MISZMASZ TWOJA GAZETA

PORTAL DLA DŁUŻNIKÓW, WIERZYCIELI, KOMORNIKÓW, SĘDZIÓW I PRAWNIKÓW
Dziś jest:  sobota 20 kwietnia 2024r.

PRZEGLĄD PRASY

  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Miszmasz - Czarny Piar

ARCHIWUM PRZEGLĄDU

Za jedno pytanie grozi Panu grzywna lub ograniczenie wolności. Czyje ambicje Pan uraził?

Jarosław Jakimczyk: Zastanawiam się czyje, analizując kolejne, trzecie już stanowisko spółki Qumak. Uderzający jest brak koordynacji. Rzecznik spółki plącze się w wyjaśnieniach sam sobie zaprzeczając. Gołym okiem widać symptomy działania pod silną presją. Mogę się jedynie domyślać z czego wynika ta gorączkowość. W końcu sprawa – co potwierdza treść odpowiedzi na moje pytania nadesłanych mi 20 lipca br. przez Qumak - dotyczy wycieku wrażliwych danych klientów VIP Banku Pekao, największego banku w Polsce, należącego do grupy UniCredit z siedzibą w Mediolanie.

Zapytał Pan spółkę technologiczno-informatyczną Qumak, w jaki sposób doszło do sprzedaży przez nią twardych dysków komputerów, na których znajdowały się dane wrażliwe klientów banku Pekao. Nie była to presupozycja?

Oczywiście, że nie, bo na fakturze, którą mam, spółka Qumak występuje jako sprzedający, a jako kupujący firma prowadząca skup i utylizację tzw. elektrośmieci.

Odpowiedziano Panu jednak, że do sprzedaży nie doszło. Nie złamał Pan zasad sztuki zadawania pytań?

O to dlaczego tak odpowiedziano należy zapytać spółkę. Mogę tylko zgadywać, że jej władze wychodziły z założenia, iż nie znam niektórych dokumentów. A jeśli chodzi o sztukę zadawania pytań, to moje pytanie było zgodne z jej arkanami, gdyż wynikało ze zgromadzonej wiedzy i miało na celu weryfikację zebranych informacji przed publikacją. Na etapie zbierania i sprawdzania informacji dziennikarz przecież nie zna pełnej prawdy.

Ale – aby uniknąć podejrzewania spółkę o przestępstwo - można było zadać dwa pytania: „Czy doszło do sprzedaży dysków” i „czy były na nich dane wrażliwe”.

Ciekawe jakim cudem zadając pytania rzecznikowi spółki, zgodnie z prawem prasowym i – co podkreślam – niepublicznie, miałbym dać asumpt, żeby ktoś mógł tę spółkę podejrzewać o przestępstwa. Powtarzam, że konstrukcja pytania była pochodną zgromadzonej wiedzy wynikającej z dokumentów i jeśli ktoś chce narzucić pogląd, że było to zbudowane w stylu „Kiedy pan przestał bić swoją żonę?”, to jest to manipulacja, która ma na celu odwrócenie uwagi od istoty problemu, czyli bezpieczeństwa danych klientów banku.

Powiedział Pan, że w oświadczeniach giełdowej spółki Qumak są sprzeczności. W czym się wyrażają?

Najpierw Sebastian Krawczyk, odpowiadający w firmie Qumak za komunikację, powiedział w rozmowie z Presserwisem, że nie należy ścigać dziennikarza z art. 212 kk. Tymczasem zarząd spółki skierował przeciwko mnie akt oskarżenia o zniesławienie. Nie kryjąc zaskoczenia podjęciem takich działań przez Qumak rzecznik spółki stwierdził, że „chodziło o to w jaki sposób ten pan (Jakimczyk – przyp. red.) wszedł w posiadanie tych informacji”. Pragnę przypomnieć, że źródła informacji dziennikarskiej objęte są tajemnicą zawodową i tylko sąd – w określonych przypadkach najcięższych przestępstw, tj. zbrodni przeciwko państwu lub życiu ludzkiemu – może zwolnić dziennikarza z obowiązku zachowania tej tajemnicy. Proszę jednak zwrócić uwagę na to, że w wydanym później specjalnym oświadczeniu rzecznik Qumak przedstawił już inną wersję wypadków: okazuje się, że zarząd spółki oskarżył mnie o zniesławienie „aby dać jasny sygnał, że nie będzie akceptować szkodliwych działań dziennikarza”. Z kolei w rozmowie z serwisem branżowym PRoto Sebastian Krawczyk oświadczył, że chociaż „z perspektywy postronnego obserwatora działania firmy (Qumak – przyp. red.) mogą wydawać się przesadzone i niedorzeczne, sprawa ma jednak dużo szerszy i poważniejszy kontekst, o którym dla dobra postępowania nie może teraz mówić ani spółka, ani agencja”. Mamy zatem potwierdzenie, że ktoś tu się czegoś bardzo obawia i stąd ta nerwowa reakcja zarządu Qumak. Myślę, że opinia publiczna ma prawo poznać szczegóły tej sprawy, ponieważ dotyczy ona bezpieczeństwa danych klientów banku, w którym swoje oszczędności trzyma parę milionów Polaków.

 

Źródło: www.sdp.pl/wywiady/11833,jakimczyk-z-banku-pekao-wyciekly-dane-wrazliwe-vip-z-jaroslawem-jakimczykiem-o-tym-jak-jedno-pytanie-moze-grozic-ograniczeniem-wolnosci-lub-grzywna-rozmawia-blazej-toranski

ARCHIWUM PRZEGLĄDU

 

miszmasz-menu-module

NA SKRÓTY