt, że z nowej wersji Projektu Ustawy z marca 2017 r. usunięto przepisy przewidujące drastyczną redukcję uposażeń niektórych sędziów w stanie spoczynku.

     

    15. W świetle potencjalnie negatywnego wpływu Projektu Ustawy na niezależność władzy sądowniczej w Polsce, w razie jego przyjęcia, OBWE/ODIHR zaleca ponowne rozważenie Projektu Ustawy w całości oraz odstąpienie przez autorów projektu od działań mających na celu jego przyjęcie. W każdym razie, Projekt Ustawy powinien być przedmiotem dalszych powszechnych, szczegółowych i efektywnych konsultacji w parlamencie. OBWE/ODIHR pozostaje do dyspozycji polskich władz, aby służyć dalszą pomocą w związku z tą oraz innymi inicjatywami reform prawnych.

     

     

     

    Iustitia

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

  • Czy delegowanie pracowników za granicę jest opłacalne? – tak brzmiał temat dyskusji, która odbyła się w Warszawie. W spotkaniu eksperckim, podczas którego omówiono aktualną sytuację polskiej branży transportowej, oprócz przedstawicieli Ogólnopolskiego Centrum Rozliczania Kierowców, uczestniczyli przedstawiciele Ambasad: Austrii, Francji, Niemiec, Szwecji, a także Królestwa Belgii

     

    Spotkanie ekspertów miało charakter nieformalnych konsultacji na temat branży transportowej i służyło uzyskaniu, a także wymianie informacji na temat kierunku, w jakim rozwija się dziedzina TSL w Polsce.

     

    – Celem dzisiejszego spotkania była nie tylko wymiana poglądów, ale także wspólne przyjrzenie się sytuacji polskich firm transportowych i co za tym idzie, opłacalności delegowania pracowników. Jak wiadomo, Komisja Europejska wyraziła swoje zastrzeżenia względem niemieckich przepisów MiLoG oraz francuskiej Ustawy Loi Macron, dlatego chcieliśmy wraz z przedstawicielami poszczególnych ambasad spojrzeć na problem z innej perspektywy – wyjaśnia Bartosz Najman, Prezes Ogólnopolskiego Centrum Rozliczania Kierowców.

     

    Jak zauważył Nils Hedberg Grimlund – Sekretarz Ambasady Szwecji, wolny przepływ usług i towarów na terenie Unii Europejskiej stwarza ogromne możliwości dla firm branży transportowej. Zaznaczył jednak, że sytuacja ta może równocześnie być problematyczna. Grimlund wskazał na ważny w transporcie kierunek automatyzacji, w jakim jego zdaniem zmierza branża.

     

    Ponadto, stwierdził również, że Polska jest jednym z krajów, które mogłyby skorzystać ze zmian technologicznych. Automatyczne lub zdalnie sterowane pojazdy potrzebują wykwalifikowanych dostawców usługi programistów, a Polska już pokazała swoje mocne strony w tych dziedzinach. Podsumował, mówiąc, iż ważne jest znalezienie kompromisu w ramach UE, dotyczącego kwestii warunków pracy na terenie państw członkowskich, które jednocześnie pozwalają na dalszy rozwój Unii.

     

    Łukasz Włoch, ekspert Ogólnopolskiego Centrum Rozliczania Kierowców, zwrócił uwagę na podstawy prawne za sprawą których zostały wprowadzone kwoty minimalne dla pracowników delegowanych. – Jednym z najważniejszych dokumentów regulujących delegowanie pracowników jest Dyrektywa unijna nr 96/71/WE, która odnosi się do kwestii delegowania pracowników w ramach świadczenia usług. Według jej zapisów, pracownik delegowany na określony czas do innego państwa w Unii, ma prawo do minimalnego wynagrodzenia obowiązującego w państwie, do którego jest oddelegowany, z zastrzeżeniem, że wynagrodzenie to jest wyższe od wynagrodzenia minimalnego obowiązującego w państwie pochodzenia – tłumaczy Łukasz Włoch. – Na tej podstawie, od 1 stycznia 2015 r. państwa Europy Zachodniej próbują ograniczyć polskim przewoźnikom dostęp do rynku transportowego – ocenia dalej Włoch.

     

    Jednak zadaniem Bartosza Najmana, Prezesa OCRK, to nie regulacje europejskie stanowią największe zagrożenie dla branży TSL. – Uważam, że polska branża transportowa pomimo sporego rozdrobnienia ma się naprawdę dobrze. Obecnie największym problemem rynku nie są bariery prawne stawiane przez kraje Europy zachodniej, a niedobór kierowców zawodowych. Szacuje się, że w Polsce brakuje ok. 100 tys. kierowców samochodów ciężarowych i pasażerskich. Myślę, że jest to kwestia warta zastanowienia nie tylko pod kątem branży TSL, ale również całej gospodarki Polskiej – dodaje Prezes OCRK.

     

    Na zakończenie spotkania odbyła się wspólna debata ekspercka, podczas której przedstawiciele Ambasad, a także specjaliści Ogólnopolskiego Centrum Rozliczania Kierowców wspólnie dyskutowali nad opłacalnością delegowania pracowników do pracy za granicą. Podsumowaniem wydarzenia było stwierdzenie, że jedyną drogą do kompromisu w kwestii transportu drogowego jest wspólne wypracowanie działań dla branży na szczeblu europejskim.

     

    W wydarzeniu zorganizowanym przez Ogólnopolskie Centrum Rozliczania Kierowców uczestniczyli przedstawiciele Ambasad m.in. Christian Autengruber – Radca Ministra w Ambasadzie Austrii, Adam Kapella Kierownik Sektora Rozwoju Zrównoważonego w Ambasadzie Francji, Nils Hedberg Grimlund – Sekretarz Ambasady Szwecji, dr Martin Koppernock – Kierownik Wydziału ds. Polityki Społecznej oraz Marta Zawilska-Florczuk Zastępca Kierownika Wydziału ds. Polityki Społecznej, Gommaar Dubois – zastępca szefa misji dyplomatycznej w Ambasadzie Królestwa Belgii oraz Nicolas Neve Radca Ekonomiczny i Handlowy Regionu Brukseli przy Ambasadzie Belgii.

