Zamiast wydawać pieniądze na sprzęt do nagrywania rozpraw, niech rząd zainwestuje je w rejestr adresów do doręczeń. Inaczej wkrótce może się okazać, że w sali rozpraw nie będzie kogo nagrywać.
Borys Budka, nowy minister sprawiedliwości, przez lata był radcą prawnym. To dobrze, bo wie, co w sądach nie działa, a co przeszkadza w pracy. I choć wie, że w ciągu pół roku może nie zdążyć zmienić systemu doręczeń, nie zamierza się poddawać. Myśli o utworzeniu rejestru adresów do doręczeń. Każdy obywatel bez względu na to, gdzie mieszka czy jest zameldowany, mógłby podać adres do doręczeń, np. skrytkę pocztową, adres teściowej albo sklepu.
Źródło: www4.rp.pl/artykul/1200338-Doreczenia-listow-z-sadu-grywanie-rozpraw