     

     

     

    newsrm

     

  • W lutym i marcu 1989 r. Podzespół do Spraw Reformy Prawa i Sądów "Okrągłego Stołu" opracował założenia dotyczące wymiaru sprawiedliwości w demokratycznej i wolnej Polsce. Wśród opracowanych wówczas założeń (Załącznik nr 2 do sprawozdania tego Podzespołu) były m.in takie:

     

    1. "Celem wzmocnienia gwarancji niezawisłości sędziowskiej należy powołać Krajową Radę Sądownictwa jako organ zajmujący się sprawami nominacji, awansów i przeniesień sędziowskich oraz podejmujący ogólne kwestie sądownictwa i praworządności".

     

    2. "W skład Rady wchodzą: Przewodniczący Rady Państwa jako jej przewodniczący [w roku 1989 zlikwidowano Radę Państwa i ustanowiono urząd Prezydenta RP], Minister Sprawiedliwości jako wiceprzewodniczący, I Prezes SN, Prezes NSA, 6 posłów wybieranych przez sejm, 12 sędziów wybieranych przez Zgromadzenia Ogólne SN, NSA i sądów powszechnych w ilości 3 sędziów SN i NSA oraz 9 sędziów sądów powszechnych".

     

    Uczestnikami obrad tego Podzespołu Okrągłego Stołu byli m.in. Adam Strzembosz i Jarosław Kaczyński.

     

     

     

    Źródło i więcej:

    http://iustitia.pl/informacje/1673-sedziowie-czlonkowie-krs-od-poczatku-wolnej-polski-mieli-byc-wybierani-przez-sedziow

     

  • Podobnie jak samorząd sędziowski wyrażamy zaniepokojenie pracami modernizacyjnymi sądowych systemów informatycznych, jakie są podejmowane ostatnio przez Ministerstwo Sprawiedliwości


    Obawiamy się, że Minister może uzyskać w ten sposób dostęp do systemów informatycznych wszystkich sądów i danych obywateli, zawartych w protokołach rozpraw, w tym również w sprawach, w których wyłączona została jawność postępowania.

     

    Dotyczy to nie tylko danych osobowych uczestników spraw sądowych, ale również przebiegu rozpraw, treści zeznań świadków np. w sprawach o rozwód, o dział spadku, w postępowaniach karnych i postępowaniach rodzinnych. W wielu procesach dochodzi do ujawnienia na rozprawie intymnych spraw obywateli.

     

    Obecnie krąg osób mających dostęp do takich danych limitowany jest do minimum niezbędnego do prowadzenia postępowania sądowego, co wynika z realizacji zasady określonej w art. 51 ust. 2 Konstytucji RP. Ministerstwo nie udziela jasnych odpowiedzi na pytania, jaki jest cel dostępu do tych danych, kto będzie nimi administrował i w jaki sposób nimi zarządzał.

     

    Takie rozwiązanie może stworzyć realne zagrożenie nadużyć i nieuprawnionego wykorzystania wrażliwych informacji z postępowań sądowych przeciwko obywatelom.

     

     

     

    Iustitia

  • Marzenia o tym, aby Warszawa przyciągnęła istotną część bankierów z londyńskiego City, są skrajnie nierealistyczne. Owszem, po Brexicie zapewne nastąpią pewne migracje wśród finansistów. Ale będą to raczej transfery do City, a nie z City

     

    Stało się. 29 marca 2017 roku Wielka Brytania oficjalnie i w nieco staromodnym stylu rozpoczęła procedurę rozwodową z Unią Europejską.Demonizowany przez większość mediów, polityków i wielki biznes Brexit na naszych oczach staje się faktem.

    Najmocniej przeciwko Brexitowi krzyczeli bankierzy z londyńskiego City. Dla nich wyjście Zjednoczonego Królestwa ze struktur UE to niepotrzebne ryzyko dla dobrze prosperującego biznesu świadczenia usług finansowych mieszkańcom kontynentalnej Europy.

     

     

     

    Źródło i więcej:

    http://www.bankier.pl/wiadomosc/Warszawa-przejmie-londynskie-City-Wolne-zarty-7507953.html

  • Rok po szumnych zapowiedziach, rząd rusza z działaniami mającymi spopularyzować w Polsce elektromobilność. Program Elektryfikacji Motoryzacji podpisano 1 marca 2017 roku w Centrum Badawczym PAN w Jabłonnie. Jego założenia to przede wszystkim zmniejszenie emisji CO2, co pozwoli nam na sprostanie wymogom klimatycznym stawianym przez Unię Europejską

     

    Dla powodzenia Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, czyli tzw. Planu Morawieckiego sukces rozwoju elektromobilności jest jednym z kluczowych elementów. Według założeń do 2025 r. po polskich drogach ma jeździć milion pojazdów elektrycznych. To zaś ma spowodować rozwój innowacyjnych zakładów przemysłowych, a także sieci elektroenergetycznych.

     

     

     

    Źródło i więcej:

    http://gf24.pl/wydarzenia/kraj/item/563-elektro-fso

  • Media zdominowała informacja o spotkaniu szefów państw UE w Rzymie, w sobotę 25 marca. Tymczasem już w piątek po południu odbyło się bardzo ważne spotkanie - nadzwyczajny szczyt przedstawicieli organizacji europejskich partnerów społecznych i instytucji europejskich

     

    Ranga spotkania była bardzo wysoka, spotkanie otworzył Paolo Gentiloni, włoski premier. Następnie przewidziano wystąpienia Donalda Tuska, Przewodniczącego Rady Europejskiej, Josepha Muscata, reprezentującego sprawującą Prezydencję UE Maltę oraz Jean Claude Junckera, Przewodniczącego Komisji Europejskiej. Następnie partnerzy społeczni przedstawili wspólne stanowisko dotyczące wyzwań stojących przed instytucjami europejskimi i partnerami społecznymi. W stanowisku deklarowane jest pełne poparcie dla UE i praca na rzecz jej wzmacniania dla dobra pracowników i przedsiębiorstw.

    Partnerzy społeczni zwracają uwagę, że aktualne problemy Unii - populizm, tendencje nacjonalistyczne i protekcjonistyczne, czy też kwestionowanie projektu europejskiego - wynikają ze słabej sytuacji ekonomicznej i społecznej, która rodzi niepokój obywateli krajów członkowskich co do ich przyszłości.

     

    Apelują o konkretne działania na rzecz spójności ekonomicznej i społecznej. Europejscy partnerzy społeczni wyrażają przekonanie, że dobrze funkcjonujący dialog społeczny na poziomie unijnym, krajowym, sektorowym i przedsiębiorstwa jest bardzo ważny dla wypracowania konkretnych polityk, które mogą przyczynić się do poprawienia sytuacji w Europie. Podkreślają także konieczność opracowania ambitnej strategii przemysłowej.

    Emma Marcegalia, Prezydent BusinessEurope, przedstawiła kwestie kluczowe z punktu widzenia przedsiębiorców. Podkreśliła, że zdrowa i rozwijająca się gospodarka tworząca nowe miejsca pracy jest warunkiem dla dobrobytu obywateli UE. Marcegaglia miała spore wyzwanie, żeby swym wystąpieniem „zaszczepić" wymiar ekonomiczny w toczącej się obecnie dyskusji. Wspomniała o konieczności poprawy atrakcyjności inwestycyjnej Europy, tworzeniu przejrzystego środowiska dla biznesu, usuwaniu istniejących barier i pogłębianiu jednolitego rynku. Podkreśliła też potrzebę ambitnej strategii przemysłowej, która stanowiłaby mocny impuls rozwojowy dla przemysłu i usług.

     

    Szczyt w Rzymie musi być widziany w szerszym kontekście. Jest to nie tylko wydarzenie towarzyszące obchodom 60-lecia Traktatów Rzymskich, ale także kolejny etap dyskusji na temat wymiaru społecznego Europy. Biorąc pod uwagę proponowaną rewizję dyrektywy o pracownikach delegowanych - dossier szalenie polityczne oraz opublikowany w marcu br. europejski filar praw społecznych (Social Pillar), zapewnienie równowagi między postulatami o charakterze społecznym i ekonomicznym jest bardzo ważne.

    Przedstawiciele biznesu muszą teraz o tym wspominać w każdym swym wystąpieniu po to, by pomysły na uzdrowienie sytuacji w Europie były rozsądne z ekonomicznego punktu widzenia i możliwe do zrealizowania.

     

     

     

    MS

    Konfederacja Lewiatan

     

     

  • Minister Edukacji Narodowej, zaalarmowana doniesieniami o przypadkach samookaleczeń wśród dzieci, zażądała od Minister Cyfryzacji zablokowania stron internetowe z grą Niebieski wieloryb. Nie wiemy, czy Niebieski wieloryb istnieje, ale interwencja pani minister jest przysłowiową kulą w płot

     

    Blokowanie nie jest skutecznym sposobem zwalczania niechcianych treści w Internecie. Ale jeśli pani minister faktycznie troszczy się o najmłodszych, może to okazać w lepszy sposób. Na przykład dbając o dobre zasady ochrony danych dzieci w sieci. Idealną okazję ku temu tworzy dziejąca się obecnie reforma przepisów dotyczących ochrony danych.

     

    Blokowanie wiecznie żywe

    Minister edukacji nie jest pierwszą osobą publiczną, która – kierowana troską o dobro dzieci – proponuje, żeby coś zablokować. Na stronie Panoptykonu najstarsza interwencja w związku z propozycją blokowania datuje się na 22 listopada 2009 r. (Fundacja powstała pół roku wcześniej) i dotyczy blokowania stron hazardowych. Najnowsza (do dziś) jest z grudnia 2016 r. i zawdzięczamy ją posłom, którzy chcieli blokowaniem oczyścić sieć z pornografii (tej dla dorosłych, która jest w Polsce legalna).

     

    W przeciągu tych 7 lat z konsekwencją godną lepszej sprawy pomysł blokowania powraca, zazwyczaj w związku z obrazami seksualnego wykorzystywania dzieci albo hazardem właśnie. W zeszłym roku mieliśmy też do czynienia z blokowaniem sieci w ramach walki z terroryzmem (tego pomysłu niestety nie udało się zatrzymać – antyterrorystyczny walec przetoczył się skutecznie). Na przestrzeni lat trafiły nam się też interwencje związane z filtrami rodzinnymi w publicznych bibliotekach (wycinały dostęp do strony panoptykon.org) czy blokowaniem korespondencji mailowej z naszego serwera (bo mamy na nim bramkę Tora). Blokowanie nie jest polskim pomysłem – co jakiś czas powracają z nim także politycy w innych krajach europejskich i w samej Unii.

     

    Argumenty przeciw blokowaniu są jednak mocne: mechanizm ten nie sprawia, że treść przestaje być dostępna (wystarczy zmienić adres domeny), a przy okazji dochodzi w sieci do cenzury, bo filtry uniemożliwiają dostęp do treści całkowicie niewinnych. Wyjaśnialiśmy to już na naszej stronie wielokrotnie.

     

    W sprawie Niebieskiego wieloryba toczy się już prokuratorskie śledztwo. Jeśli zarzuty o szkodliwości gry zostaną potwierdzone, organa ścigania będą mogły zastosować inny środek: usunięcie treści. Choć może wymagać to więcej wysiłku, np. współpracy z organami ścigania w innych krajach, jest to prawdopodobnie jedyny sposób, by skutecznie – nie wyłączając przy okazji Internetu w całym kraju – uniemożliwić dzieciom w Polsce dostęp do gry. Ale jak głosi powiedzenie, bez pracy nie ma kołaczy.

     

    Jak Minister Edukacji może zatroszczyć się o dzieci?

    Dzieci szukają w sieci odpowiedzi, których nie dają im dorośli – bo się wstydzą, bo nie wiedzą, bo nie mają czasu. Czasem ich pytania dotyczą tego, co miał na myśli wielki poeta, a czasem problemów dojrzewania, diet, rozwiązywania konfliktów z rówieśnikami. W sieci szukają też rozrywki i kontaktu z drugim człowiekiem. Kiedy tak poszukują, rodzice cieszą się wręcz, że ich dziecko zajmuje się samo sobą.

     

    Trudno o większą pomyłkę: w sieci dzieckiem „zajmują się” najrozmaitsze podmioty, np. dostawcy gier on-line (Niebieskiego wieloryba albo dowolnej innej) czy innych usług. Jednak – póki co – prawo wymaga, by zgodę na przetwarzanie ich danych osobowych wyraził dorosły. Niedługo może się to jednak zmienić – firmy internetowe lobbują, by przy okazji reformy przepisów ochrony danych osobowych obniżyć wiek, od którego dziecko mogłoby samodzielnie wyrażać taką zgodę (mówi się o 13 latach).

     

    Zdajemy sobie sprawę, że każdy zdeterminowany małoletni użytkownik sieci wie, jak – nie zważając na regulaminy – założyć konto na Facebooku przed ukończeniem 13. roku życia. Same przepisy nie sprawią, że dzieci przestaną obchodzić regulaminy, ale można też zawrzeć w prawie gwarancje, które dadzą rodzicom kontrolę nad tym, jak podmioty prywatne przetwarzają dane ich dzieci. W dziedzinie edukacji też jest jeszcze sporo do zrobienia.

     

     

     

    Anna Obem

    Współpraca: Weronika Adamska, Jędrzej Niklas

     

    PS. Doniesienia o szkodliwości gry Niebieski wieloryb są prawdopodobnie „fejkiem”.

    PS2. Apelujemy do dorosłych: nie zostawiajcie dzieci samych w sieci! Bądźcie ich przewodnikami po cyfrowym świecie. Szukacie wiedzy?

  • Minister gospodarki Janusz Piechociński powiedział, że nie będzie przewalutowania kredytów we frankach. Podkreślił też, że nadal będzie pracował nad wprowadzeniem w Polsce kas oszczędnościowo-mieszkaniowych.

    – Pracuję w dalszym ciągu nad pomysłem długoterminowego oszczędzania na taki cel, jakim jest mieszkanie w formie zmodyfikowanych, nowoczesnych kas oszczędnościowo-mieszkaniowych, w prostym mechanizmie, gdzie długoterminowe oszczędzanie po jakimś okresie jest premiowane – przyznał Janusz Piechociński.

     

    Źródło: http://regiodom.pl/portal/wiadomosci/analizy-raporty/nie-bedzie-przewalutowania-kredytow-udzielonych-we-frankach

  • Juergen Fitschen, jeden z dwóch prezesów największego niemieckiego banku, Deutsche Bank, stanie przed sądem w procesie o próbę oszustwa. Sąd Krajowy w Monachium dopuścił w poniedziałek akt oskarżenia w tej sprawie. Rozprawa rozpocznie się 28 kwietnia. Wraz z Fitschenem na ławie oskarżonych zasiądzie czterech innych czołowych menedżerów banku, wśród nich poprzednicy urzędującego prezesa - Josef Ackermann i Rolf Breuer.

     

    Źródło: http://www.bankier.pl/wiadomosc/Prezes-Deutsche-Banku-odpowie-przed-sadem-za-oszustwo-procesowe-3297914.html

  • Orzeczenie Sądu Najwyższego – Sądu Dyscyplinarnego uznać można za przełomowe. Sąd Najwyższy utrzymał wyrok Sądu Apelacyjnego – Sądu Dyscyplinarnego, który uniewinnił sędziego Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy Łukasza Piebiaka, członka Stowarzyszenia „Iustitia” od zarzutu niestosowania się do zarządzeń nadzorczych prezesa sądu. Prezesi sądów muszą mieć świadomość, że ich zarządzenia wobec sędziów należy uznać za zalecenia, a nie bezwzględnie obowiązujące reguły.

     

    Źródło: http://iustitia.pl/966-zarzadzenie-nadzorcze-to-zalecenie-a-nie-obowiazujace-reguly

  • W dniu 27 lutego 2015 r. na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości zamieszczono odpowiedź na publikację prasową, która dotyczyła dostępu Ministra Sprawiedliwości do systemów informatycznych sądów i danych osobowych. W odpowiedzi tej zawarto m. in. tezę, że „Minister Sprawiedliwości potrzebuje informacji na temat efektywności pracy sądów w tym: ilość wokand, ich obciążenia, liczba załatwionych spraw, które są niezbędne do weryfikacji czynności nadzorczych prezesów sądów, a nie danych wrażliwych dotyczących uczestników postępowań".

    Źródło: http://iustitia.pl/komunikaty/965-komunikat-nr-2-zespolu-informacyjnego-ssp-iustitia

  • Żółta silikonowa opaska na ręku lubelskiego adwokata z napisem "Spieprzaj dziadu" oburzyła... weterynarzy w Lublinie. Uznali, że adwokat "poniża wykonywany zawód i podważa zaufanie do niego".

    Przedstawiciele Powiatowego Inspektoratu Weterynarii towarzyszyli 18 marca urzędnikom magistratu podczas kontroli w Stowarzyszeniu Lubelski Animals. Chodziło o sprawdzenie, co się dzieje z pieskiem przebywającym u Animalsów. Na spotkaniu obecny był też prawnik

  • Prezydent Bronisław Komorowski ma w poniedziałek podpisać nowelę Prawa o ustroju sądów, która spowoduje przywrócenie większości małych sądów rejonowych zreorganizowanych wskutek tzw. reformy Gowina. Kończy to trwające półtora roku zamieszanie w strukturze sądownictwa.

     

    źródło: http://prawo.rp.pl/artykul/757740,1097893-Koniec-zamieszania-wokol-trzeciej-wladzy--Prezydent-podpisze-nowele-ustawy-o-ustroju-sadow.html

  • Wczoraj pisaliśmy o tym, że prokurator generalny domaga się poprawienia art. 557 kodeksu postępowania karnego, który w praktyce rzadko pozwala na egzekwowanie odszkodowań od prokuratorów i sędziów winnych błędów procesowych. Co roku Skarb Państwa wypłaca rekompensaty za niesłuszne skazania, tymczasowe aresztowania czy zatrzymania, a ci, którzy do nich doprowadzili, nie pokrywają strat z własnych kieszeni. Resort sprawiedliwości konsekwentnie jednak odmawia PG. Dlaczego?

     

    Źródło: http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/787082,odszkodowania-od-prokuratorow-i-sedziow-sledczy-nie-moze-byc-karany-za-kazdy-blad.html

  • Po szantażu klauzulami teraz sprzedawców internetowych straszy się generalnym inspektorem ochrony danych osobowych. Ten zapewnia, że groźby są bezpodstawne i że przyjrzy się temu działaniu.

    Wielokrotnie pisaliśmy o organizacjach działających jakoby na rzecz konsumentów, które z nękania sprzedawców internetowych uczyniły sobie źródło dochodów.

     

    Źródło wiadomości: http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/786814,sprzedawcy-internetowi-sa-zastraszani-giodo-grozby-sa-bezpodstawne.html

  • Szef prokuratury chce zmian w prawie, które ułatwią prowadzenie postępowań regresowych w stosunku do śledczych. Ci ostro protestują.

    Skarb Państwa co roku wypłaca krocie za niesłuszne skazania, tymczasowe aresztowania czy zatrzymania. Wszystko z pieniędzy podatników.

     

    Źródło wiadomości: http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/786806,seremet-prokuratorzy-musza-placic-za-bledy.html

  • Masz długi, których nie spłacasz. Zalegasz z czynszem, opłatami za prąd, abonamentem za komórkę. Wierzyciele ślą pisma i straszą komornikiem...
    Ludziom się wydaje, że jak nie będą odbierać pism z sądu i zamkną komornikowi drzwi przed nosem, to ich problemy same się rozwiążą. Nic bardziej mylnego ...

     

    Źródło: http://wyborcza.biz/finanse/1,125887,15687904,Czym_grozi_niesplacanie_dlugow_i_jak_bronic_sie_przed.html

  • W Warszawie powstał 
dla przedsiębiorców międzynarodowy ośrodek
 rozwiązywania sporów 
w trybie mediacji.

    Warszawska kancelaria TaylorWessing oraz kilka europejskich izb gospodarczych powołały  Międzynarodowe Centrum Mediacji. Przedsiębiorcy będą mieli szansę rozwiązać w nim pozasądowo spór, nawet międzynarodowy.

     

    źródło: http://prawo.rp.pl/artykul/758406,1096943-Mediacja--Promocja-polubownego-zalatwiania-sporow.html

  • W Krakowie starsza kobieta sprzedała mieszkanie z córką i dwoma wnuczkami. Jakież było ich zdziwienie, gdy nowy właściciel wtargnął do mieszkania, wymienił zamki w drzwiach i zabrał się za wymianę okien. To kolejna historia, która pokazuje skalę zjawiska, jakim jest przejmowanie mieszkań za grosze.

     

    źródło: http://www.tvn24.pl/matka-sprzedala-mieszkanie-razem-z-corka-mafii-mieszkaniowej,411157,s.html

  • Trzy polskie banki komercyjne nie spełniają wymaganego przez KNF poziomu współczynnika wypłacalności na poziomie 12 proc. Jeden ma problem z drugim ważnym kryterium kapitałowym współczynnikiem Tier 1, który nie powinien być niższy niż 9 proc. Choć polski sektor bankowy wydaje się bezpieczny, to zdaniem Andrzeja Reicha, dyrektora w KNF i członka zarządu EBA, jego wypłacalność jest niższa od unijnej średniej.

     

    źródło: http://www.bankier.pl/wiadomosc/KNF-trzy-polskie-banki-maja-problem-ze-wspolczynnikiem-wyplacalnosci-3088956.html

  • O tym, że ZUS umarza „jakieś” zaległe składki chyba słyszał każdy. Zastosowanie przepisów ustawy abolicyjnej w praktyce rodzi jednak wiele pytań i wątpliwości. Zakład Ubezpieczeń Społecznych postanowił je wyjaśnić, odpowiadając na najczęściej zadawane pytania.

     

    źródło: http://www.bankier.pl/wiadomosc/Czy-moge-skorzystac-z-abolicji-ZUS-odpowiada-3087185.html

  • Prokuratura Okręgowa wystąpiła do sądu z wnioskiem o wydłużenie aresztu Anny S. Śledczy z Gdańska, którzy prowadzą sprawę 38-latki, chcą, aby w areszcie spędziła ona kolejne trzy miesiące. Do zatrzymania Anny S. doszło pod koniec listopada ubiegłego roku. Tymczasem, do prokuratury zgłaszają się kolejni poszkodowani.

     

    źródło: http://www.dziennikbaltycki.pl/artykul/3376681,afera-finansowa-w-starogardzie-gd-27-oszukanych-na-kwote-13-mln-zl,id,t.html?cookie=1

  • Firma Profi Credit udziela szybkich pożyczek nawet tym, którzy nie mogą dostać pieniędzy z banku. Problem w tym, że klienci nie do końca wiedzą, jaką umowę zawierają. Państwo Grzywaczewscy pożyczyli 29 tys. zł. Gdy wpłacili o dwa złote mniejszą ratę niż powinni, firma rozwiązała z nimi umowę. Teraz małżeństwo musi oddać 80 tys. zł.

     

    źródło: http://www.interwencja.polsat.pl/Interwencja__Oficjalna_Strona_Internetowa_Programu_INTERWENCJA,5781/Archiwum,5794/News,6271/index.html#1337382

  • Stosowana przez polskie sądy forma przeproszenia pokrzywdzonego może prowadzić do nałożenia na skazanego obciążeń nieproporcjonalnych do popełnionego czynu – uważa Rzecznik Praw Obywatelskich.

    Chodzi o art. 72 par. 1 pkt. 2 Kodeksu karnego. Zgodnie z tym przepisem sąd zawieszając wykonanie kary może zobowiązać skazanego do przeproszenia skazanego.

     

    źródło wiadomości: http://prawo.rp.pl/artykul/757715,1095891-Przeproszenie-w-mediach-moze-byc-dotkliwsze-niz-sama-kara.html

  • Błędy w awizacji

    Prawnicy nie wiedzą, jak liczyć terminy doręczeń i procesowe. Dostają bowiem zawiadomienia o przesyłkach niezgodne z przepisami i wcześniejszą praktyką.

    – Sposób doręczania przesyłek sądowych od chwili, gdy obowiązki w tym zakresie przejęła PGP SA, w tym w szczególności ich awizowanie, odbywa się często w sposób niezgodny z przepisami....

     

    źródło wiadomości prasowej :  http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/785530,ciag-dalszy-problemow-z-pgp-wystawianie-awizo-niezgodne-z-przepisami-kpc-i-kpk.html

  • Szykuje się pozew przeciwko bankom, które udzielały kredytów na zakup nieruchomości we frankach szwajcarskich. Tym razem nie będzie on dotyczył jednak tzw. spreadów, ale warunków całej umowy z klientami.

     

    źródło: http://www.gloswielkopolski.pl/artykul/3372529,batalia-o-franka-kredytobiorcy-z-wielkopolski-ida-na-wojne-z-bankami-czy-maja-szanse-na-wygrana,id,t.html?cookie=1

  • CBA zawiadomiło prokuratora generalnego o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z udzielaniem zamówień publicznych przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Łączna wartość nieprawidłowo udzielonych zamówień przekroczyła 100 mln zł – podało w piątek CBA.

     

    źródło: http://www.pb.pl/3605370,99860,nieprawidlowe-zamowienia-za-ponad-100-mln-zl

  • Płatność za zakupy w sekundę za pomocą karty zbliżeniowej? Już nie. Teraz przy każdej transakcji terminal musi się połączyć z bankiem, by sprawdzić saldo.

    Polska może pochwalić się największą w Europie liczbą i wartością transakcji zbliżeniowych.

     

    Źródło: http://serwisy.gazetaprawna.pl/finanse-osobiste/artykuly/785196,platnosci-zblizeniowe-tylko-w-trybie-online.html

  • mBank i Orange zawarły strategiczny sojusz i zapowiedziały, że otworzą wspólnie bank. Czy to wydarzenie zmieni na lata układ sił w branży bankowej? Co to oznacza dla klientów Orange i mBanku?

    Jeśli jest prawdą hipoteza, że strategiczne sojusze firm telekomunikacyjnych z bankami ustalą na długie lata nowy układ sił w branży finansowej, to właśnie jesteśmy świadkami najważniejszego momentu w tej grze.

     

    Źródło informacji: http://wyborcza.biz/finanse/1,105684,15652639,Sensacyjny_sojusz_mBanku_i_Orange__Powstanie_nowy.html

  • Blog internetowy może wypełniać ustawowe znamiona definicji prasy. Zgodnie z przepisami Prawa prasowego, trzeba go wtedy zarejestrować w sądzie.

    Polskie prawo nie definiuje, czym dokładnie jest blog, jednak cześć tego typu internetowej twórczości podlega pod przepisy Prawa prasowego, i chodzi zarówno o blogera (wtedy twórcę materiału prasowego), jak i treść jego publikacji.

  • Robert Sz. w 1998 roku pośredniczył w sprzedaży kilku działek w Poznaniu. Ich właściciele mieli dostać ponad 300 tys. zł. Nie dostali, bo oszust przywłaszczył sobie całą sumę. Mężczyzna nie trafił nawet do więzienia. Dostał wyrok w zawieszeniu, bo zgodził się oddać ukradzione pieniądze. Wpłaca drobne kwoty.

     

    źródło: http://www.interwencja.polsat.pl/Interwencja__Oficjalna_Strona_Internetowa_Programu_INTERWENCJA,5781/Archiwum,5794/News,6271/index.html#1336991

  • Dłużników w regionie jest ponad 280 tysięcy. Średnio są winni bankom i różnym instytucjom 7 721,67 zł. Są jednak tacy, których zobowiązania są kilkakrotnie wyższe.

     

    źródło: http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20140318/REGION/140319349

  • Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało niewielką nowelę procedury doręczeń przesyłek sądowych. Nowy operator proponuje większą.

    Chodzi o rozporządzenie ministra sprawiedliwości z 12 października 2010 r.  w sprawie szczegółowego trybu i sposobu doręczania pism sądowych w postępowaniu cywilnym.

     

    źródło: http://prawo.rp.pl/artykul/757968,1094761-Doreczenia-przesylek-sadowych-do-liftingu.html

  • W trzecim kwartale tego roku ma zacząć obowiązywać akt na nowo regulujący status biegłych sądowych. Taki cel postawił sobie w projekcie założeń ustawy o biegłych sądowych resort sprawiedliwości. Dziś dokument będzie rozpatrywany na posiedzeniu Rady Ministrów.

     

    źródło: http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/784580,biegli-sadowi-pod-wiekszym-nadzorem.html

  • W pomorskich sądach i prokuraturach mówią: miało być taniej, a jest gorzej i drożej! Ponad 1,1 tys. spraw "spadło" z powodu niedoręczonych przesyłek. Od 1 stycznia 2014 roku złożono ponad 700 reklamacji. Urzędnicy nie ukrywają: - Problemy zacząły się od kiedy współpracujemy z Polską Grupą Pocztową.

     

    źródło: http://www.dziennikbaltycki.pl/artykul/3368077,pomorze-sprawy-spadaja-z-wokandy-bo-nie-ma-potwierdzenia-ze-strony-odebraly-wezwanie,id,t.html?cookie=1

  • Dwaj poznańscy prawnicy, oskarżeni o współpracę z gangiem wyłudzającym nieruchomości, trafili za kratki. Tymczasowo aresztowani zostali notariusz C. oraz adwokat R. To kolejny etap tzw. afery gruntowej. Chodzi o podejrzenie przekupstwa i tzw. matactwo procesowe ze strony prawników, czyli bezprawne działania w toczącej się ich sprawie karnej.

     

    źródło: http://www.gloswielkopolski.pl/artykul/3369103,afera-gruntowa-poznanscy-prawnicy-za-kratkami-za-probe-przekupstwa,id,t.html?cookie=1

  • Stowarzyszenie Niepokonani 2012 jednoczy poszkodowanych przez ZUS, sądy, komorników, urzędy skarbowe

    Zgłoście się do nich w Bydgoszczy.

    Mówią o sobie, że są organizacją wskrzeszonych bankrutów. "Niepokonani 2012" znowu jednoczą siły, by wspólnie walczyć z niegodziwością i bezdusznością funkcjonariuszy państwowych. Przez nich stracili swoje majątki i zdrowie.

     

    źródło: http://www.strefabiznesu.pomorska.pl/artykul/niepokonani-2012-poszkodowani-przez-zus-sady-komornikow-urzedy-skarbowe-jak-wy

  • Założyli fundację Help tylko po to, by - przy jej pomocy - wyłudzić pieniądze i je zdefraudować. Taki wyrok wydał w poniedziałek Sąd Okręgowy.

    Wrocławski Sąd Okręgowy skazał na kary po 2 lata więzienia Dariusza M. i Zdzisława M. - założycieli sławnej wrocławskiej fundacji "Help", za wyłudzenie od "sądów Rzeczypospolitej Polskiej" przeszło 3 milionów złotych.

     

    Źródło wiadomości: http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/3368875,zalozyli-fundacje-tylko-dla-wyludzania-pieniedzy,id,t.html?cookie=1

  • Scenariusz działania jest zawsze podobny. Zaczyna się od lichwiarskiej pożyczki pod zastaw mieszkania. Zaciągnięty kredyt jest nie do spłacenia. Pomorska mafia mieszkaniowa działa już na terenie całej Polski i wiele wskazuje na to, że jest bezkarna.

     

    źródło: http://www.tvn24.pl/udzielaja-lichwiarskich-pozyczek-i-wyrzucaja-ludzi-na-bruk-mafia-mieszkaniowa-atakuje,407998,s.html

  • Ponad 3 mln udzielonych porad prawnych, ponad 450 tys. interwencji u przedsiębiorców oraz blisko 30 tys. pozwów skierowanych do sądu – to dotychczasowy bilans działalności rzeczników konsumentów. W Światowy Dzień Konsumenta UOKiK przypomina o organizacjach udzielających bezpłatnej pomocy prawnej...

     

    źródło: http://www.uokik.gov.pl/aktualnosci.php?news_id=10925

  • Nowy doręczyciel przesyłek z sądów i prokuratur dopiero stawia pierwsze kroki. Czy nie przeszkadza to w dalszym stosowaniu fikcji doręczenia w sprawach cywilnych? Odpowiedź na to pytanie dzieli prawników.

    Polski kodeks postępowania cywilnego przewiduje dwa sposoby doręczeń w postępowaniu cywilnym: właściwe i zastępcze.

     

    Źródło wiadomości: http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/783649,doreczenia

  • Firmy takie jak Google czy Facebook będą podlegać unijnym przepisom o ochronie danych. Za ich łamanie grozić ma kara do 100 mln euro.

    Przegłosowany [...] przez Parlament Europejski projekt nowego rozporządzenia ma na nowo zdefiniować prawo do ochrony prywatności i obowiązki przedsiębiorców przetwarzających dane osobowe.

     

    Źródło wiadomości: http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/783644,dane-osobowe-drakonskie-sankcje-za-naruszanie-prywatnosci-europejczykow.html

  • Gigantyczny przetarg w ZUS nie był jedynym, na który wpływ miały osoby zasiadające wspólnie w Radzie Nadzorczej Fundacji Fundowiczów. Dla przypomnienia, mała Fundacja ze Starachowic skupiała w swej radzie dwie osoby z ZUS-u, dwie z Asseco, czyli firmy, która wygrała przetarg na 600 milionów złotych, oraz jedną osobę z Urzędu Zamówień Publicznych. Fakty dotarły do dokumentów, które wskazują, że te osoby miały także wpływ na rozstrzygnięcie innego kontraktu dla ZUS – tym razem na ponad 400 milionów złotych.

    Autor: Jakub Sobieniowski / Źródło: Fakty TVN

    Materiał Video: http://fakty.tvn24.pl/ogladaj-online

  • Wydruk ze skrzynki nadawczej potwierdza, że e-mail z oświadczeniem został przesłany. Aby obalić to twierdzenie, adresat musiałby przedstawić dowody przeciwne – wynika z niedawnego wyroku Krajowej Izby Odwoławczej.

    Przetarg dotyczył utrzymania dróg krajowych, administrowanych przez szczeciński oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Firma, która złożyła najkorzystniejszą ofertę, nie dołączyła do niej zaświadczenia z ZUS potwierdzającego, że nie zalega ze składkami.

    Pech chciał, że brak ten ujawniono tuż przed świętami Bożego Narodzenia.

     

    Źródło wiadomości: http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/783432,kio-e-mail-zostal-wyslany-a-wiec-doszedl.html

  • Krajowa Rada Komornicza ostrzega na swojej stronie internetowej przed serwisami oferującymi odpłatną usługę udziału w licytacjach komorniczych lub udostępniania informacji o miejscu i terminie ich przeprowadzania.

    Komunikat to efekt napływających do samorządu komorniczego informacji i zapytań dotyczących tego rodzaju serwisów internetowych.

     

    Źródło wiadomości: http://prawo.rp.pl/artykul/757745,1093456-Komornicy-ostrzegaja-przed-serwisami-internetowymi.html

  • Skarbówki utrudniają życie firmom - rozmowa z  Krzysztofem Kwiatkowskim, prezesem NIK.

    - Czy Najwyższa Izba Kontroli łagodnieje?
    - Naturalną rzeczą jest to, że rozpoczynając kontrolę, gdy zachodzi np. podejrzenie korupcji, trzeba używać nawet najsurowszych narzędzi, łącznie z zawiadomieniem prokuratury. Ale tam, gdzie nie ma takich przesłanek, NIK ma pomagać swoimi wnioskami kontrolowanym w wyeliminowaniu nieprawidłowości...

     

    Wiadomość prasowa, źródło: http://www.strefabiznesu.pomorska.pl/artykul/nik-sprawdzila-urzedy-skarbowe-kto-placi-gdy-zaniedbuja-prace-i-popelniaja-bledy

  • Bankrut nikomu nie płaci, nikogo nie zatrudnia i nie ma nic oprócz długów, a wciąż jest notowany. Zawdzięcza to sądowi.

    Cash Flow (CF) to jeden z inwestycyjnych hitów 2014 r. Od 2 stycznia do 4 marca kurs spółki na GPW wzrósł niemal o 240 proc. (z 0,41 zł do 1,39 zł za akcję). Kupować? CF to nic więcej jak tylko wydmuszka...

     

    Źródło: http://pulsinwestora.pb.pl/3591874,64638,niezatapialny-cash-flow

  • Naczelny Sąd Administracyjny jednoznacznie opowiedział się za pełną jawnością postępowań dyscyplinarnych sędziów, którzy orzekają w sprawach administracyjnych. Udostępnił nie tylko orzeczenia z imionami i nazwiskami ukaranych, lecz także wnioski rzecznika dyscyplinarnego, który dopiero domaga się kar.

     

    źródło: http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/782864,dane-ukaranych-sedziow-maja-byc-jawne.html

  • Mąż pani Małgorzaty Ludwy z Nysy, zaginął kilka miesięcy temu. Mimo intensywnych poszukiwań, ślad po nim zaginął. Panu Jarosławowi przysługuje renta, która wpływa na wspólne konto: jego i pani Małgorzaty. Bez decyzji ZUS-u, prezes banku spółdzielczego samowolnie konto zablokował, twierdząc, że pozwalają mu na to przepisy. Prawnicy są jednak innego zdania.

     

    źródło: http://www.interwencja.polsat.pl/Interwencja__Oficjalna_Strona_Internetowa_Programu_INTERWENCJA,5781/Archiwum,5794/News,6271/index.html#1335949

  • Funkcjonujący od 1 marca taryfikator, przewidujący podwyżkę opłat m.in. za sporządzenie odpisu potwierdzenia nadania przesyłki (z 3,69 zł do 20 zł) uderzył przede wszystkim w kancelarie prawne. To dla nich, z przyczyn formalno-dowodowych, ważny jest dokument, potwierdzający datę nadania pisma.

     

    źródło: http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/782027,poczta-polska-wycofuje-sie-z-podwyzek.html

  • W czasach, gdy za pożyczki-chwilówki pożyczkodawcy życzą sobie wynagrodzenia sięgającego kilkuset procent w skali roku, a bankowcy proponują kredyty z dwucyfrowym oprocentowaniem, nowy gracz na rynku pożyczek społecznościowych kusi liczbą "5,82%". Od tego progu ma się zaczynać oprocentowanie proponowane tym, którzy zechcą pożyczać w internecie.

     

    źródło: http://www.bankier.pl/wiadomosc/Niebankowa-pozyczka-na-6-procent-Startuje-nowy-serwis-3074605.html

  • Wpadli w spiralę zadłużenia, aż w końcu zaciągnęli praktycznie niespłacalny kredyt. Choć pożyczyli 30 tys. złotych, a spłacili już 50 tys., to wierzyciel domaga się kolejnych 70 tys. złotych albo mieszkania, które było zabezpieczeniem pożyczki. Bez wyroku sądu ani komornika sprzedał mieszkanie małżeństwa. Dzięki interwencji reportera "Blisko ludzi" TTV jest szansa, że uda się zapobiec bezprawnemu przejęciu.

     

    źródło: http://www.tvn24.pl/wpadli-w-spirale-chwilowek-tocza-boj-o-mieszkanie,404512,s.html

  • Dwa miesiące temu Polska Grupa Pocztowa zastąpiła Pocztę Polską w doręczaniu przesyłek sądowych. Jak po tym czasie wygląda rzeczywistość sal sądowych? Sprawdziliśmy to w Sądzie Rejonowym Poznań Grunwald i Jeżyce. Tylko z jednej wokandy u jednego sędziego spadła połowa rozpraw.

     

    Źródło: http://www.gloswielkopolski.pl/artykul/3352619,przesylki-sadowe-z-wokand-spadaja-sprawy-pgp-uwaza-ze-sady-same-sobie-winne,id,t.html?cookie=1

  • Spadek oprocentowania kredytów i poluzowanie polityki KNF spowodowały wzrost zdolności kredytowej Polaków o prawie 25 proc. informuje "Puls Biznesu".

     

    W rezultacie obniżenia oprocentowania zdolność kredytowa zwiększyła się o 18 proc.

     

    Źródło: http://www.bankier.pl/wiadomosc/Wzrosla-zdolnosc-kredytowa-Polakow-3073460.html

  • Potwierdziły się nasze doniesienia: adwokaci i radcy prawni będą mogli otwierać indywidualne punkty pocztowe w swoich kancelariach. InPost rusza z dedykowaną dla tej grupy usługą SmartLex – poinformowało wczoraj biuro prasowe nowego doręczyciela pism z sądów i prokuratur. Przekonuje, że dzięki temu rozwiązaniu prawnicy będą mogli – nie wychodząc z biura – nadawać i odbierać przesyłki przez 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu. Mają też zyskać dostęp „na miejscu” do poczty awizowanej.

     

    Źródło: http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/781612,punkt-pocztowy-w-kancelarii-adwokaci-sie-ciesza-ale-maja-watpliwosci.html

  • Rafał Skrzypczyński z Jędrzejowa kupił na licytacji komorniczej naczepę ciężarową. Kiedy pojechał odebrać ją z parkingu, okazało się że zniknęła. Pan Rafał ustalił, że dawny właściciel przyczepy sprzedał ją na długo przed licytacją, a komornik tego nie zauważył. Pan Rafał stracił prawie 10 tys. zł.

     

    źródło: 
    http://www.interwencja.polsat.pl/Interwencja__Oficjalna_Strona_Internetowa_Programu_INTERWENCJA,5781/Archiwum,5794/News,6271/index.html#1335706

  • W woj. zachodniopomorskim obcokrajowcy kupują ziemię nie na słupy, a na udziały w polskich spółkach. W latach 2011-2013 zostali w ten sposób właścicielami prawie 4,5 tysięcy hektarów - wynika z kontroli NIK.
    Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła sprzedaż należącej do Skarbu Państwa ziemi w latach 2011-2013

    źródło wiadomości: http://wyborcza.biz/biznes/

  • KNF zgodziła się na przejęcie Nordea Bank Polska przez PKO BP - poinformowała Komisja w komunikacie.

    "Komisja jednogłośnie stwierdziła brak podstaw do zgłoszenia sprzeciwu wobec planowanego nabycia przez Skarb Państwa Rzeczypospolitej Polskiej, za pośrednictwem Powszechnej Kasy Oszczędności Banku Polskiego SA, akcji Nordea Bank Polska SA...

     

    Źródło wiadomości: http://www.bankier.pl/wiadomosc/PKO-BP-dostal-zielone-swiatlo-na-przejecie-Nordea-Bank-Polska-3073115.html

  • Prezesi sądów poczuli w pewnym momencie, że są poza jakąkolwiek kontrolą. A przecież nadzór ministra nie jest nadzorem nad informacją roczną prezesa, tylko nadzorem nad tokiem postępowań - mówi Wojciech Hajduk, wiceminister sprawiedliwości.

    Początek roku nie był chyba zbyt łaskawy dla Ministerstwa Sprawiedliwości?

    Dlaczego?

    Mamy dopiero luty, a resort ma już na koncie dwie porażki - najpierw styczniowa uchwała pełnego składu Sądu Najwyższego, a pod koniec lutego Senat de facto klepną prezydencki projekt przywracający 41 sądów rejonowych.

     

    Źródło wiadomości:  http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/781234,sadownictwo-lepiej-zeby-sadow-bylo-mniej.html

  • - Miałem konto w Getin Banku w Więcborku, to była placówka z jego logo, obsługiwała mnie pracownica w bankowym uniformie. Nie miałem żadnych informacji, że powierzam swoje pieniądze Duo Express - mówił w sądzie Benedykt Bonk

    - Gdybym nie był pewien, że to lokaty i fundusz inwestycyjny Getin Banku, nie wpłaciłbym nic - mówił w sądzie Benedykt Bonk.

     

    Źródło: http://www.strefabiznesu.pomorska.pl/artykul/pozew-zbiorowy-przeciw-getin-bankowi-w-bydgoszczy-134-osoby-zadaja-56-mln-zl

  • Sąd rozpatrywał będzie pozew zbiorowy 134 mieszkańców naszego regionu, którzy łącznie stracili 5,6 mln zł

    3 marca rozpocznie się proces przeciwko Getin Bankowi. Oszukani padli ofiarą Grzegorza P., który współpracował z nim na zasadzie franczyzy.

    - Bank powinien ponieść odpowiedzialność za to, że nie sprawdził swojego franczyzobiorcy - twierdzi jedna z poszkodowanych. Straciła 15 tys. zł.

     

    Źródło: http://www.strefabiznesu.pomorska.pl/artykul/w-sadzie-okregowym-z-bydgoszczy-134-osoby-skarza-getin-bank

 

miszmasz-menu-module

NA SKRÓTY